Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

#1 2017-08-17 22:42:34

 Ren

Mniejsze zło

Miano: Elenora Yarrid
Rasa: półelfka
Wiek: około dwadzieścia

Pracownia Ernesta

https://i.pinimg.com/564x/3c/b2/22/3cb2228d77ca570bd783ed93887151bc.jpg



Wśród podniszczałych, starych kamieniczek z czasów początku Novigradu stoi jedna z nich, wyróżniająca się w sumie nie tylko większym rozpadem, lecz także szyldem. Umieszczona pomiędzy jakimiś dwoma mieszkaniami, nie prezentuje się poza tym aż nadto, ba, lepiej by pasowała w tej dużo biedniejszej części Starego Miasta. A jednak stoi tam i ani zamierza zmieniać właściciela – sędziwego już, lecz nadal jarego alchemika Ernesta. Tak też stary już jak właściciel domu szyld głosi dosyć prozaiczny i niewymyślny napis: Pracownia Ernesta. Żadnych zmyślnych, lirycznych nazw, których znaczenia trzeba się domyślać.

Do środka prowadzą skrzypiące, nieco zdarte drzwi, które otwierane do wewnątrz trącają dzwoneczki obwieszczające nowego gościa. W środku zaś, w części przeznaczonej dla klienteli, unosi się charakterystyczny zapach. Sklep jest mały, ciasny, zagracony i wypchany po brzegi dziwnymi substancjami, eliksirami, mazidłami, perfumami i całą resztą przeznaczonego dla wszystkich oczu tatałajstwa. Za ladą, słysząc tylko dźwięk dzwonków, zaraz pojawia się rzeczony właściciel przybytku, Ernest, jak zwykle roztrzepany – w gruncie rzeczy to miły staruszek, nadal na chodzie, nadal z mistrzowską precyzją wytwarzający na życzenie wiele rzeczy. Okazjonalnie można tam zobaczyć także miłą twarz młodej półelfki.

Dalej drzwi prowadzą do małego kantorka, skąd jest wyjście na niewielki korytarz oraz inne, używane tylko przez uprawnionych do tego. Tam oto znajduje się wyjście na zewnątrz, do niewielkiego, ogrodzonego płotem ogródka z trzech stron otoczonego obrośniętym bluszczem murkiem z niewielkimi drzwiczkami wychodzącymi na niewielką uliczkę. Idąc dalej owym korytarzem, dochodzi się do części mieszkalnej, a raczej jej niewielkiej części. Na parterze znajduje się bowiem tylko kuchnia i niewielki salonik uposażony w sfatygowany fotel, półki z książkami, kominek, niewielki stolik przy głównym siedzisku oraz trzy stołki. Podłoga i tutaj skrzypi, w niektórych miejscach nieco bardziej, niż w innych. Znajduje się tutaj także parę innych, mało ważnych rzeczy.

W korytarzu prócz drzwi na zewnątrz jest jeszcze miejsce na buty oraz wieszak na płaszcze. Poza tym kręte, skrzypiące schody prowadzą na górę, do kolejnego korytarza, skąd rozchodzą się drzwi do dwóch sypialni i gabinetu mężczyzny. W samym kantorku jest jeszcze jedno, wspomniane przejście, prowadzące do piwnicy – znajduje się tam ulubione miejsce Ernesta, jego pracownia. W przeciwieństwie do sklepu oraz mieszkania, w którym porządek utrzymuje tylko jego czeladniczka, tutaj jest sterylnie czysto. Wszystko leży na swoim miejscu. Fiolki, miarki, puste słoiki i pozostałe szklane naczynia mają swoje miejsce na jednych półkach, te napełnione, niektóre oplakietkowane, inne nie, mają swoje własne, wedle zastosowań. Roi się tutaj także od dziwnych aparatur oraz składników, niektórych bardziej niepokojących, innych mniej. Na kilku stołach są ułożone sprzęty, czyste i lśniące. Widać, że alchemik dba o swoje miejsce pracy jak o nic innego. Mało kto ma jednak wstęp do jego pracowni.


Karta Postaci  | Monety: 20 novigradzkich koron

Offline

 

#2 2017-09-01 01:16:32

 Ren

Mniejsze zło

Miano: Elenora Yarrid
Rasa: półelfka
Wiek: około dwadzieścia

Re: Pracownia Ernesta

Z Passiflory

Pracownia wyglądała tak, jak zawsze. Zagracona, nieuporządkowana, lecz nietknięta przez czyjeś niepowołane łapska, niezniszczona, ogólnie rzecz ujmując, nie trzeba było się martwić. Elenora jednak nadal była zaniepokojona, że ktoś zaraz tutaj wpadnie, zdemoluje wszystko, a na końcu znów zabierze ją do tamtego pokoju i będzie oskarżał tym razem o niewykonanie zadania. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym, po czym już machinalnie potarła niedoszły poparzony policzek. Nawet nie pomyślała, że to robi.

Z początku nie odzywała się do Ernesta, tylko swoim zwyczajem poprzestawiała to i owo na swoje miejsce, nadając sklepowi nieco bardziej schludny wygląd. Potem poprosiła starca o przejście do jego saloniku, gdzie zaraz przysiadła na jednym ze stołków. Wplotła dłonie we włosy, łokcie opierając o kolana i siedziała tak kilkanaście sekund, po czym się opamiętała. Odchrząknęła i uśmiechnęła się do swego mistrza.

A więc... tworzysz dla nich ten ogień? — zapytała, zaczynając rozmowę. W głowie coś powoli zaczynało jej kiełkować. — W ogóle po co im coś tak niebezpiecznego akurat teraz? I dlaczego nie zlecą to komuś swojemu, tylko tobie?

Ostatnio edytowany przez Ren (2017-09-01 01:19:26)


Karta Postaci  | Monety: 20 novigradzkich koron

Offline

 

#3 2017-10-01 23:54:54

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Pracownia Ernesta

Ernest wszedł do pracowni razem z Elenorą i tak jak ona rozejrzał się po wnętrzu. Znał je doskonale. Były tu nawet dzisiaj. Panował tu bałagan, tak jak zawsze, lecz starzec, wzorem wszystkich mędrców, potrafił się w nim odnaleźć. Każda fiolka przykryta zwojami pergaminu, każda aparatura stojąca gdzieś zakurzona w kącie, każdy pierwiastek wypełniający przestrzeń między ścianami miał tu swoje miejsce i Ernest potrafiłby odnaleźć każde z tych rzeczy z zamkniętymi oczami. Spędził tu najlepsze lata swojego życia, odcięty od cywilizacji, po troszę zapomniany, niemrawy na zmiany w otaczającej go rzeczywistości. Novigrad nie był taki sam, jak jeszcze dwadzieścia lat temu, tego był pewien. Widział to nawet dziś, idąc wzdłuż ulic, mijając budynki, które ongiś wzbudzały w nim zachwyt, a dzisiaj przypominały martwe skorupy.

Wówczas jedyne o czym myślał to u ucieczce z tego miejsca. Jak najdalej. Gdzie nikt go nie zna. Góry Sine, Mahakam, Nilfgaard, Skellige. Temeria.

Lecz gdy tylko przekraczał progi swojego domu, za który służyła mu również pracowania, wszystkie te złe myśli tłamsiła nieznana siła. I teraz, stojąc tu ponownie, odetchnął pełną piersią, ponownie spokojny.

— Tak, tworzę. Proces jest niezwykle skomplikowany, wymaga mnóstwa czasu i cierpliwości. Nikt prócz mnie nie zna receptury. Braciszkowie z kolei chcą mieć na ogień monopol, aby ten nie wpadł w niepowołane ręce.

Offline

 

#4 2017-10-02 00:21:16

 Ren

Mniejsze zło

Miano: Elenora Yarrid
Rasa: półelfka
Wiek: około dwadzieścia

Re: Pracownia Ernesta

Nogi nazbyt ponosiły młodą dziewczynę i jej mistrz nie zdążył nawet dokończyć swojej wypowiedzi, gdy ta powstała ze swojego miejsca i poczęła niespokojnie krążyć po pokoju. Zaraz znów podążyła do stołka, zatrzymując się jednak przy nim, niespokojnie tupiąc nogą i mierzwiąc włosy. Elenora w pewnym momencie, tuż po tym, jak Ernest skończył mówić, zacisnęła usta, pokręciła głową, jakby bijąc się z myślami, które nachodziły ją tak szybko, że nie zdążała ich nawet przeanalizować, po czym wypaliła migiem, jakby bojąc się, że zaraz nie przejdą jej te słowa przez gardło.
A więc pozwól mi pomóc! Daj się w końcu wykazać. Nie po to tutaj do ciebie wróciłam, żeby nic nie robić. Zresztą i tak mnie w to już wciągnięto, a nie wierzę, że oni mi odpuszczą za to, jak się wywiązałam z zadania. Przyda ci się pomocnik — dokończyła z mocą w głosie. Źrenice miała rozszerzone, zaś w samych oczach tliło się coś, co po dokładniejszym przyjrzeniu się w szarych tęczówkach było niepokojące. Ale z Elenory emanowała teraz wielka pewność siebie, upór i zaciętość. Plan, na który wpadła w Passiflorze stawał się coraz bardziej realny - nabierał kolorów, a nie były to szarobure barwy. Jaśniał on odcieniami czerwieni... szkarłatu.

W głowie zakwitła także inna myśl - o tym, że Ernest podle daje się oszukiwać kapłanom. Jeśli ci chcą bowiem, żeby ogień nie wpadł w niepowołane ręce, to po co go tworzyć od zera? Temu tym bardziej El pragnęła być przy Erneście, gdy ten tworzyłby dzieło swojego życia. A inne powody... nie były teraz tak ważne.


Karta Postaci  | Monety: 20 novigradzkich koron

Offline

 

#5 2017-10-15 03:16:51

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Pracownia Ernesta

Ernest milczał, jakby trawiąc słowa dziewczyny, a potem cofnął się gwałtownie, odwrócił, porządkując bałagan na jednym z pulpitów. Wyraźnie gryzł się sam ze sobą, czego widocznym efektem było zacięcie malujące się na jego starej twarzy.

— To nie takie proste — rzekł w końcu, zamykając z łoskotem grubą księgę. Pyłki kurzu tańczyły wokół jego głowy. — Nawet jeśli bym chciał, braciszkowie mogą się nie zgodzić. W projekcie ma brać udział jak najmniej ludzi, pragną się przez to zabezpieczyć, przed wyciekiem informacji, mianowicie. Nie zrozum mnie źle, twoja pomoc byłaby nieoceniona, nie ukrywam też, że bardzo chciałbym cię mieć przy sobie, ale... — odstawił na półkę słoik z cieczą przypominającą formalinę — uważam, że ciemne lochy to nie miejsce dla ciebie. Jesteś młoda, przed tobą najpiękniejsze lata życia. Nie zmarnuj go tak jak ja to zrobiłem. I za nim coś powiesz; pamiętaj, że ty też dostałaś zadanie od braciszków.

Ernest osiadł na krześle, jak gdyby zmęczony swoim własnym wywodem, po czym spojrzał na Elenorę oczyma przepełnoinymi troską.
— Bardzo mi zależy żebyś z nimi współpracowała. Z tego co wiem, nie proszą cię o nic strasznego, wystarczy że dostarczysz im kilka informacji. Nikogo przez to nie krzywdzisz. Dla ciebie samej, tak sprytnej sikorki, taka misja to fraszka, którą moźesz spełniać w wolnych chwilach, pomiędzy innymi obowiązkami. Bądź rozsądna, El.

Offline

 

#6 2017-12-18 18:26:38

 Ren

Mniejsze zło

Miano: Elenora Yarrid
Rasa: półelfka
Wiek: około dwadzieścia

Re: Pracownia Ernesta

Ernest z logicznego punktu widzenia prawił mądrze. Lochy to nie było miejsce dla Elenory. Dziewczyna była młoda, miała całe życie przed sobą. Problemem, przynajmniej z jej perspektywy, było to, że samo pojawienie się braciszków, jak zwał ich alchemik, poddawało w wątpliwość to "całe życie przed sobą" albo przynajmniej normalność, o której mężczyzna wspominał. Elenora w tym momencie była gotowa poświęcić swoje wątpliwe i tak życie z przypiętą łatką dziewczęcia, które mieszkało w Passiflorze, aby wspomóc, oczywiście tymczasowo, Ernesta w jego badaniach na rzecz Ognia.
Ale ja nie chcę — odpowiedziała bardzo rezolutnie, z zaciętą miną. —  Mistrzu mój! Oczywiście, przez Passiflorę przewija się bardzo dużo przydatnych zapewne dla braciszków informacji, ale przede wszystkim, kto się mnie pytał o zdanie w kwestii, czy chcę to robić? Szwendać się między kurtyzanami i wypytywać o świeże nowinki? To nie moja bajka. Umiem słuchać, fakt, ale ciocia wysłała mnie z powrotem do ciebie po moim powrocie. Daj mi więc wybrać moją ścieżkę bez względu na to, co myślisz, że jest dla mnie lepsze. Chciałam, żebyś mnie nauczył wszystkiego, co umiesz i chcę nadal. Chcę z tobą pracować nad tym ogniem bez względu na to, co braciszkowie mówią.
Jako i rzekła hardo, bardzo dobitnie z nutką władczości w głosie i poirytowania, tak stanęła przed Ernestem, podpierając dłońmi boki. Spojrzała mu w oczy na poły błagalnie, na poły z pewną młodzieńczą butą. Aktualnie była gotowa na wykłócanie się z Ernestem, jeśli ten nadal nie chciał się ugiąć pod jej naporem. Bardzo daleko było jej do powrotu do Passiflory, której powoli miała dość. No i - cały czas myślała o tym, że pomoc alchemikowi pozwoli jej spełnić plany, o których nawet nie ważyła się jemu pisnąć. Więc nie, nie ugnie się, dopóki ten się nie zgodzi i nawet nie myślała o odmowie.


Karta Postaci  | Monety: 20 novigradzkich koron

Offline

 
POLECAMY: Herbia PBF Everold

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mazurski-ots.pun.pl www.forum4u.pun.pl www.karczmadnd.pun.pl www.razem.pun.pl www.playmoviefree.pun.pl