Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

  • Index
  •  » Port
  •  » Zamtuz „Upadła Gwiazda”

#1 2014-12-08 19:03:25

Licho

Okruch Lodu

Miano: Alsvid
Rasa: człowiek
Wiek: 20 — 25

Zamtuz „Upadła Gwiazda”

http://oi60.tinypic.com/11ru806.jpg


Wędrując bocznymi uliczkami podle portu, lza natrafić mniejszym lub większym przypadkiem na niechlujny, sprany szyld Upadłej Gwiazdy. Burdel, ni mniej ni więcej. Burdel rzeczony mieści się w zatęchłej, ciemnej piwnicy po starej tawernie — niesławnej konkurencji Kelpie — której właściciel miał pecha zdecydować się na drastyczny krok odebrania sobie życia. Zarazem miał szczęście, by znaleźć kilka bezinteresownych par ramion do pomocy przy wieszaniu się na krokwi własnego przybytku.

W wąskim, ciasnym przedsionku zamtuza pachnącym grzybem i zaciekami na ścianach dwóch mistrzów małodobrych pobiera stosowną opłatę od odwiedzających. Opłata wpierw może się wydać ordynarnie zawyżona w stosunku do jakości usług, patrząc jednak po bliznowatych gębach wykidajłów zaczyna okazywać się coraz bardziej rozsądna, kończąc zaś na grubych, okutych żelazem pałach u pasów — nie pozostawiająca cienia zwątpienia, co do cnoty i uczciwości takiego myta. Wnętrze piwnicy osnuwają pod sklepieniem i wzdłuż ścian ciężkie, karmazynowe zasłony — niechybnie poszyte ze starych żagli — by wytłumić nieco smród stęchlizny oraz spływającej wszędy wilgoci. Prowizoryczne izby wydziela się ruchomymi parawanami, na wypadek przytoczenia się niezguły i czerwonego buraka, co mu wstyd i jeszcze nie wszystko jedno bździć się, gdzie inni jedzą i piją.

Dziewczynki spod
Upadłej Gwiazdy nie należą do piękności, a urodę niejednej z nich poprawiły pięść czy nóż niezadowolonego klienta. Dziewki staranniej niźli monety kolekcjonują jedynie rozliczne choroby weneryczne — można liczyć bez ochyby, że wejść do lokalu samemu, to opuścić go w towarzystwie. Bynajmniej nie dziewczęcia. Burdel nie może narzekać jednak na brak zainteresowania, chwaląc się najniższymi cenami w Novigradzie oraz po tej stronie Pontaru. Wabi to rozmaitą klientelę, głównie marynarzy, robotników i biedaków.

Opis na podstawie opracowania Saliny.

Ostatnio edytowany przez Licho (2015-02-01 21:04:52)


http://i.imgur.com/oSvPbdj.png
Dhu Feain, moen Feain... | Karta Postaci  | Monety: 50

Offline

 

#2 2017-01-08 14:43:17

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zamtuz „Upadła Gwiazda”

Burdel nawet nie umywał się do pozostałych w mieście. Syf, kiła i mogiła, jak to pięknie ktoś kiedyś ujął – tymi też słowami można określić ten przybytek. Jednakże wyróżniał się na tle innych jedną bardzo ważną rzeczą. Może i tutejsze kobiety najpiękniejsze nie były, za pokoje służyły brudne parawany oddzielające kawałek podłogi od reszty, a cała aranżacja wnętrza prosiła się o pomstę do nieba, ale było TANIO. Nawet jeśli cena, jaką żądali panowie broniący wejścia do tegoż przybytku była wygórowana, w porównaniu z taką Passiflorą było to niemal za darmo. Ale cóż porównywać Upadłą Gwiazdę do sławnej Passiflory – to tak, jakby postawić obok siebie żebraka i wpływowego kupca. Jeden wypachniony jest drogimi perfumami, drugi śmierdzi tak, jak śmierdzi mroczna część Novigradu.

W każdym razie Vida wpuszczono. Był wieczór, więc jak w każdym mniej lub bardziej szanowanym burdelu był tłok. Mężczyźni po ciężkim dniu pracy chcieli się zabawić z niezwykle pięknymi, wręcz oszałamiającymi urodą dziewczynkami, ewentualnie skupić się przy jednym z rozklekotanych stolików i ignorując jęki dochodzące zza parawanu stojącego kilka metrów koło nich, i czekając na swoją kolej, porozmawiać przy najtańszych szczynach.

Dzisiaj rzeczywiście było tłoczno. Zewsząd otaczały Viduriona dźwięki wątpliwej rozkoszy oraz wrzaski robotników i marynarzy. Jeśli chciałby zamówić sobie jakąś panienkę, niestety wszystkie były zajęte. Mógł za to usiąść przy jednym ze stolików ciasno poupychanych po pomieszczeniu i zamówić sobie piwo, typowe szczyny, jakie w tej okolicy sprzedawano. Tak więc podróżnik, którego coś, co on sam tylko wiedział przywiało do Novigradu, usiadł sobie przy jedynym wolnym stole, na jednym z niewielu ostałych, rozklekotanych krzeseł, które kiwało się wraz z najmniejszym poruszeniem wędrowca.

Siorbiąc w samotności alkohol, doszły jegomościa skrawki rozmów obsługującego klientelę oraz jej przedstawiciela, który pytał o jedną z pracownic – Dannilę. Mógł z tego wyciągnąć, że spóźnia się ona sporo, odkąd wyszła na przerwę. Z konwersacji wynikało, że ta dwójka martwiła się o kobietę, która przecież powinna być na czas. Nim jednak Vid zdołał wyciągnąć coś więcej z przysłuchiwania się tamtym, przysiadł się do niego jakiś typ.

Widać było, że był młodszy od naszego bohatera. Dużo młodszy. Wyglądał może maksymalnie na dwadzieścia dwa lata. Przede wszystkim był rudy. Rudy jak marchewka, wszystkie jego sterczące włosy były wściekle rude. Twarz, chuda, była usiana na całej długości i szerokości piegami. Uszy odstawały, przez co młodzian wyglądał co najmniej śmiesznie. Nos miał garbowaty, zęby żółte i krzywe, a cały był w czymś umorusany. Jego znoszone ubrania jasno wskazywały na fakt, iż był on niczym więcej niż robotnikiem, choć młodym i zapewne początkującym. Chudym i wystrachanym, jakby zobaczył co najmniej ducha.

— Można? — zapytał nieśmiało, lecz zaraz przysiadł się do Vida i postawił swój kufel piwa. Wyglądał w gruncie rzeczy niegroźnie, a nawet przyjaźnie, ot, zwykły młodzieniec, co pragnął po raz pierwszy gdzieś zamoczyć. To, że wyniesie stąd prawdopodobnie jakieś wredne choróbsko, to całkiem inna sprawa. Jednocześnie z przerażeniem każącym sądzić, iż zaraz zmoczy się w gacie, widać na jego twarzy było ekscytację, i z tymi dwoma emocjami wyraźnie zaznaczającymi się w głosie zaczął rozmowę, nie przejmując się niczym. Po prostu chciał sobie znaleźć prawdopodobnie personę do wygadania się z wątpliwości i lęków. — Pierwszy raz tutaj jestem. Był pan tutaj? Jestem Orie — wyciągnął chudą łapę w stronę Vida. Potem zapytał z pewną wątpliwością w głosie. — To boli?

Offline

 

#3 2017-01-08 14:59:15

Vidurion

Dziecko Niespodzianka

Re: Zamtuz „Upadła Gwiazda”

Kogoś, kto nazwał te paskudne szczyny piwem powinni utopić, a potem dla pewności powiesić - pomyślał Vid sącząc mętny, gęsty płyn. Zaczął przysłuchiwać się rozmowom, by zabić nieco czas oraz oddalić myśli od posmaku, jaki zostawiał po sobie sikacz. Zamyślił się, a nagłe pojawienie się chudzielca sprawiło, że odruchowo sięgnął po miecz. Przyjrzał się piegowatemu od góry do dołu, i już miał kazać mu spieprzać, jednak rudzielec najwyraźniej nie czekał na pozwolenie. Przysiadł się obok Vida i zaczął trajkotać, wyraźnie podekscytowany.
Mężczyzna pokręcił głową, biorąc kolejny łyk, a ciepłe piwo o konsystencji smaru przeleciało przez przełyk, wywołując grymas na twarzy Vida. Tracił cierpliwość i już miał spławić gówniarza, jednak ostatnie pytanie nieco go rozbawiło.
- Czy boli? - spytał uśmiechając się - To zależy czy przyszedłeś tu szukać kobiety czy mężczyzny. Słyszałem kiedyś, że ponoć boli jak to ciebię chędożą. - odpowiedział, nie przestając się szczerzyć.
Dopił piwo i spróbował dać obsłudze do zrozumienia, że chce kolejne, ale chaos i ścisk w burdelu sprawił, że nikt go nie zauważył. Spojrzał na rudzielca, spoważniał i nachylił się, jak gdyby miał mu do powiedzenia jakąś tajemnicę.
- Jak postawisz mi kolejkę czegoś mocniejszego, to chętnie zdradzę ci kilka sztuczek. - zaproponował młodzieńcowi. Nie uśmiechało mu się spędzanie czasu z rozgadanym prawiczkiem, jednak możliwość naciągnięcia go na kilka darmowych kufelków nie była taka zła. Koniec końców, czego się nie robi, żeby zabić kaca. Podniósł pusty kubek i zastukał nim w stół, czekając na odpowiedź.

Ostatnio edytowany przez Vidurion (2017-01-08 19:58:09)


"Bo pić to trzeba umić." - wymamrotał, czyszcząc klingę z kawałków mózgu.

Offline

 

#4 2017-01-15 13:35:01

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zamtuz „Upadła Gwiazda”

Chłopak zaczerwienił się, zrozumiawszy, jak głupie pytanie zadał. Ale cóż poradzić, że chłopaka nikt nie chciał doinformować, a on sam zapewne wydedukował, że to, co trzyma w spodniach, służy do zaspokajania kobiet.
— Nie! Nie, nie, ja nie po to... nie. — powtórzył z mocą w głosie, kręcąc przy tym głową żywiołowo, chcąc jakby z niej wyprzeć wizję siebie posuwanego przez mężczyznę. Gdy chyba mu się to już udało, z ciekawością zerknął na Viduriona, który nachylił się ku niemu. Słuchając go, otworzył szerzej usta, po czym łyknął niczym pelikan jego zachętę w zamian za dodatkowy alkohol. Rozejrzał się po lokalu i wstał, machając ręką na obsługującego hołotę, lecz nim najemnik mógł nacieszyć się darmową gorzałą, ktoś wpadł do środka. Ktoś rozdygotany i wyglądający na mocno przerażonego.

Mężczyzna miał na sobie strój robotnika i to w sumie wszystko, co można o nim powiedzieć. Nie było ważnym, jak wyglądał, lecz to, co wyszło z jego ust, gdy wrzasnął, naraz uciszając klientelę i niektóre stękania zza parawanów.
— Dannila nie żyje! — Vid szybko mógł fakty i plotki, które słyszał przed chwilą skojarzyć. Musiała to być prostytutka, której nie było długo. Tuż po tej zaskakującej scenie, gdy wszyscy naraz ucichli, stała się rzecz odwrotna. Wybuchł gwar, słychać było przekleństwa i złorzeczenia, rozpacz i zdziwienie. Najwyraźniej Dannila była w tej spelunie swego rodzaju boginią lub dziwką numer jeden, ponieważ większość, która zdawała się ją znać, zareagowała bardzo mocno.

Z rozmowy wynikło, że znaleziono ją martwą niedaleko tawerny Kelpie. Miała poderżnięte gardło, a sprawca zdołał uciec. Ktoś jednak zdołał go zauważyć, a straż już jest na miejscu. Parę osób poszło zobaczyć, co się tam stało, w tym młody chłopak, który dosiadł się do mężczyzny. Czy Vidurion pójdzie za innymi zerknąć na wątpliwe widowisko?

Offline

 

#5 2017-01-16 11:21:24

Vidurion

Dziecko Niespodzianka

Re: Zamtuz „Upadła Gwiazda”

Młodzieniaszek był naiwny jak niedorozwinięte dziecko, a po błysku w jego oku Vid wiedział, że tylko momenty dzielą go od wypicia na krzywy ryj, w czym był niekwestionowanym mistrzem. Wymyślił kilka bezwartościowych mądrości, które mógłby dzieciakowi sprzedać, a w swojej głowie już widział litry płynącej siwuchy. Mentalnie zatarł ręcę, oczekując na kolejkę postawioną przez rudzielca. Nagle, jego misterny plan został pokrzyżowany przez robola, który wparował do środka jak żona króla Foltesta gdy przyłapała męża w komnacie służącej. Robotnik zaczął się wydzierać, krzycząc coś o martwej dziwce.
- Nosz kur... - zaczął Vid, widząc co się święci, ale nagły wybuch gwaru zagłuszył jego słowa.
Ludzie wysypali się z burdelu, jak flaki z brzucha temerskiego żołdaka, a wraz z nimi zniknęła nadzieja Vida na kolejkę czegoś mocniejszego. Westchnął tylko, wstał i ruszył w kierunku drzwi. Omiótł pomieszczenie wzrokiem i zauważył, że kilku klientów, podczas nagłej ewakuacji zapomniało swoich kufli. Przeszedł się wzdłuż ław i zlał zawartość kilku glinianych kubków do jednego. Chwycił go, nadpił paskudny, rozgazowany płyn i ruszył w kierunku wyjścia. Nie był typem człowieka, który podążałby za tłumem, nie interesowała go też martwa dziwka, ale jak mawiało stare przysłowie - gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. A gdzie gawiedź się zbiera, tam o napitek łatwo. A nigdzie nie chleje się tak, jak na stypach. Poczłapał w kierunku głównego wejścia, kierując się za tłumem i sącząc paskudne piwsko. Starał się nie rzucać w oczy, ale w zbieraninie robotników, rybaków i wszelkiej maści obdartusów, niemal dwumetrowy żołdak wyróżniał się z tłumu, jak dziwka wśród sióstr od proroka Lebiody.


"Bo pić to trzeba umić." - wymamrotał, czyszcząc klingę z kawałków mózgu.

Offline

 

#6 2017-01-21 20:05:24

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zamtuz „Upadła Gwiazda”

Vidurion poszedł za tłumem, lecz ze sobie tylko znanych przyczyn skręcił w którąś z bocznych uliczek. Cóż bowiem go obchodziła jakaś pierwsza lepsza zarżnięta dziwka? Na dodatek stracił tak dobrą okazję do darmowej wypitki. Cóż, mówi się trudno i idzie do przodu, tak jak on teraz. I tak też niejako zawracając w stronę burdelu, doszły go zza zakrętu jakieś śmiechy i jednocześnie jęki. Gdy znalazł się za nim, jego oczom ukazał się ciekawy widok.

Otóż dwóch zbirów, typowych pijaków trudniących się rozróbami na mieście znęcało się nad gnomem. Gnom jak to gnom miał spiczasty nos, był niski (Vid mógł słusznie podejrzewać, że facet sięgałby mu może nieco wyżej niż do pasa) i drobny. Jego napastnicy zaś wyglądali, jakby nie potrafili korzystać z mózgu. Ot, dwóch mięśniaków, jeden łysy, drugi z długimi, ciemnymi włosami związanymi w kitkę. Sięgali Vidurionowi zaledwie do nosa, ale czuć było od nich alkohol i mnóstwo testosteronu. W parze czuli się silniejsi nawet od górującego nad nimi mężczyzny.

Wiszący i majtający do tej pory nogami gnom upadł na ziemię, gdy łysy go puścił.
— Te, pa kogo nam tu przywiało — powiedział kompan, taksując Vida wzrokiem. On sam mógł zauważyć u obydwu miecze u pasa, na pierwszy rzut oka nie wyglądające na dobrej jakości.
— Wyskakuj z piniondza chłopie albo ci jeszcze bardziej mordę wykrzywimy — odezwał się łysy, kopiąc jeszcze gnoma, który pisnął i skulił się, nie zamierzając na razie nigdzie uciekać, prawdopodobnie zbyt przerażony sytuacją, w której się znalazł. Panowie natomiast podeszli bliżej mężczyzny, najprawdopodobniej z zamiarem zaatakowania go, gdyby ten jakimś cudem odmówił. Byli chyba bardzo pewni siebie w swoim towarzystwie, że w ogóle odezwali się do Viduriona.

Offline

 

#7 2017-01-21 20:35:20

Vidurion

Dziecko Niespodzianka

Re: Zamtuz „Upadła Gwiazda”

Pokrętne uliczki dzielnicy portowej okazały się zdradzieckie dla wypitego wojaka. Zamiast podążać za tłumem, gdzie na końcu podróży czekała na niego okazja do