Vatt'ghern - Wiedźmin PBF

- wiedźmiński PBF

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

#1 2017-12-15 20:55:05

 Ivan

Wieczny Ogień

Zajazd „Pod Knurem”

https://i.imgur.com/AmqdMJw.png


Przyjęty w zgodzie z prawem obyczaj, by po zmroku zamykać wszystkie bramy miejskie jest jednym z powodów, dla którego ulokowany centralnie naprzeciw Bramy Wielkiej zajazd „Pod Knurem” nie może narzekać na brak klientów. Kolejną przyczyną tego stanu rzeczy jest najzwyczajniej w świecie fakt, że gospoda cieszy zasłużoną renomą. Minęło równe trzysta lat od czasu zbudowania jej przez pierwszego właściciela a tym samym zapoczątkowania rodzinnego interesu, dzierżonego przez kolejne pokolenia krasnoludzkiego klanu Craggsów. Całość została urządzona na wzór podobny wioskowym karczmom, jako małe i samowystarczalne gospodarstwo w skład którego, prócz właściwego budynku, wchodzą dwie stajnie, chlew oraz kurnik, otoczone płotkami i znajdujące się w ścisłym sąsiedztwie. Sama gospoda mieści sobie jedną, przestronną izbę gościnną, zwaną wielką salą, gdzie pospołu urzędują wszyscy podróżni, przeważnie wędrowni kupcy, waganci oraz wszyscy wyczekujący otwarcia głównej bramy. Około jedna trzecia stołów i mebli znajdujących się w pomieszczeniu jest połowę niższa od standardowych, służąc regularnie tu obecnej klienteli krasnoludzkiej, gnomiej czy niziołkowej. Szynkwas oraz znajdujące się na jego tyłach kuchnia i spiżarnia znajdują się przy ścianie, nieopodal schodów prowadzących na piętro z pokojami gościnnymi, połączonymi z kolei z bliźniaczą przybudówką, w której mieszczą się kwatery służby oraz mieszkanie gospodarza. Pokoje, zarówno te na wynajem, jak i na użytek czeladzi, są niewielkimi izdebkami z małymi okienkami, wyposażonymi w dwa łóżka, cebrzyk, zydel oraz świecę. Ryglowane od wewnątrz drewnianym skoblem, gwarantujące minimum prywatności płacącym za nie klientom (choć lza też przespać się na ławie we wspólnej sali za dziesięciokrotnie niższą cenę). Scena dla muzykantów (a czasem i zaprzyjaźnionych bardów, udzielających się tu niekiedy gościnnie) ustawiona jest na przeciwległym rogu sali na niewielkim podium, na rogu którego ustawiono również niewielki, wyściełany fotel – na pamiątkę po dawnym właścicielu, za życia lubiącego w nim przesiadywać. Na krańcach izby znajdują się też duże paleniska wyposażone kolejno w po dwa obracane rożny oraz żelazny kocioł. Dla spragnionych odpoczynku od gwaru głównej izby przeznaczono skryte za kotarami mniejsze sale gościnne, wyposażone w kominek, stolik oraz kilka krzeseł.

Obecnym właścicielem zajazdu jest usynowiony przez poprzedniego właściciela, nieodżałowanej pamięci Gunthera Craggsa, młody krasnolud imieniem Wilhelm. Osierocony po pogromie, w którym sam Gunther stracił własną rodzinę, został wychowany przezeń jako własny wnuk i spadkobierca. Od maleńkości sposobiony do przejęcia interesu po przyszywanym dziadku, zaczynał jako biegający pod stołami szkrab, psocący co niemiara i przyglądający się życiu gospody i sam w nim uczestnicząc. Dziedzicząc „Knura” oraz wszystkie związane z nim miejskie przywileje opłacane latami sowitych łapówek, stanął na wysokości zadania, pozwalając wielopokoleniowemu biznesowi trwać nadal. Obecnie, będąc już krasnoludzkim mężem, który niedawno przekroczył próg dorosłości, czuje się w tym miejscu jak ryba w wodzie. Podobnie jak swój przybrany dziad, prócz zmysłu do gospodarzenia posiada nadzwyczajną ciekawość względem wieści ze świata, których spragniony jest równie mocno co jego właśni klienci piwa. Częstokroć przysiada się do swych gości wymieniając aktualne miastowe plotki na informacje ze wszystkich stron Kontynentu. Chociaż prowadzenie zajazdu ulokowanego na przedsionku Stolicy Świata pozwala mu być na bieżąco, w jego oczach i zachowaniu można dostrzec chęć wyrwania się poza Novigrad, by samemu zakosztować włóczęgi oraz przygody na trakcie. W swym przybytku zatrudnia niemałą, jak na obejście liczbę luda i nieluda. Pięcioro osób od oporządzania stajni oraz małego gospodarstwa wokół karczmy, tyleż samo stajennych, cztery dziewki służebne oraz trójkę  pracujących w kuchni, z czego dwoje z niej to rodzeństwo niziołków, które sam Wilhelm zna od małego. Słowem jedna wielka rodzina, chociaż z różnych matek i ojców.


Ale nie martw się, przyjdzie zima, przyjdzie wojna, będą nowe oblężenia i grabieże.

Offline

 

#2 2018-02-13 01:52:33

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Pierwsza! — ryknęła triumfalnie Lotta, kiedy kopyta jej szybkiej jak wicher Kaszy skrzesały snop iskier na bruku przed zajazdem. — Stawiasz kolację siostrzyczce, bałwanie, ha! A możesz się nie wypłacić, bo jestem głodna jak strzyga!

Dziki galop w burzową noc trochę orzeźwił niedoszłą samobójczynię i przynajmniej na chwilę wrócił jej chęć oddychania. Oddychała więc jak głupia, póki jej się chciało, łapczywie i na zapas. Przestraszona i zmęczona klacz nie podzielała jej entuzjazmu, dlatego z ulgą przyjęła koniec tej szalonej gonitwy i moment, w którym Lotta powierzyła ją opiece stajennych.

Burza gnała jak oszalała nie tylko z powodu ulewy, nie tylko z powodu głupiego zakładu, ale przede wszystkim po to, żeby czmychnąć przed słusznie karcącymi słowami brata. Coś jednak poszło nie tak, wyrzuty dogoniły ją i tutaj. Jedynym, co jej przyszło do głowy w ramach zagłuszenia, a przynajmniej odsunięcia jeszcze odrobinę tej gorzkiej prawdy, było wejść do zajazdu z szerokim uśmiechem godnym królowej życia (co z tego, że jeszcze przed chwilą na skraju abdykacji), zamówić pokój, kąpiel, jakąś wódę i specjalność szefa kuchni w ramach kolacji. Na koszt Tiberta, wedle umowy. A tak zupełnie przy okazji obrzuciła jeszcze fachowym spojrzeniem scenę dla muzykantów i zapytała, czy aby nie potrzeba im w najbliższych dniach kogoś, kto by ją wypełnił pieśnią i wzruszającą poezją w zamian za trochę grosza.

Później, kiedy siedzieli we dwoje, siostrzyczka i brat, w wynajętym pokoiku przy blasku jednej świecy, kiedy zjedli już, co im dano, kiedy Lotta doprowadziła się do względnego porządku, przynajmniej zewnętrznie, i przebrała w czystą koszulę, kiedy noc stała się naprawdę ciemna i głucha, nie było już dokąd uciekać. Rozmowa wisiała w powietrzu, ciężka jak chmura niosąca burzę.

— Tibert... — zaczęła nieśmiało siostrzyczka. — Czy coś im się stało? Moim, no wiesz, koleżankom? Nie pomyślałam o nich, wiem, to straszne. Nie myślałam w ogóle o niczym, byłam w jakimś amoku, mogłam tylko biec i nic więcej. Myślisz, że jestem nikim? Powinnam... coś zrobić? Naprawdę nie chcę, żeby przeze mnie, przez moje... moje absurdalne sentymenty... żeby ktoś przez nie ucierpiał. Ja po prostu nie pomyślałam. Teraz to się wydaje jasne, ale w tamtej chwili... Hej, ale ty też nie jesteś normalny! Przestań, nie patrz tak na mnie! Tak, tak, tak, spałam z nim, no i co mi zrobisz? Chcesz znać szczegóły? Chcesz mi przywalić? Chcesz... czego ty w ogóle chcesz, co? Taki straszny masz z tym problem?

Ostatnio edytowany przez Aishele (2018-02-13 01:53:11)


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#3 2018-02-13 23:43:17

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Brawo, moje gratulacje — odparł beznamiętnie, zeskakując z konia, ociekając deszczem, który posiekał go w trakcie ich małej kawalkady w kierunku zajazdu. — Niech ci będzie. Najedzone strzygi są mniej ruchliwe. Łatwiejsze do upolowania.

Stajenni nie kazali na siebie czekać. Zaalarmowani hałasami w pobliżu gospody zwiastującymi towarzystwo, wylegli przed gospodę zawczasu, konstatując że to nie najazd ani zajazd, a wyłącznie dwójka smarkaczy, która umyśliła sobie ścigać się z ulewą i chmurami. Konie tak czy inaczej przyjęli, a Bert opłacił ich usługę kilkoma drobnymi monetami na łebka.

Zajazd był wyludniony nawet jak na tę porę i pogodę. Przynajmniej jeśli mowa była o wspólnej sali. Dwie służebne, które miały swoje leniwe baczenie na salę, co rusz wychylając się od strony kuchni. Dwa dodatkowe palące się paleniska pod rożen, z czego jedno dogasające. Dwóch szulerów rżnących w gwinta, jeden krasnolud, a drugi człowiek, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Starszawy dżentelmen wraz z damą, pogrążeni w rozmowie przy jednym ze stołów. Śpiące pod stołem psisko. Mała dziewczynka drzemiąca na ławie kilka metrów dalej.

Scena dla muzykantów, którzy w stanie cokolwiek nietrzeźwym, zaspanym lub obydwu, wyciskali ze swoich instrumentów, to jest gęśli, fletu i bębenka pojedyncze nuty lub spokojne melodie wpasowujące się w panującą wewnątrz atmosferę. Zagajeni o zajęcie muzykanci kręcili, kręcąc przy tym głowami. Pry, mamy już komplet. A grać jako asysta można tu wyłącznie z duchowej potrzeby. Za frajer znaczy się. Odpowiedź idealnie podsumowało pojedyncze uderzenie bębna, na który zwalił się twarzą jeden z muzykantów, zmieniając repertuar na głośne chrapanie.

Zamówioną kąpiel dostarczono do pokoju, w międzyczasie racząc ich wódą oraz kuropatwą z jabłkami i kaszą. Niezłe, choć odgrzewane. Poświęcili się wyłącznie jedzeniu, jako że służba niedługo sama kładła się spać a oni sami byli cokolwiek głodni. Tibert został przez moment dłużej, czas jakiś krążąc po izbie jako lew ryczący, czyhający kogo pożreć, ale szybko się znudził i nierad pomaszerował do wynajętego pokoju.

Spierdalaj, Angus — odparł jej przez sen z łóżka obok, gdy zwróciła się do niego po imieniu. — Pod twoim łóżkiem nie ma żadnych zasranych potworów. Co z ciebie za wiedźm... Mmm, co jest?

Pościel zaszeleściła nieco, a Bert podniósł się, kilkoma uderzeniami kułaka doprowadzając do porządku krnąbrną poduszkę, która nie chciała poddać się jego głowie.

Nie sądzę. Ale miło, że troszczysz się o nie po fakcie, grzejąc dupę w pierzynach z pełnym kałdunem. Za żarcie zapłaciłem zgodnie z umową, ale na pokój masz się dorzucić. Jesteś mi krewna półtorej korony za tę izbę z łóżkami, na którą się uparłaś. Zaraza, i tak tanio jak na Novigrad.

Czy powinna była coś zrobić? Tibert i tutaj podzielił się z nią swoimi myślami. Trudno powiedzieć, czy tą nagłą i niespotykaną wylewność zawdzięczał wódzie, czy czemuś innemu.

Tak — odparł jej. — Iść spać, dobranoc.

Oczywiście nie posłuchała.

—  Fakt, niebezpieczna rzecz te całe sentymenty. Nie dziwię ci się, ostatnio sporo osób przez nie ucierpiało. Nie patrz jak? Nie umiem inaczej, oczy same mi się tak świecą, nie mam na to wpływu. — mruknął, przewracając się na drugi bok. Tym razem niemal bezgłośnie i zupełnie nie zdradzając rzutu ciężką od pierza poduszką, którą posłał jej w twarz.

Rozmawialiśmy już na ten temat. I to TY masz problem. Z fatalnym gustem. To, że zajmuję się zawodowym rozwiązywaniem problemów nie oznacza, że będę za tobą biegał i naprawiał twoje błędy. Ani świecił za ciebie oczami — dodał, tym razem mając na myśli coś innego niż ich luminescencyjne właściwości.

Offline

 

#4 2018-02-15 23:08:02

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Zajazd „Pod Knurem”

— Półtorej korony? Masz dwie i kup sobie coś ładnego — rzuciła Tibertowi żarcik i forsę. — Znaj gest dobrej pani!

W pokoju rozległo się radosne klaśnięcie, oznaka doskonałego bratersko-siostrzanego porozumienia.

— Nie uśmiecha ci się, wiem! I cudownie się składa, kochany! Ej, pewnie świecące oczy pomagają ci się obchodzić po ciemku z dziewczynami, co? Nie ze mną takie numery.  — Lotta zaśmiała się i posłała poduszkę z powrotem w durny czerep brata. Oczywiście była pewna, że głupi wiedźmin będzie oszukiwał i się uchyli. — Wracając. Wierz mi, że to ostatnia rzecz, jakiej od ciebie chcę. Wolę świecić we własnym zakresie, swoim wewnętrznym blaskiem najjaśniejszej z gwiazd, dobra? Ustalmy to raz na zawsze. Nie chcę, żebyś deptał mi ciągle po piętach i wtrącał się w moje życiowe błędy. Wiesz co? Wiesz? Moim zdaniem to ty tak sobie gadasz co gadasz, ale naprawdę to właśnie tobie, tobie samemu to jest potrzebne. Troszczyć się o kogoś. Pomagać. Opiekować się. Nie zmuszam cię i nie potrzebuję tego, ba, nawet nie chcę, i wiesz o tym, a nadal to robisz. Dlaczego? Nie, nie mów mi, odpowiedz samemu sobie. Może spraw sobie szczeniaczka. O, albo kotka! Tibeeeeert, pamiętasz naszego kotka? Tak cię kochał, tak cię szukał, kiedy zniknąłeś z domu. Bez przerwy płakał, przysięgam.

Na twarzy siostrzyczki mignął smutny uśmiech, posłany w stronę bardzo dalekiej przeszłości.

— Chyba sprawię ci koteczka, co? A z innej beczki, to myślisz, że naprawdę mam zły gust? — spoważniała. — Jakert do kitu, bo co? Teraz to już trochę zbyt martwy, wiem, ale przedtem? Za stary, za bardzo cyniczny, za bardzo poturbowany przez życie? No to kto, uważasz, byłby odpowiedniejszy, hmm? Kogo wymarzyłeś sobie dla swojej najdroższej siostrzyczki? Nie no, poważnie pytam. Chcę wiedzieć, co o tym myślisz, to dla mnie ważne.

Wpakowała się bezceremonialnie do jego łóżka, pod kołdrę, położyła głowę na ramieniu młodego wiedźmina i przytuliła się do niego. Zupełnie tak jak wtedy, gdy jako dzieci wylegiwali się razem przy piecu. Z kotkiem. Matka siedziała wtedy przy kołowrotku i nuciła kołysankę, ojciec rąbał drzewo, na dworze trzaskał mróz i śnieg zasypywał drogi, a przytulone do siebie bliźniaki gapiły się w ogień i czasami gadały do siebie coś w swoim zmyślonym języku.

— Bo widzisz, chyba męczy mnie już takie życie. Myślę sobie, że czas mi się ogarnąć, ustatkować, dobrego męża znaleźć... No nie? A nie chciałabym, żebyś miał szwagra nie w swoim guście! To powiedz mi, jaki powinien być, żebyś się nie awanturował. Żebyś był zadowolony. — Żebyś go nie zamordował z zimną krwią, dodała w myślach. Przynajmniej nie tak od razu. — Powiedz, braciszku.

Ostatnio edytowany przez Aishele (2018-02-16 00:30:12)


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#5 2018-02-18 23:57:16

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Stuk, brzdęk toczonych monet oraz klątwa Tiberta rozległy się w ciemnościach. Pieniądze w przeciwieństwie do żartu okazał się nietrafionymi. Jej brat mógł co prawda widzieć w ciemnościach jak kot, lecz ona już niekoniecznie.

Pięknie. Prosto pod szafę — skomentował rzut, a brak szeleszczenia pościeli oraz jęku uginających się pod ciężarem desek zwiastował, że raczej nie pobiegł jej wygrzebywać.

Raczej, że pomagają — osobliwy ton jego głosu pozostawiał niedopowiedzenie odnośnie tego, czy uwaga na ten temat go rozbawiła czy zirytowała. — Łatwiej jest mi je doganiać po ciemku, gdy zaczną uciekać na ich widok.

Wiedźmin nie uchylił się przed poduszką. Minęła go, lądując na podłodze.

Gdyby mimika jego twarzy była bogatsza niż u golema, zapewne jego świecące oczy przewróciłyby się teraz w ciemnościach, na uwagę o gwiazdach i życiowych błędach. I tym razem to jego klaśnięcie rozbrzmiało w izbie. — Wyśmienita psychologiczna dekonstrukcja, niech mnie. Studia w Aretuzie faktycznie były warte tych wszystkich pieniędzy. A koty nie płaczą, chyba że dla oczyszczenia oka — dodał, podnosząc poduszkę z ziemi i układając ją sobie pod głową.

Bo gryzie piach — odwarknął jej na pytanie o Jakerta przytłumionym głosem, bo z twarzą przyciśniętą do poduszki. — Nie jestem w nastroju na teoretyczne scenariusze.

Nawet o tym nie myśl — zastrzegł, słysząc jak podnosi się i zmierza w kierunku jego wyra. — Nie prób... Świetnie, kurwa — skwitował, gdy wlazła mu do wyra. — Właśnie na tym polega twój problem, siostrzyczko. Dokładnie na tym.— Bert przekręcił się nieco, usiłując oddychać. A robił to wolno i sporadycznie, przez większość część czasu prawie niewyczuwalnie.

Przedłużająca się paplanie oraz niewygoda w postaci jej towarzystwa zaczęła mu doskwierać na tyle, że zdecydował się przełamać milczenie i skontrować jej własną bronią.

Serio? Jak tak to w porządku. Pomogę ci, nie ma problemu. Masz to jak w banku. Może być trudno, ale dołożę starań i zrobię co w mojej mocy. Wybierzemy ci kogoś skłonnego zaryzykować ożenek z tobą z całym dobrodziejstwem inwentarza. Ktoś komu nie przeszkadzać będzie ciągła niepogoda, anomalie o magicznej proweniencji, twoje patetyczne zrywy, głupota, złośliwość, brak posagu oraz ciągła perspektywa obudzenia się w środku nocy pod płonącą strzechą —  wymieniał cierpliwie, odchylając kolejno palce. — Przynajmniej tyle, resztę zataimy. I tak nie będzie miał dużego wyboru, w przeciwnym razie skroję go tak, że będzie musiał wchodzić na drabinę, żeby założyć buty. Właściwie sądzę, że to musi być ktoś z Koviru. U nich pada przez cały czas, to raz. Dwa, mają tyle złota że już im się znudziło. No i wszyscy szaleńcy oraz dziwacy powędrowali właśnie w te strony. To już brzmi jak plan. Co powiesz, Lotko?


Spoiler:

Burza traci 2 korony.

Offline

 

#6 2018-02-19 20:38:53

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Zajazd „Pod Knurem”

— Na tym? Znaczy że na czym niby? — zapytała niewinnym głosem, niezupełnie rozumiejąc, czy Tibert za jej problem uważa włażenie ludziom do łóżek bez pytania, przytulanie się do wiedźminów, czy co dokładnie. — I nasz kotek płakał, doskonale pamiętam. Nie oczami, durniu, tylko miauczał tak smutno, mówię ci, tak było. Psychologiczna dekonstrukcja, hoho, jakie trudne słowa znamy. Rzeczywiście, zamiast wydawać tyle szmalu na Aretuzę było mi trzeba uczyć się na wiedźminkę, dopiero byłabym mądra. Strach pomyśleć!

Pomysł z daniem bratu kociątka pod opiekę utkwił jej gdzieś pod czaszką i nawet przypomniało jej się, że jedna z dziewcząt świątynnych, podopiecznych Matki Katary, dokarmiała niedawno jakieś bezpańskie maleństwa. Lotta postanowiła do niej zagadać, kiedy już odważy się udać do kapłanki z przeprosinami. Bo za sprawą Tiberta doszła do wniosku, że powinna ją przeprosić. Wtedy, gdy to się działo, nie myślała jasno, ale teraz sumienie zaczynało ją coraz dotkliwiej gryźć.

— Wyborny pomysł — podsumowała komentarz w sprawie wyboru małżonka, puszczając mimo uszu wszystkie obelgi, przytyki i kąśliwości. Nawet się trochę przy tym rozmarzyła. — I wiesz co? Wiesz co jeszcze? Mógłby być poetą, jak ja. Wtedy może nie przeszkadzałoby mu to wszystko, a jeszcze ujrzałby ukryte dla twojego złośliwego oka zalety. Podobałby mu się ten ciągły dreszcz emocji. Wiedziałby, że musimy cieszyć się każdą chwilą, bo nie wiadomo, kiedy piorun walnie nam w dom i wszystko stracimy. Pisalibyśmy razem. Kupowałby mi śliczne sukienki, a ja udawałabym nieszczęsną księżniczkę z jakiejś dalekiej krainy, na którą zły czarownik rzucił klątwę... I śpiewałabym dla niego najpiękniejsze piosenki. Znasz jakiegoś poetę z Koviru? Ale nie musi być poeta, nie upieram się. Hej, albo Nilfgaardczyk, pomyśl. Za cesarza mogłabym wyjść. Widziałam kiedyś jego portret, to bardzo przystojny mężczyzna. Złota ma na pewno pod dostatkiem, a jak mu piorun spali pałac, to na pewno ma jeszcze parę zapasowych, nie?


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#7 2018-02-20 00:00:00

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Strach — przyznał, ziewając. Mógł sobie ziewać ile wola. Siostra gadała dalej i robiła to tak, że ulałoby się z beczki, gdyby potoki jej słów traktować dosłownie. Z jakiegoś powodu nie zaprotestował, nie sprzedał jej kopa, łokcia w żebro, nawet sójki w bok. Był jak ten nomen omen stary kot, cierpliwie znoszący wybryki małego szczeniaka, który uparł się go zaczepiać.

Aha? Co jeszcze? — zapytał, a słysząc pierwszą z odpowiedzi zastanowił się. — Dalej mówimy o mężu? W sensie małżonku albo mężczyźnie? Może po prostu znajdź sobie koleżankę. Albo kota. Mogę oddać ci swojego, jak już go dostanę. Tobie przyda się bardziej.
Krótkie westchnięcie wydobyło się z piersi młodego charakternika.

Nie znam. Nikogo kto by żył ani spełniał twoje oczekiwania. Co właściwie wychodzi nam na jedno. Nilfgaardczyka? Niby czemu?
Na uwagę o cesarzu poruszył głową i zawiercił się w miejscu, co wskazywało na to że właśnie pokręcił głową.

Na konterfekcie to i Abrad z Jarmulaku nie prezentował się jak stary wicht. Nie bądź głupia i nie wierz w obrazki. Istnieje prawda życia i prawda sztuki, siostro ma. Powinnaś o tym wiedzieć jako artystka — oznajmił sentencjonalnie, wypowiadając ostatnie słowo tak jak zwykle wypowiada się „sranie w banie”. — Tak czy inaczej lepiej się pospiesz. On ma już kogoś upatrzonego. Szczęśliwa wybranka to niejaka Xerella aep Xin'trea, dziedziczka tronu.

Offline

 

#8 2018-02-20 23:03:57

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Zajazd „Pod Knurem”

— Dlaczego nie Nilfgaardczyk? Z tego co zauważyłam, to zazwyczaj przystojni, zadbani, porządni i kulturalni mężczyźni. Nawet jeśli uroda cesarza na konterfekcie była przesadzona, to coś mi mówi, że i tak nie byłabym zawiedziona. On też nie! Phi, na pewno nie jestem gorsza od jakiejś tam Xerelli. Jestem? Kto to w ogóle jest, ta Xerella? Pierwsze słyszę. A to znaczy, że ja tez mogę wyskoczyć jako jakaś dziedziczka tronu, księżniczka... Lottella. Hehe. Zobaczysz, jak pojedziemy do tego Miasta Złotych Wież na wesele, to nasze oczy się spotkają i mi się nie wywinie. A jak nie on, to jakiś inny. Pomożesz mi wybrać, ty się dobrze znasz na mężczyznach. Wiesz, kogo unikać, i w ogóle.

Młody wiedźmin poczuł na swoim policzku serdeczny siostrzany pocałunek, a zaraz potem usłyszał nad swoim uchem donośne ziewnięcie.

— Dobra, Tibercik, ty mnie tu zagadujesz, a ja to już śpiąca jestem. Muszę się wyspać, a rano przespacerować w parę miejsc. A ty jakie masz plany na jutro? Jakieś mordowanie?

Myśli Lotty mąciły się coraz mocniej, z każdą chwilą traciły kontury, jakby zasnuwane nadpływającymi chmurami. A leżało się jej tak wygodnie i rozkosznie, że ani myślała wstawać i przenosić się do swojego łóżka. W życiu.

— Dobranoc, kochaaa-aany — ziewnęła znowu i padła śpiąca. Gotowa, by odbyć krótką podróż w czasie. By przemknąć się ryzykownym skrótem poprzez dziwne wymiary marzeń i koszmarów, aż do chwili, gdy o świcie zbudzi ją wiosenne słońce.


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#9 2018-02-22 10:53:55

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zajazd „Pod Knurem”

W sumie, dlaczego nie? — zgodził się brat, wyciągając nieco, by podłożyć sobie jedną rękę pod kark dla większej wygody. — Przystojni, zadbani, porządni, kulturalni — powtórzył, wyliczając. — A baby trzymają krótko, w domach i pod rygorem więc odpadnie mi kupa roboty. To faktycznie nie jest zły pomysł, siostro.

Tibert zamilknął na moment. Nie wytrzymał długo.

Aha. I wyskoczysz jeszcze wyżej jak obwieszą cię na Placu Zwycięstwa za podszyw. Chyba, że litościwie zamkną do uchyłów, ale na to bym nie liczył, bo w Cesarstwie prawo i obyczaj srogi i na żartach znają się okrutnie mało. A ludowi trzeba zapewniać rozrywkę, stąd regularne egzekucje. Ach, cywilizacja.

Młody wiedźmin zawiercił się, wyraźnie nieukontentowany. Lotella, też coś. Przecież to brzmiało jak zaraza albo naukowa nazwa jakiejś ryby, w dodatku oślizgłej. Albo mątwy.

Pojedziemy? Znaczy ty i kt... A, tak. Pewnie. I tak, mam plany na jutrzejszy dzień jeśli musisz wiedzieć.

Dźwignąwszy się z wyra, zabrał poduszkę i powędrował na na jej własne, teraz wolne i zasnął jak kamień.

Zbudziła się późnym rankiem, na dwie godziny przed południem zastając drugie łóżko puste a brata nieobecnego. Dzień za oknem był pogodny, zupełnie niepomny wczorajszej burzy i zawieruchy. Świeciło słońce, drzewa pyliły, psi szczekali a ptaki latały i darły mordy.

Offline

 

#10 2018-02-22 23:08:09

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Księżniczka Lotella przebudziła się piękna jak malowanie, z uroczym uśmiechem na ustach, zupełnie niepomna wczorajszej burzy i zawieruchy. Wyskoczyła z łóżka zgrabnie jak mała rybka i otworzyła szeroko okno, a wtedy lekki wietrzyk znad morza owiał jej śliczną postać, niosąc zapach kwiatów. Dziewczyna wsłuchała się pilnie w ptasią piosnkę i zawtórowała jej swoim głosikiem podobnym do srebrnego dzwoneczka. Czule pomyślała o szczekających wesoło pieskach i odetchnęła głęboko powietrzem przesyconym wiosną, przy czym kichnęła tylko dwa razy, i w głębi serca pozdrowiła najczulej wszystkich mieszkańców Novigradu, jak również okolicznych wiosek i przysiółków. Gdyby jej pokoik wyposażony był w balkon, to więcej niż pewne, że stałaby teraz na nim, w sukni błękitnej jak niebo nad jej głową, machając do ludu serdecznie i łagodnie. Może nawet dawałaby buziaki przelatującym motylom i pszczółkom. Prawie na pewno by to robiła.

Nacieszywszy się już trochę tym, że wstał nowy piękny dzień, i że ona wstaje, i że żyje, i że jednak wcale się wczoraj nie utopiła, zasiadła na moment nad swoim dziennikiem, by zapisać w nim kilka natchnionych zdań. Było tam sporo o pokonywaniu fal, o nadziei czyniącej cuda i o tym, że nic, naprawdę nic nie pomoże, jeśli ty nie pomożesz dziś miłości. Tak, nie da się ukryć, o miłości było najwięcej.

Kiedy skończyła już swoje poranne poetyckie wywody, ogarnęła się jak należy i tanecznym krokiem udała się do głównej sali, licząc na jakieś znakomite śniadanie, parę słów o tym, dokąd poszedł jej brat, a najbardziej to na jakąś awanturę, żeby było wesoło.

— Dzień dobry! — zawołała, upewniając się, że czyni to wystarczająco donośnie, by usłyszała ją każda obecna w zajeździe dusza. Wszak wszystkim razem i każdemu z osobna milutka poetka życzyła pięknego dnia.

Zagadując kogoś z obsługi w sprawie śniadania nie omieszkała zapytać uprzejmie, gdzie dokładnie jest bank Cianfanellich i jak najlepiej do niego dojść oraz, tak niezobowiązująco, czy znane im jest nazwisko Heydricha Messera i co to właściwie za gość. Albowiem do niego właśnie Burza zamierzała się dziś udać, i to czym prędzej.

Ostatnio edytowany przez Aishele (2018-02-22 23:10:29)


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#11 2018-02-26 00:08:06

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Księżniczka Lotella, cała w skowronkach zbiegła do wspólnej izby, przy wtórze ptasich treli i całej reszty nawoływań okolicznej przyrody próbującej zaliczyć. Tanecznym krokiem wstąpiła na złotą ścieżkę radości, spijając ją szczodrze i obdarowując nią wszystko dookoła. Do kompletu w niniejszej scenie brakowało wyłącznie tęczy, choć mentalnie zapewne i tak była tu obecna.

Papier, swoim zwyczajem, przyjął wszystko bez skarg i oponowania. Cierpliwy i łaskawy jak miłość, będąca przedmiotem spisywanych w nim obecnie uwag, rozważań czy też spostrzeżeń.

Na śniadanie była jajecznica z pomidorami, opiekany chleb z czosnkiem a na deser sałata ze śmietaną oraz pajda ze smalcem i cukrem. Ta ostatnia gratis, za całą resztę należało się sześć denarów. Podająca posiłek młoda niziołka podała również informację o tym, że młody jegomość będący jej bratem polecił przekazać, że uda się do kuźni braci Cohennów a później do portu, i że wróci dopiero na obiad, jeśli nie kolację.

Wielkim nieszczęściem oraz zawodem musiał okazać się dla niej brak jakiejkolwiek awantury na sali, a najbliższą jej sytuacją była krótka scenka między grającym na piszczałce muzykantem, którego widziała zeszłego wieczora, a grupką poważnie wyglądających i posuniętych w latach panów kupców, którym owo granie przeszkadzało.

Igrce i szpasy to każden jeden by chciał wyczyniać, ale robić nie ma komu! — sarkał jeden z nich, podobnie jak wszyscy gruby i wąsaty.

Kiedyś to było! — zawtórował mu kompan z ustami pełnymi jajecznicy.

Przynajmniej na „dzień dobry” posypały się odpowiedzi. W większości w postaci skinięcia głową lub zmrużenia oczu, dając pewne, choć nieśmiałe raczej świadectwo, że naród nie schamiał nam do reszty. Dobry nastrój musiał być zaraźliwy, choć możliwe że było to także spowodowane pogodą.

Zagadnięta o bank odpowiedziała niziołka, ta sama która przynosiła jej jedzenie. Odpowiadając jej uprzejmie:

Tak dokładnie, serdeńko, to ja nie znam gdzie jest ten bank. Ale musi na starówce albo zachodnim, tam zawsze są największe filie i insze. Bo gdzie by indziej? Hejdrich Meser? Co to za jaden? Jakiś krasnolud? Nie, skarbeńku, pierwsze słyszę.

Offline

 

#12 2018-02-26 21:45:05

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Zajazd „Pod Knurem”

— Hm, nie wiem, czy krasnolud... — zadumała się dziewczyna na pytanie niziołki. — No nic, trzeba mi będzie pójść, poszukać i samej się dowiedzieć! Dziękuję za pomoc i za cudowne śniadanie, kochana!

Lotta zapłaciła grzecznie za posiłek (całe szczęście, że ta ocukrzona pajda była gratis!), a czując odpływ pieniędzy z sakiewki, poczuła równolegle przypływ przedsiębiorczości i twórczej weny. Odsunęła pusty już talerz na bezpieczną odległość, zaś ze swojego dziennika wydarła jak najrówniej kilka czystych kartek. Zastanowiła się chwilę, przewróciła parę razy oczami, jak gdyby szukając inspiracji gdzieś pod powałą albo wewnątrz własnej pustej czaszki, a potem jej pióro zaczęło tańczyć elegancko po papierze.

Spoiler:

WAŻNE OGŁOSZENIE!



Uczona w piśmie i oczytana poetka ze sprawnym piórem gotowa jest dla każdego, kto w potrzebie, w cenie umiarkowanej i rozsądnej, napisać co następuje:

Zwyczajny list miłosny bez namiętności: za denarów 15
List miłosny z wykrzyknikiem i cytacją poetyczną: 25 denarów
List miłosny z cytacją szczególnie elokwentną i celną, możliwie ze Starszej Mowy: 35-50 denarów
Uprzejmą, acz stanowczą odmowę na dowolną prośbę: 15 denarów
Na prośbę matrymonialną: 20 denarów
List z pogróżkami zwyczajny: 30 denarów
List z pogróżkami szczególnie okrutnemi: 55 denarów
Wierszowaną balladę na zadany temat: od 50 denarów (zależnie od liczby strof)
Fraszkę dowcipną bądź uszczypliwą: 25 denarów
Życzenia okolicznościowe zwyczajne: 15 denarów
Życzenia niezapomniane, wyciskające łzy z oczu: denarów 20
Przeprosiny: w cenie zależnej od powagi przewiny zamawiającego (od 15 denarów za przewiny błahe)
Wszystko inne, za wyjątkiem oczerniania osób z całą pewnością niewinnych: do ustalenia!

Ponadto artystka poleca się na występy uświetniające uroczystości rodzinne i publiczne, takie jak zrękowiny, wesela, stypy i inne. W programie recytacje i śpiewy, autorskie i zapożyczone, możliwie z towarzyszeniem lutni. Cena ogromnie korzystna, do uzgodnienia. Zachwyt i artystyczne uniesienia gwarantowane!

Pytać o Lottę Ysayee zwaną Burzą w zajeździe "Pod Knurem" lub chramie Melitele!

Na koniec, dla dopełnienia dzieła, dziewczyna ozdobiła każde z ogłoszeń fikuśną, ornamentalną ramką. Zdecydowała po drodze do banku rozwiesić te swoje karteczki tu i tam, od niniejszego zajazdu poczynając.

— Kochaniutka! — zagadnęła przy wyjściu tę samą miłą kobietę, która przedtem ją obsługiwała. — Macie tu aby gdzieś jakie miejsce, żeby zostawić ogłoszenie? Takie dobre, żeby wszyscy widzieli? Ogromnie bym chciała to tu powiesić, mogę?

Ostatnio edytowany przez Aishele (2018-02-26 23:08:03)


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#13 2018-02-27 14:59:51

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Proszę, serdeńko — odparła niziołka, wracając do pracy.

Pióro zatańczyło kilka razy po pergaminie, a gdy skończyło swoje pląsy z jednym, brało się za odbijany z drugim papierem. Po kilku minutach miała gotowych kilka ogłoszeń, prezentujących się całkiem profesjonalnie jak na standardy reklamy tego formatu.

„Kochaniutka” zagadnięta przy wyjściu, obróciła się z naręczem opróżnionych naczyń w garści, z którymi zmierzała akurat ku kuchni. 

Jakie ogłoszenie? — zapytała. — Rybeńko, nie mnie o tym decydować, bo ja tu nie władna. Trzeba ci pytać Wiliego... Naczy się szanownego Pana Wilhelma, naszego szefunia. Śniada akurat w alkierzu, o tam. — Nosem i ruchem głowy wskazała właściwy kierunek z powodu zajętych rąk. — Nuż się zgodzi.

Spoiler:

Lotta uiszcza opłatę za śniadanie w wysokości 6 denarów.

Offline

 

#14 2018-03-03 00:06:46

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Zajazd „Pod Knurem”

— No tak, jasna sprawa, dziękuję!

Poetka złapała się za głowę w geście pod tytułem: rzeczywiście, ale ze mnie głuptas! i raz jeszcze obdarowała niziołkę najserdeczniejszym ze swoich uśmiechów, by następnie w podskokach udać się do alkierza szanownego pana Wilhelma.

— Puk puk? — rybeńka Lotella zastukała wesolutko we wskazane drzwi, po czym, założywszy że w tak piękny poranek szefunio na pewno będzie w dobrym humorze, bo jak możliwe, żeby było inaczej, przedłożyła mu bez zbędnych ceregieli swoją prośbę. Zaprezentowała także samo ogłoszenie, by właściciel zajazdu upewnił się, że nie ma w nim nic sprośnego, a także aby miał szansę docenić kunszt kaligrafii oraz ozdobnych ornamentów. Gdzieś w tym wszystkim była też cicha nadzieja, że może sam Wilhelm będzie miał chęć wydać kilka koron na list miłosny, balladę albo wieczorek poetycki "Pod Knurem".

Tak czy inaczej, młode serce rwało się, żeby czym prędzej wywiesić już gdzieś to arcydzieło sztuki ogłoszeniowej i biec na dwór, na powietrze, na wiosenne słońce, zagubić się w novigradzkich uliczkach, znaleźć sto nieznanych miejsc, tysiąc pięknych przygód, no a na końcu też ten cały bank, w którym Lotta miała nadzieję z pomocą Heydricha Messera rozwikłać pewną drobną zagadkę.


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#15 2018-03-04 18:03:39

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Wejf — rozległo się zza prowadzących do alkierza drzwiczek, które otwarte ukazały szanownego Pana Wilhelma, aktualnie przeżuwającego, marszczącego czoło i wyciągającego głowę, by sprawdzić któż to przeszkadza mu w śniadaniu. Trzęsąc wąsiskami jak stary sum, otaksował wpadającą do środka rybeńkę, witając ją nadstawieniem uszu oraz lekko uniesioną brwią. Mimo akuratnego wyrazu twarzy nie wyglądał wcale na poważnego starca. Trudny do oszacowania w przypadku krasnoludów wiek nie ułatwiał sprawy, ale nie sięgająca nawet mostka broda oraz wesołe i żywe oczy nie zdradzały starca. Próżno było też szukać siwych włosów zarówno w czuprynie szefunia jak i jego zaroście.

Prośba przedstawiona szybko, niespodziewanie choć bez ceregieli sprawiła, że jegomość oderwał się na moment od swojego posiłku i wycierając dłoń w spodnie, wziął zaprezentowany mu właśnie arkusz, rozpoczynając jego oględziny od dekoracji oraz kroju pisma, jak przystało na znawcę. Nie trwało długo nim przeszedł do treści. Kilka sekund jego oczy latały od zdania do zdania, a dwa razy podczas całej lektury zdarzyło mu się zaśmiać, przy czym raz tak, że kawałek jajka spadł mu z wąsów na kubrak z powodu wstrząsającego nim śmiechu.

Fajne, podoba mi się — oznajmił, kładąc papier na czystym kawałku blatu, przy którym się posilał i pacnąwszy go ostrożnie dłonią. — Płaci pani koronę i może wisieć u nas tydzień czasu. Przyrzeknę pracownikom, coby mieli na to baczenie — dodał. — Artystka, co? — podchwycił przeczytaną właśnie treść. — Można wiedzieć skąd do nas zawitała? I ile to jest ogromnie korzystna cena?

Offline

 

#16 2018-03-11 20:41:56

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Zajazd „Pod Knurem”

— Artystka — potwierdziła Lotta. — Z dalekiego świata! Tak długo wędruję, że już prawie zapomniałam, gdzie zaczęłam. Hm — udała zamyślenie, po czym roztoczyła na poły poetycką, na poły żartobliwą wizję — to musiało być heen, hen, w takiej maleńkiej wioseczce wśród złotych pól, gdzie nad spieczoną ziemią cięgiem kołowały siostry-jaskółki, a o zachodzie słońca diabły po lasach znienacka zarzucały ludzi uprzejmościami. Przez różne drogi wędrowałam, ładne i brzydkie, błotniste i z bruku, nawet w słynnej Aretuzie przyszło mi śpiewać. Ale w Novigradzie siedzę już jakąś chwilę, a podoba mi się, więc pewnie jeszcze tu długo pobędę. — Trochę kłamała. — Ogromnie korzystna cena zaczyna się mianowicie od osiemnastu koron za przemiły, rozśpiewany wieczór. Jeśli szanowny pan zainteresowany, to daję panu pierwszeństwo w rezerwacji terminu, a co mi tam. Pańska korona, bardzo proszę.

Artystka Lotta zgodziła się na tę koronę bez szemrania i z pewną miną, chociaż serce ją troszkę zabolało. Położyła pieniążek na stole.

— Gdzie mogę to powiesić?

Ostatnio edytowany przez Aishele (2018-03-11 21:02:21)


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#17 2018-03-12 18:15:09

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Dobra, dobra. Pojąłem — wyszczerzył się właściciel miłej gospody, doceniając mały popis gawędziarstwa mający przypudrować nieco prawdę życia a przy tym nie zdradzić rozmówcy zbyt wielu szczegółów. Rozmówca zrozumiał w lot i nie zadawał więcej pytań na ten temat.

Przyjął koronę a przedtem propozycję ze strony dziewczyny, nadstawiając ucha. Chwilę zwlekał z odpowiedzią, ocierając usta wierzchem dłoni, a palcami drugiej przeczesując krótką brodę z okruchów.

Ha! Brzmi nieźle. Naprawdę nieźle, ale osiemnaście koron to dużo pieniędzy. A podatki nie maleją, a mnie mus wypłacić naszej ferajnie zaległe pensje i samemu dokupić wyposażenia do obejścia. Względem szanownych panów... — „Szefunio” rozejrzał się teatralnie po pomieszczeniu, mrugając oczami. — Nie widzę tutaj żadnych. „Szanownym panem” był może mój dziad, Gunter. Ja jestem Wilhelm, dla przyjaciół Wili — przedstawił się. Ręki nie podał tylko dlatego, że miał ją cokolwiek uświnioną po właśnie kończonym posiłku.

Wracając do sprawy, normalnie byłbym zainteresowany, a jakże ale na chwilę obecną nie mogę zaproponować niczego więcej poza zastąpieniem naszego giternisty, który dostał sraczki. Nie po naszej kuchni — zastrzegł szybko. — Jeśli zechcesz akompaniować naszym muzykantom w zastępstwie, jadło i napitek na koszt lokalu. Albo potrącimy za wynajem, jeśli masz u nas kwaterę. Nie obrażaj się jeśli uznasz propozycję poniżej swoich możliwości, ale nie owijając gówna w bawełnę, inaczej nie mogę. — Szczera twarz młodego krasnoluda wskazywała, że nie miał w zwyczaju marnować swojego ani cudzego czasu.

A powieś gdzie uważasz. Choć osobiście doradzałbym ci na podporze koło szynkwasu. Albo gdzieś indziej, gdzie będzie widoczne. I więcej niż jedno. Hm, jak się  zastanowić to mielim też tablicę na ogłoszenia. Każę chłopakom zamontować ją z powrotem. Ostatnio była zdejmowana, bo padało jak cholera...


Spoiler:

Lotta płaci 1 koronę.

Offline

 
POLECAMY: Herbia PBF Everold

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.razem.pun.pl www.mazurski-ots.pun.pl www.karczmadnd.pun.pl www.crimecraftforum.pun.pl www.forum4u.pun.pl