Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

#1 2016-09-24 19:15:06

 Kris

Coś więcej

Miano: Zigg
Rasa: Krasnolud
Wiek: 65

Kuźnia Zigg'a

http://i.imgur.com/iuK7rmU.jpg

Zwykły budynek na obrzeżach Novigradu, skupiony w centralnej części dzielnicy nieludzi. Z zewnątrz podpierają go kolumny, posiada betonowe schody. Ściany budynku wyłożone są jasną cegłą, w niektórych miejscach pojawia się ciemna. W oddali widać piec kowalski. Przed domem przy oknie po prawej stronie stoi stół płatnerski. Górę okala dach, wyłożony dachówką, u góry zapalone światło sygnalizuje pomieszczenie mieszkalne w górnej części budynku, na dole znajduję się wystawa pancerzy.

http://geddon.org/images/b/bf/Dwarfmerchant.jpg

Skromne, przytulne mieszkanko. Na wyposażeniu kilka broni, tak żeby nikt nie próbował z nim zadzierać. Kominek do ogrzewania się w czasie zimy. Łóżko stoi w kącie. Na ścianach wiszą odznaczenia tarczami za jakość produktu. Kusza wisząca na sznurku od prania i innych rzeczy została wygrana w karty podczas podróży po uzupełnienie zapasów do wytwarzania stali.


Karta Postaci  | Monety: 1 novigradzka korona

Offline

 

#2 2016-09-27 03:29:19

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Kuźnia Zigg'a

Na dzielnicę nieludzi padł cień. Wielki obły, ciemny kształt sunął powoli przez brudne i ciasne uliczki, przysłaniając sobą całe niemal światło jakie dawało słońce podczas tego pogodnego poranka. Długi, rzucany na ziemię i okoliczne ściany, wpełzał między zaułki i bramy, sunąc powoli i nieubłaganie przed siebie, cal po calu pożerając wszystko co znalazło się na jego drodze.
Mały krasnoludek bawiący się przy odrapanej cembrowinie, widząc go, rozdziawił usta w krzyku i wypuszczając z rąk drewnianego bączka, z wrzaskiem uciekł do domu. Wyglądająca zza firany, wiecznie czuwająca, wiedząca wszystko i o wszystkich, stara jędza Weychslerowa, pospiesznie zatrzasnęła okiennice. Oderwała się od siebie i obróciła głowy parka elfich ćpunów, całująca się pod murkiem. Biegnący na giełdę młody gnom, zatrzymał się w miejscu, i zawróciwszy, poszukał innej drogi.

Przepchnąwszy się przez wąskie alejki cień, w całej swojej okazałości wyrósł w centralnej części dzielnicy nieludzi, kierując się prosto do kuźni starego Zigga, który nie zdążywszy jeszcze rozpalić pieca, siedział w swoim przytulnym mieszkanku, obwieszonym bronią jak mały garnizon. Rozległo się łomotanie do drzwi.

Drzwi, które rozwarte, ukażą mu przysłaniającą słońce górę, o wypukłym zboczu imponującego brzuszyska. By dojrzeć jej szczyt, przypominający wąsatą brukiew z parą dwóch, małych, błyszczących się ciemnych oczek o uważnym wejrzeniu, krasnolud będzie musiał zadrzeć własną głowę. Gość bowiem, wręcz wszelkim warzywnym i geologicznym skojarzeniom okaże się być ludzkim mężczyzną. Odzianym w opinający się brązowy kaftan z narzuconą nań burą półtuniką, zielone nogawice, wytarte ciżmy. Z kilkoma raczej kiepskiej jakości kruszcu, srebrnymi pierścieniami ze znakiem cechu kupieckiego zdobiącymi mnogo krótkie, serdelowate palce nieznajomego.

Ostatnio edytowany przez Dziki Gon (2016-09-27 03:30:18)

Offline

 

#3 2016-09-28 18:25:36

 Kris

Coś więcej

Miano: Zigg
Rasa: Krasnolud
Wiek: 65

Re: Kuźnia Zigg'a

Siedział na zydelku przy stole. Stół miał zastawiony trzema rodzajami szynki, dwoma bochnami chleba, na własnoręcznie ciosanym talerzyku spoczywało masło. Właśnie brał się za smarowanie odkrojonej pajdy chleba masłem, gdy miał położyć na swojej kanapce plaster świeżutkiej szyneczki, usłyszał łomotanie do drzwi.

Kogo cholera niesie, niech to będzie coś ważnego, może niech sobie ten ktoś zapamięta, że Zigg'owi nie przeszkadza się w konsumpcji

Odłożył posmarowany chleb, na sobie miał już ubrane ciuchy robocze.
-Już schodzę - krzyknął tak by go usłyszał jegomość zakłócający mu śniadanie.
Zszedł kilka schodów na dół, ociągającym krokiem podszedł do drzwi.
-Bo mi do cholery drzwi zaraz wyważysz. - Otworzył wejście, spojrzał przed siebie i zobaczył wielkie brzuszysko.
Zadarł swoją łepetynę do góry.
-Z jakiego cechu Cię diabli niosą? Pamięć już nie ta, zamawialiście coś czy o co się rozchodzi? - Założył obie dłonie na siebie, głowę wciąż trzymał odchyloną.

Ostatnio edytowany przez Kris (2016-09-28 18:26:24)


Karta Postaci  | Monety: 1 novigradzka korona

Offline

 

#4 2016-10-22 18:41:10

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Kuźnia Zigg'a

Brukiew, choć zdawało się to niemożliwym, poczerwieniała jeszcze bardziej i sapnęła gromko, powiewając długimi jak wiechcie pakuł wąsami. Zachłysnąwszy się dostatecznie głęboko, gruby olbrzym wykonał ruch jak gdyby zechciał cofnąć się o krok i odstąpić od progu domostwa nieludzia, jednak ciężar brzuszyska przywiódł go z powrotem do przodu, tak że w efekcie jejmość zakołysał się tylko na obcasach w tył i w przód.

— No, tego — zagaił niewyraźnie głosem o niskim burkliwym tonie, przebierając palcami i w nerwowym, noszącym znamiona natręctwa ruchu, przekręcając pierścienie trzymające się paluchów. — Nic żem nie zamawiał, panie krasnolud — objawił swój zamiar nieznajomy, po czym obejrzał się za siebie, łypiąc nieufnie przez ramię. — Ja tu, tego, w sprawie... Prywatnie. Kupiec bławatny Janos. Z cechu — przedstawił się, mlasnąwszy i skinąwszy głową, co w obecnej sytuacji miało być chyba czymś w rodzaju ukłonu. — W imieniu kolegów, też cechowych. Wędkarzy z zamiłowania. Bo, my żeśmy słyszeli, że pa... Że kolega też wędkuje i umyśliśmy coby... No, nie ma co tak na przedsionku strzępić pyska! — Oznajmił, chwytając się pod boki by dodać sobie animuszu, starając się nie zauważać ciekawskich spojrzeń, posyłanych przez ukradkowych obserwatorów całego zajścia przyglądających się wyraźnie speszonemu grubasowi z ulicy.

— To jak? Można wejść? — Spytał, zaglądając krasnoludowi ponad ramieniem i głową do wnętrza jego domostwa.




Ostatnio edytowany przez Dziki Gon (2016-10-22 18:46:20)

Offline

 

#5 2016-10-26 19:58:19

 Kris

Coś więcej

Miano: Zigg
Rasa: Krasnolud
Wiek: 65

Re: Kuźnia Zigg'a

Z uwagą słuchał przybysza, pozwolił sobie na lekki uśmiech pod wąsami, kiedy gość poczerwieniał.
- Witaj Janosie, w moich skromnych progach. - Gdzieś w świadomości błyskało, że kiedyś już się spotkali.
Zamyślił się chwilę, podrapał pod brodą.
- Wejdźcie, o rybach to ja mogę gadać godzinami, tylko proszę nie rozwal mi sufitu, najlepiej niczego nie dotykaj. - zaprosił go gestem dłoni, żeby wszedł.
Sam zaś udał się w stronę niewielkiej spiżarni, wyciągnął z niej, dwie ryby, co prawda z wczorajszego połowu, jednak nadal powinny smakować nieziemsko. Z wieszaka zamieszczonego na drewnianej podporze sięgnął po tasak i szybko pokroił je na plasterki, ułożył na półmisie.

Gdzie ja pierdolnąłem to cytryne. Tak to kurwa zawsze jest, jebudu w drzwi i gość, chyba już wolałbym kogoś, kto by płacił za zlecienie.

Westchnął ciężko. Zaniósł naczynie na stół, z pod stołu wyciągnął antałek rivijskiego krieka, wrócił się po dwa drewniane kufle, napełnij je i podsunął jeden kupcowi.
Usiadł na pieńku, chwycił w dłoń naczynie, uniósł do ust i upił kilka większych łyków.
- Zdrowie! - krzyknął gromko. - Częstuj się Janosie - posłał mu swój uśmiech dobrego gospodarza.

Ostatnio edytowany przez Kris (2016-10-26 19:59:01)


Karta Postaci  | Monety: 1 novigradzka korona

Offline

 

#6 2016-11-28 01:31:40

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Kuźnia Zigg'a

Chowając głowę w ramiona, kupiec bławatny Janos przekroczył próg domu krasnoluda, szurając ciżmami po posadzce. Łypiąc ciekawie spod pochylonego, zmarszczonego czoła, oglądał się ciekawie na boki po wnętrzu domostwa, podczas gdy gospodarz prowadził go do stołu. Gdy znaleźli się już przy nim obydwaj, a pieniek zachybotał się pod siadającym gościem, ten sięgnął po podane mu piwo omal się nie zachłysnąwszy. Nie wiada czy bardziej nim, czy okazaną mu gościną.

Kiełkujące gdzieś z tyłu głowy Ziggsa przeczucie, że spotkali się wcześniej nie dawało mu spokoju do momentu, gdy w końcu dało za wygraną. Ludzie, w tej liczbie zwłaszcza kupcy bławatni i miejscy rajcy byli dla poczciwego krasnoluda trudni do rozróżnienia. Jednakowo duzi, pospolici, nieprzyjemni w obyciu i mający tendencję do niezauważania niczego poniżej metra pięćdziesiąt, chyba że akurat upuścili koppera. To małe miasto, niewykluczone, że minęli się kiedyś na targu albo w urzędzie.

— Zdrowie — beknął Janos, poczęstowawszy się i ocierając pianę z wąsów.

— No — oznajmił pośród ciszy, która nagle zapadła. Gdy nie przyniosło to zamierzonego efektu dodał jeszcze... — No.

— No! — skonstatował na zakończenie, sięgając ponownie po kufel, by za moment odstawić pusty na stół. — Widzę, że mam do czynienia z wytrawnym łowcą! — zahuczał, wskazując na półmisek. Kawał ryby oderwał się od talerza i za sprawą upierścienionej dłoni poszybował prosto w bezdenną gardziel gościa.
— Wiecie pewnie, szanowny kolego, że najlepsze okazy można naleźć nie przy brzegu, ale na samej wodzie. Tam jest żywioł! — ciamkał rozentuzjazmowany Janos, wycierając utłuszczone palce w materiał nogawic. — Stąd umyślilim... Umyśliłem, że a może by tak... Panie kolego, powiem krótko — urwał dobitnie Janos i zmarszczył się, tak że od ciżm po same brwi był dobitny jak sto pięćdziesiąt. Złożylibymy się na łódkę do wspólnego wędkowania. Naczy ja, naczy my i mój kumotrzy Zyvist i Olkust. No i, tego, wy.

— No? — Pytanie zawisło w powietrzu niczym pierd na pogrzebie.

Offline

 

#7 2016-12-17 22:55:43

 Kris

Coś więcej

Miano: Zigg
Rasa: Krasnolud
Wiek: 65

Re: Kuźnia Zigg'a

Jako iż gość uznawszy go za osobnika znającego się na sztuce wędkarskiej, gospodarz był bardzo kontent. Na twarzy krasnoluda pojawił się szeroki uśmiech, ciężko jednak stwierdzić czy był to wpływ pochwały, czyż może jednak popijał sobie dość często. Siedząc przy stole i słysząc każde kolejne słowo, sam nie wiedział co o tym myśleć, całkiem możliwe, że mógłby się na tym nieźle dorobić. Jak wiadomo w tych parszywych czasach każda korona na wagę złota. Zastanawiał się jak na tym wyjdzie, bo wolałby nie stracić nic, a najlepiej powiększyć swą fortunę, neutralnym zaś przypadkiem by pozostał stan niezmieniony.

-Napijmy się jeszcze - uniósł kufel, który opróżnił do dna. - Powiadają, że chmiel dobrze wpływa na umysł, podobno w umiarkowanych ilościach da się zauważyć zdrowotne działanie - westchnął.

Chyba umyśliłem, a zresztą co mi tam, przecież mawiają, że bez ryzyka nie ma pieniędzy

-No dobra, Janosie. Załóżmy, że się zgodzę, więc chciałbym z góry wiedzieć ile mnie wyniesie ten jakże znamienity luksus posiadania łodzi do wędkowania? - zagadnął do niego z widocznym błyskiem w oku.

Zdanie to zawisło pomiędzy nami, a jako, że krasnolud piwem swym nie gardził, podniósł swój zacny zad, poszedł uzupełnić kompanowi i sobie kufle, wróciły z nimi do stołu, postawił na nim, zrobiło to dość mocno, że piana lekko ulała się i pociekła po obu naczyniach. Zasiadł i czekał co też jegomość odpowie na jego pytanie.


Karta Postaci  | Monety: 1 novigradzka korona

Offline

 

#8 2017-01-28 23:07:27

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Kuźnia Zigg'a

Rozochocony Janos, chrząknął uradowany na słowa krasnoluda, po czym porzucając na moment rybę, zawtórował gospodarzowi, wznosząc swój kufel do toastu. — No to kręci młynarz kołem!— huknął, po czym stuknął się naczyniem z siedzącym naprzeciwko mistrzem sztuki kowalskiej. Kolejne minuty po wychyleniu kufla spędził aktywnie na obżarstwie, bez zachęty sięgając po przyniesiony mu poczęstunek, w myśl zasady "zęba wydłubię, ale co zjem to moje".

Po spędzonej na dłuższej chwili niezręcznego milczenia przerwie, zdającej się trwać dwa miesiące bez mała, przyprószone piwną pianą wąsy zatrzęsły się za sprawą wydymających się pod nimi warg. Janos zamierzał przemówić albo znowu ulżyć żołądkowi.

Czterdzieści koron