Miano: Vidurion Tamaddo Amadeus Puszkin Znany jako: Vid Rasa: Człowiek
Wygląd: Całkiem wysoki, bo mierzący aż 192 centymetry mężczyzna o szczupłej, choć umięśnionej budowie ciała. Średniej długości czarne włosy najczęściej nosi związane w kucyk, by nie wpadały do oczu. Jego twarde oblicze nieco upiększają zielone, inteligentne oczy. Broda, czarna jak noc nie była golona od poprzedniego przesilenia. Mogłaby w końcu napotkać nożyce, jednak Vid ucieka od tego jak wampir od srebra. Zwykle chodzi ubrany w "białą" koszulę, skórzany kaftan, rękawice bez palców oraz spodnie. Na wierzch ma narzuconą kolczugę. Na pierwszy rzut oka wygląda jak setki innych łazęgów i wagabundów, przechadzających się traktami i szukających zarobku gdzie popadnie.
Cytaty:
[html]<fieldset> "- Słyszałem kiedyś o człowieku, który wychłeptał dwa litry siwuchy i wyrecytował alfabet od tyłu... - A co w tym takiego trudnego? - Alfabet starszej mowy! - Ło cię kurwa..." Zasłyszane gdzieś na trakcie </fieldset>[/html]
[html]<fieldset> " - Niełogolony, kudły poskręcane, czart istny, diaboł kurwa jego mać. Jak przez wieś przejeżdżał to proboszcza wzywali!" Sołtys wsi Podgaje </fieldset>[/html]
[html]<fieldset> "- Ty pało zgięta, żebraku pieprzony, poszedł mnie stąd bo cię gnoju miotłą po grzbiecie prześwięce. Piwska dzban wyżłopał a grosza przy duszy nie ma. Paszoł won!" Właścicielka karczmy "Pod Wesołym Katem" </fieldset>[/html]
[html]<fieldset> "- Powiadają, że jeździ taki po trakcie i straszy. Jak go ujrzycie to gorzałkę chowajcie, bo do gwałtu i rozboju chyży" Chłop z Rudnika</fieldset>[/html]
[html]<fieldset> "- Słyszałem, że w Konarach trzem zabijakom łby brzeszczotem podgolił. - A za co? - A bo się napitkiem podzielić nie chcieli." Zasłyszane na novigradzkim targu </fieldset>[/html]
[html]<fieldset> "- Podobno to szlachcic był onegdaj, pan uczony, wysokiego urodzenia. Potem mu czarni rodzinę zabili i dwór spalili. - Widzisz Baszka? Bezpieczniej się chłopem urodzić." Chłopi na polu </fieldset>[/html]
[html]<fieldset> "- I podróżowaliśmy tym traktem, wyobrazi sobie profesor, aż nas umęczenie do karczmy skierowało. Przy stolę zasiedliśmy, napitek i posiłek zamówiliśmy i czekamy. Aż tu nagle przysiada się taki, że tak się wysłowię, bumelant, broda poskręcana, a zionął, jakoby go w gorzałce chrzcili, he he. I mówi mu doktor Albert, że tak, tak, zapraszamy, zaraz ćwiartkę wódki podadzą to się wspólnie napijemy, historii z traktu posłuchamy. - I co dalej profesorze? - Śmiać się zaczął i rechotał, proszę ciebie, dobre pięć minut. Otarł łzy, westchnął i rzecze: Ćwiartką na głowę to nawet nie ma co gęby smrodzić. Nie wiedział, proszę ciebie, że myśmy nie na głowę kalkulowali. Akademia w Oxenfurcie </fieldset>[/html]
[html]<fieldset> "- O, a może tamten nam postawi? - Tamtego nie zaczepiaj. - A czemu? - Źle mu z oczu patrzy." Karczma "Elf, Krasnolud i Dwa Niziołki" </fieldset>[/html]
Widoczny ekwipunek: - Stalowy miecz jednoręczny - Skórzany kaftan - Skórzane spodnie - Wysokie buty - Rękawice bez palców nabijane ćwiekami - Kolczuga
Wierzchowiec: Kary koń „Lucjan"
KP
|