Vatt'ghern - Wiedźmin PBF

- wiedźmiński PBF

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

#1 2017-12-01 02:01:55

 Ivan

Wieczny Ogień

Plac bazarowy

https://i.imgur.com/cCy5kqB.png


Znajdujący się częściowo w cieniu ratusza główny rynek oraz handlowe serce Novigradu. Miejsce wielkiego handlu, wielkiego gwaru i jeszcze większych cen. Pośród przetaczającej się tu dzień w dzień hurmy luda i nieluda łatwo pogubić tu drogę, stracić z oczu towarzysza, a jeszcze prędzej – sakiewkę, bo nie brakuje tu nawet złodziei. Setki kolorowych straganów, stoisk, a czasem i namiotów rozstawianych tu na każdej możliwej powierzchni. Należy też doliczyć znajdujący się między nimi hodowlany żywiec, budki z żarciem, obwoźne teatrzyki, proszalnych dziadów, grupy kuglarzy i artystów wyczyniające rozmaite igrce i szpasy ku uciesze gawiedzi. Stoiska z garnkami, narzędziami, dywanami, sukniami, kilimami czy bronią. Są też i zagraniczni kupcy zjeżdżający lub przypływający tu z najdalszych zakątków świata, rozstawiający się (niektórzy tylko raz do roku) z egzotycznymi, kosztującymi małą fortunę rzadkimi dobrami pochodzącymi z całego Kontynentu lub nawet i spoza niego. W tej liczbie rozmaitymi ziołami, przyprawami, barwnikami czy rzadkimi składnikami magicznymi. A także osobliwymi łukami skomponowanymi z nieznanych nigdzie indziej materiałów, które swą celnością przebijają nawet elfie. Zerrikańskie saberry, ofirskie szable oraz ekstraordynaryjny oręż rozmaitego kształtu czy rodzaju.

Zakamarki giełdy roją się od hazardzistów, drobnych sprzedawców, naciągaczy i szarlatanów. Przy stoiskach kupić lza wszystko, od wisiorka dla niewiasty, po nalewkę z moczu wilkołaka na łysienie oraz mąkę zmieszaną z piachem w roli sproszkowanego rogu jednorożca. Wszystko, poza rozumem.


Opis zawiera fragment tekstu stworzony przez Licho.


Ale nie martw się, przyjdzie zima, przyjdzie wojna, będą nowe oblężenia i grabieże.

Offline

 

#2 2017-12-02 22:22:46

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Plac bazarowy

Dotarli na bazar. Śmiało można było stwierdzić, że spora część podróży zeszła im na przeprawę wozem przez zatłoczony placyk, dopóki nie stanęli na dobre gdzieś na jego północno-zachodnim krańcu między służącym za chłodnię namiotem z mięsem a innym kramem z bronią. Po drodze odwiedzili jednego klienta, z którym Schmeisser zamienił kilka zdań oraz dobił targu, opylając mu znaczną część ładunku importowanych głowni. Kontrahentów znajdowali względnie szybko i raczej bez większych problemów, bo tak jak wyrzekł mu wcześniej, byli tu umówieni na konkretne zamówienia. Zatrudnienie najemnika po raz kolejny okazało się słuszną decyzją. W trakcie ślimaczej podróży przez plac kilkukrotnie zdarzyło się, że kilka głów, mających poprzedzać szybkie i lepkie łapy, próbowało taksować wieziony przez nich asortyment, jednak widząc rozwaloną na wozie ochronę w postaci młodego Payensa, dosyć szybko zaniechiwały zamiaru, znikając za burtą, jak nie przymierzając kret taktycznie wycofujący się do kopca.

Aktualnie Schmeisser prowadził rozmowy przy kramie z bronią, nie z jego właścicielem ale chudym i wysokim kupcem w berecie, który pojawił się tutaj z własnym, objuczonym koniem. Podobnie jak dawny komorzy, jegomość był przyjezdnym, stąd obydwaj umawiali się na ceny w denarach, co oszczędziło im konieczności wymiany waluty. Dołożywszy do swojego asortymentu zdobycze Rysława, pryncypał zawołał go, gdy mieli dobijać targu.

Szanowny kupiec Miraz gotowy jest wziąć obydwie rzeczy — objaśnił mu sytuację na boku. Z tego co najemnik widział wcześniej, nabywca kręcił nosem na topór, jednak wcale życzliwie przyjrzał się mieczowi. — Licząc w koronach płaci około dziewięciu za całość, ale w srebrnej monecie to daje ci dokładnie szesnaście denarów za toporzysko i siedemdziesiąt pięć za miecz. Co po odjęciu mojej prowizji... Hem podzielić przez dziesięć, potem na dwa, jeden w rozumie, spuszczam do sumy... W zaokrągleniu pięć denarów dla mnie. Osiemdziesiąt sześć finalnie dla ciebie. Pasuje?

Offline

 

#3 2017-12-03 00:51:51

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Plac bazarowy

Musiał przystać na propozycję - w końcu kontakty jego przełożonego były zapewne w ostatecznym rozliczeniu więcej warte niż te pięć procent od sprzedaży.

Nie znał tego symbolu. Jakieś góry, zęby albo fale i coś co mogło być, ale nie musiało, kotwicą lub kilofem. A może to jakieś runy nieludzi są, czy inne cholerstwo? Czort wie, ale nie powie, bo go żelaznymi kulkami przepłoszyli.
Ostatecznie zdecydował się pokazać symbol pryncypałowi, coby może on swoim bardziej obytym okiem obaczył i powiedział, czy czegoś podobnego w mieście już kiedyś nie widział. Prędzej by obstawiał jakąś organizację przestępczą, niźli celował w cech, ale chuj jeden wie.

Słuchał uważnie, o czym prawią kupcy. Ceny, uwagi, choćby wymiana poglądów - za ile, dlaczego, kto z kim. Na ile mógł sobie pozwolić, na tyle próbował chłonąć wiedzę. Choćby po to, żeby nie dać się tutaj tak łatwo w konia zrobić.
Może to nieco nawet już przetarty pogląd, ale informacje są cenne. I nie trzeba mieć worka, żeby jest ze sobą nosić.

Novigrad... Mimo wszystko spodziewał się więcej. Zapytał tedy kupca, czy to dobra jest cena. Ukradkiem, jeśli można było. Nie mogąc się zdać na nikogo innego i ni w ząb nie znając lokalnego rynku, byłby musiał się zgodzić z zapewnieniem kupca, gdyby ten twierdził, że cena jest w porządku. Wtedy by oręż sprzedał. Natomiast jeśli Schmeisser twierdził, że cena jest o kant grzywki na łysej dupie potłuc, to oznajmił, że nie sprzedaje i bo to zbyt mało i woli mieć dobre ostrze na zapas.  Wtedy, może, usłyszy inną propozycję. A może nie.
Tak po prawdzie to naprawdę wolał mieć broń na zapas, niż sprzedać ją za bezcen. 


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#4 2017-12-03 22:44:56

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Plac bazarowy

Schmeisser przypatrywał się dłuższej chwili symbolowi, mrużąc oczy i klnąc, bo trzęsący się wóz nie ułatwiał oceny i namysłu.

Chyba nic ze Starszej Mowy — zastanowił się, obracając biżuterię w palcach. — A za rzadko bywałem w Novigradzie, by ten znak coś mi mówił. Chocia, czy ja wiem, wygląda jakby znajomo. Sądzę, że może być to rodzaj pisma. Coś starego albo zwyczajne gusła. Tu, w mieście co rusz ludziska nabywają jakieś amulety albo insze czarnoksięskie znaki. Chroniące od uroku sraczki, mające przynosić szczęście czy grosz. Ot, humbug i zabobon. A co? Znaleźliście to przy zbójach?

Kupcy prawili o różnych rzeczach. Przeważnie o przywiezionym towarze. Schmeisser nabył go w Temerii, niemal za bezcen przy jego jakości z powodu utrzymującego się niskiego kursu orena oraz bliskości krasnoludzkich hut i kopalń, przy okazji podróży do Mariboru. Mając sprawę w Novigradzie, w drodze powrotnej nakupił towaru, by opchnąć go tutaj, bo mariborski faktor doniósł mu, że będzie popyt na broń. Podmiejskie kuźnie Cohennów zajęte były kontraktami dla miejskiego garnizonu, przez co cena broni poszła w górę. Gadali też o inwestowaniu w nieruchomości pod miastem, mowa była o jakiś domostwach nad rzeką do kupienia. Pryncypał kręcił nosem, zgoda, cena znośna, mówił. Tylko co z tego skoro wilgoć w końcu zeżre te domy? Dlatego lza dodawać szklanej kruszonki do zaprawy, odparł na to Miraz, bo to pomaga, zwłaszcza jeżeli oszczędza się na reszcie budulca. W końcu temat zszedł na to, gdzie kupić tu konia, tak by nie zrobiono cię w konia. Ooo, panie. Z tym to trudno. A wierzchowca czy roboczego? Roboczego. Jak tak, to rozejrzeć się w porcie, czasami zdarza się, że odsprzedają. A na budowach? Owszem, też, ale tu też trza by się rozejrzeć co teraz odnawiają. A ja w mieście to nawet tygodnia,  nawet się nie orientuję. Mhm. No. Także tego.

Potem temat zszedł na rajców, cła i podatki. Rysław dowiedział się między innymi, że niejaki Vorsterkranz, stary skurwysyn, zasiada teraz w radzie miejskiej. Że Schwann, stary grzyb dalej nie myśli przejść na emeryturę i wstrzymał ostatnio Wotjunowi cały transport z powodu nieoclenia jednej małej paczuszki. Że Piżmaka na powrót wybrali skarbnikiem w gildii, po rocznej przerwie, podczas której zastąpił go Smoliwąs. I żeby nie inwestować o tej porze roku we wełnę na giełdzie, bo nie ma gwarancji, że się sprzeda a podatek od transakcji to nadal skandaliczne dwadzieścia od stu. Lepiej pójdą lżejsze tkaniny i drewno, które schodzi aż miło.

Wróciwszy do handlu detalicznego i trapiących Rysława pytań.

— Cena niezgorsza jak na to miasto. Pod murami dostałbyś za to mniej. Gdzieś na miejscu, może o koronę czy pół więcej, ale nic ponadto. Zwłaszcza że mało kto bierze detal, a hurtem nikt nie będzie od ciebie brał, jeżeli nie należysz do gildii
— objaśnił mu dyskretnie. — A rozchodzi się też o to, że namówiłem go na kupno tego toporka. Transakcja wiązana, bo nie weźmie go bez miecza. — Jasne było, że komorzy żeni tamtemu przede wszystkim zdobyczną klingę, rozbijając część ceny na topór, by ta miecza zdała się nabywcy atrakcyjniejsza.

Offline

 

#5 2017-12-03 23:57:07

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Plac bazarowy

- Ano, ściągnąłem go temu, co to mieczem wojował. I tak sobie dumałem, że może na jakiś trop naprowadzić. Jeśli oczywiście szukać sprawcy całego zamieszania chcecie. - Raz jeszcze rzucił okiem na ozdobę, pobieżnie oceniając emblemat nań wyryty. - Jak na moje to tam jakiś kilof jest. Albo kotwica... A to wyżej... To wyżej, to chyba góry albo zęby. - Podzielił się tym, co wymyślił, a co zrobi z tym kupiec, to jego sprawa. W kocu na sam się nie będzie w jakieś bagno ładował, szczególnie jeśli, dajmy na to, najemca zabroni.

Informacje szczątkowe, rozbite i prawdopodobnie szybko tracące na aktualności. Jednak, dawały jakiś obraz tego, na co w kupieckim fachu należy zważać i gdzie ucho trzymać, żeby się z ręką w nocniku nie obudzić.
Zapamiętał zatem, co usłyszał.

- Dobra, niech będzie. - Skwitował po objawieniu kolejnych prawideł rynku, w tym i tych charakterystycznych dla miasta Novigrad. Sprzedał zatem miecz i toporek, oddał odpowiednią należność pośrednikowi i sam resztę zgarnął do dobrze zabezpieczonego mieszka. Oczywiście, uprzednio przeliczył i sprawdził, czy monety nie są nazbyt oberżnięte.

A skoro już byli przy temacie zarobku... Zapytał o sądy Boże, o to jak często można tutaj na coś takiego trafić i czy mniej więcej się pryncypał nie orientuje w stawkach. Znaczy, czy kiedyś z czymś takim miał do czynienia i czy wie, ile zapłacono najemnikowi - jasne, że tak ogólnie to stawki będą bardzo indywidualne.
Ryzykowna sprawa, ale trudno mu było dostrzec sposobność inną niż zaryzykowanie -
może i nie raz - życia, aby cokolwiek się dorobić i doposażyć. Szczególnie, psia mać, że wszystko na niego musi być robione na rozmiar. 


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#6 2017-12-04 23:30:35

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Plac bazarowy

Niegłupiś. Jeśli to faktycznie coś znaczy, a nie jest to czarowska tandeta. Po prawdzie to nie mam pomysłu komu to pokazać. Hmm, może Akabowi? To bywały człek, może coś wymyśli na takie bzdety. Nie wiem, nie wiem — głośno wyrażał swe myśli pryncypał. — Jak natkniesz się na kogoś, kto mógłby się wyznawać na tych sprawunkach, nie omieszkaj mi donieść. Na razie nie mam do tego głowy. Trzymaj sobie ten sygnet i za prędko nie wyprzedawaj. Zresztą, po prawdzie to już stąd widzę, że jest gówno warty. — Skrzywił się, oddając najmicie pierścień, przedtem jednak obrócił go, przyglądając mu się po raz ostatni. — Kotwica? Dla mnie patrzy jak pierun. Albo drogowskaz. A z tej strony jak halabarda.

Monety były w porządku i zaraz też znacznie dociążyły dobrze schowany mieszek Rysława, który nagle napęczniał i zaokrąglił aż miło, brzękając radosne nuty.
Zamiarujesz uzupełniać ekwipunek? Albo potrzeba ci coś odpłatnie naprawić? — spytał go Schmeisser po zakończeniu transakcji, przygotowując się do wykładania reszty swojego towaru do obejrzenia i sprzedaży przez nieumówionych klientów bazaru.

Zapytany o sądy pryncypał odpowiedział. Początkowo uniesieniem brwi, potem wzruszeniem ramion. Marszcząc czoło w przypominaniu, wyznał, że orientuje się słabo, ale że w teokratycznym ustroju Wolnego Miasta to wciąż funkcjonująca forma odwoływania się od wyroku. Posądzeni o herezję możni zdawali się niekiedy na wynajęcie szermierza, który będzie stawał do ordaliów miast nich, jednakże i miasto opłacało swoich, niezgorszych. Gwarantujących majestatowi Wiecznego Ognia i jego uniżonym sługom przebieg procesów podług ich woli. Dawny komorzy przyznał, że szczęśliwie nie miał do czynienia z podobnym procesem, i z wiadomych względów mieć nie zamierza. Wyraził też ciekawość względem ciekawości Rysława.


Spoiler:

86 denarów ląduje w kabzie Rysława, miecz i topór zostają sprzedane.

Offline

 

#7 2017-12-05 00:50:26

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Plac bazarowy

Piorun, kilof czy pół dupy nęcąco wystające z za krzaka w noc przesilenia, kiedy dusze zmarłych rusałek figlarnie podgryzają pośladki naćpanych elfów nago umierających po rytualnym dawaniu dupy - cokolwiek to było, ni chuj nie wiedzieli czym było, także ten tego...
- Tak zrobię. - Przytaknął. Ozdobę wątpliwej wartości schował, coby przypadkiem mu nie "uciekła" gdzieś. W Novigradzie to ewidentnie przedmioty za często dostają nóg i znikają.
- Może. Ale nam tylko zgadywać, co autor miał na myśli. - Skwitował. Zgadywanki, czas na nie jeszcze może przyjdzie, jak im zajęć ubędzie.

- Ano... Bełtów od was bym nabył. I jeśli sposobność będzie, to worek trocin i może kółka do kolczugi, i nity. Mus mi wyczyścić czepiec i rękawicę, i sprawdzić, czy coś połatać nie trza. - Łatanie kolczugi przy gotowym materiale było proste i wyznawał się na tym każdy porządny wojak, tak samo jak na wyklepaniu wgiętej blachy. I tu i tu chodziło o walenie.

Wolał stać po stronie Wiecznego Ognia - tak, żeby sobie wrogów nie robić.

Zapytany o powód, wyznał jak na spowiedzi, że chodzi o szybki zarobek. Wszak dla takiego jak on, innej nadziei bardzo nie ma, żeby podnieść swój stan gotówki na dniach. Marzyło mu się dozbroić, ale zawsze brakuje tej monety i brakuje - cięgiem już od dawna.   


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#8 2017-12-06 01:56:48

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Plac bazarowy

Cokolwiek ćpał z kolei sam Rysław, szło mu pozazdrościć bogactwa wizji.
Hem, a podjąłbyś się odszukania kogoś, kto byłby w stanie rzucić nieco światła na tę sprawę? Ktoś taki może rzucił ci się już w oczy? — Schmeisser rozważał tę opcję. Jego nowy pracownik pokazał, że ma łeb na karku i nie tak łatwo wywieść go na manowce w miejscu takim jak Novigrad. On sam, dysponujący pewnymi wszak pewnymi kontaktami, większość z nich musiał teraz odnawiać lub wręcz zawiązywać od nowa. A konieczność rozkręcania i pilnowania nowego interesu nie sprzyjała prowadzeniu śledztw. Zwłaszcza jeżeli po ostatnich wydarzeniach mus było mu oszczędzać grosza.
Z przyjemnością sprzedam. Ile dokładnie ci trzeba? Do uzupełniania futerału, czy sprawiamy sobie nowy? Trocin stanie nam trochę po opróżnieniu skrzyń, możesz się częstować. Kółka i nity znajdziesz, a choćby i na stoisku obok, tanio jak piach.

Słysząc wyznanie Schmeisser wyraził mieszane uczucia i przeczucia. Wkręcił się było trudno, chętnych nie brakowało, a ryzyko, jego zdaniem spore i niewspółmierne do zapłaty. Na wyrażony brak nadziei względem zwiększenia zarobku, rozłożył jeno ręce. Kupiectwo, odrzekł. Lub wojna. On sam zasmakował i jednego i drugiego, zdecydowanie ceniąc sobie pierwsze bardziej, wietrząc w nim spor i zysk, który żołnierzom, dzieciom pani fortuny trafia się od święta.

Offline

 

#9 2017-12-06 17:54:08

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Plac bazarowy

Prawda, miał ten łeb na karku. I dobrze by było, gdyby tam się dalej trzymał. Natomiast zadawanie niewygodnych pytań może sprawić, że nagle z zupełnie innej perspektywy spojrzysz na świat i oczywiście będziesz mógł też spojrzeć na siebie z dystansem - szczególnie duże szanse masz, jeśli pytasz na chybił-trafił, bo, dajmy na to, jesteś w mieście cholernie nowy i nie masz absolutnie żadnych kontaktów.
- Jeśli trafię na kogoś, kto może coś będzie wiedział, zapytam. Ale... jeśli to zbyt głębokie gówno, nic nie poradzę. - Złożył ręce i oddał się chwilowemu zamyśleniu. Moment i miał to, wiedział, od kogo zacząć... - Żebracy dużo widzą, ale mało kto ich widzi. I nie są drodzy. - Rzucił.

- Dziesięć mi wystarczy. Przynajmniej na jakiś czas. - Nie miał dość pieniędzy, aby rozrzucać na lewo i prawo a nie zamierzał w najbliższym czasie hurtowo zabijać całych tabunów nieprzyjaznych mord.

Pytanie: po ile te kółka i nity?

Tutaj mógł odrzec, że do kupiectwa to trzeba mieć umiejętności i jakieś oszczędności, nim wejdzie się na rynek. A jeśli chce się zaczynać w takim miejscu jak Novigrad, to lepiej mieć też dobrego nauczyciela.
Jego narzędziem był póki co miecz. I tego by się trzymał.


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#10 2017-12-06 21:16:30

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Plac bazarowy

Żebracy? — zastanowił się Schmeisser. Najemnik miał trochę racji. Dawny komorzy bywał w mieście przed wojną i pamiętał, że żebrak był w Novigradzie zawodem, a jego przedstawiciele nieledwie nieoficjalnym cechem. Zasięgnięcie u nich języka faktycznie mogło się udać. — Wiedzą co się dzieje na ulicy. Ale z odcyfrowywaniem onego znaku, sięgnąłbym porad zawodowca.

Jak dziesięć to będzie trzydzieści denarów, tak jak się kiedyś umawialiśmy. Jakich konkretnie trza, a?

Odpowiedź: denar za dwa kółka. Nit za denara. Tanio jak piach. Jak na Novigrad.

Na odrzeknięcie Schmeisser sam zreplikowałby, że wobec tego mógłby przyglądać się jemu przy pracy, a później uczyć się samodzielnie w praktyce. Mieć czujne uszy i oczy szeroko otwarte to w tym zawodzie połowa sukcesu. Co, gdzie, jak i kiedy. Od tego zależała aktualna koniunktura, popyt i podaż. Skąd to znać? Ze znajomości. I być elastycznym, coby znajdować się wtedy we właściwym miejscu i czasie. Cała reszta to kwestia szczęścia. Może zatem na emeryturę? Zastanowił się komorzy. Zwłaszcza jeżeli ma się w perspektywie spadek, który mógłby stanowić odpowiedź na kwestie oszczędności. Nie lza całe życie wojować, a z czegoś żyć trzeba. Kupiec wiedział, co mówi, choć był niewiele starszy od Rysława.

A, no i jeżeli to było wszystko w co Rysław chciał się obkupić, komorzy sugerował, że będą powoli zwijali ten kram. Między obsługiwaniem jednego a drugiego klienta wspomniał coś o oddaniu konia oraz konieczności wypłacenia większej ilości gotówki.
Pożądane przez siebie nity i kółka mógł nabyć zaraz obok, u kupca w skórzanych fartuchu, z grubymi, pokancerowanymi łapskami. Jako źródło trocin, Schmeisser wskazał mu dno jednej z opróżnionych skrzynek. Powinno ich starczyć, były też w miarę świeże.

Offline

 

#11 2017-12-06 21:38:33

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Plac bazarowy

- Zawodowcy są cholernie droga rzecz. I ufać nie wiada któremu. Ale zobaczymy... - Skwitował. I w tej sprawie więcej nie miał do powiedzenia, bo ona bardziej do namysłu była, nim się komuś słowem przyrzecze. A do gówna nie ma co skakać... Prawda?

- Siedem zwykłych i trzy tłuczki. A jak tłuczków nie macie, to dziesięć zwykłych. - Zamówił. I, jasna rzecz, opłacił swoje zamówienie.

Przygotowanym być nie zaszkodzi, jakby ktoś miał się w pancerzu pojawić - tedy właśni brał pociski, co to może nie na długie dystanse były, ale nieźle łupnąć potrafiły po zakutym w stal łbie.

I co by tutaj rzec?... No powiedział, że się przyjrzy i baczyć będzie. Ba, się przyznał, już nieco słuchał. Ale dla siebie zatrzymał, że pomimo racji kupca i rozsądnych jego słów, takie miał przecież zamiłowanie do wojaczki, że i trudno mu będzie bez tego żyć - milczał w tej kwestii, bo i cokolwiek na to poradzić trudno, a jakby już ktoś radził, to tylko tym pustosłowiem, że o przyszłości trzeba pomyśleć. Ale jak ducha walecznego powstrzymać? Jak ogień w sobie ugasić? Jak miecz odłożyć? Hę?... Bo łatwo tak mówić, jak się w sobie zamiłowania nie czuje.

Wziął tak... Dziesięć kółek i dziesięć nitów.  I zapakował sobie do mieszka, bo pogubić nie chciał a w tejże chwili nic z nimi sprawnie uczynić nie mógł. Trocin też sobie nie żałował, jeśli tylko wora mu pożyczyli, żeby mógł ich naładować. Bo to trza plecionkę włożyć i bić, trzonkiem choćby... I tak bić, bić, bić - ale nie za mocno -, i wybić całą rdzę.
Wszystko robota monotonna, ale i konieczna. Tylko ten, na później, bo teraz inaczej chyba mieli pracować.


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#12 2017-12-08 01:12:05

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Plac bazarowy

Koszta zwrócę — wyrzekł Schmeisser uczciwie, choć niechętnie.
Tedy naści dziesięć zwykłych. — Komorzy przyjął zapłatę i podał mu stosowny towar. Na stoisku obok nabył zaś kółka i nity. Wór też się znalazł, ździebko zaśmiardły, jakby onucami, ale o dziwo czysty i nawet nie dziurawy, chociaż łatany. Względem bicia, ono miało na niego zaczekać. Przynajmniej do czasu aż upora się z innym.
Tak się bowiem składało, że ruszyli zaprowadzać nowe porządki na starym mieście.

Spoiler:

Kanel, 45 denarów z trzosu. W zamian 10 bełtów oraz tyleż kółek do kolczugi oraz nitów.

Offline

 

#13 2018-03-05 23:14:42

Warn

Dziecko Niespodzianka

Miano: Warn Meiweren
Rasa: niziołek
Wiek: 35 lat

Re: Plac bazarowy

Niziołek wolnym krokiem przemieszczał się pomiędzy straganami. Pierwszy raz widział tyle osób w jednym miejscu. Przybył tu, aby odnaleźć swojego szwagra, kupca Merona Walhofera. Nie spodziewał się, że to będzie takie trudne. Pytani przez niego sprzedawcy ignorowali go albo mówili, że nie znają takiej osoby.

Aż do momentu, gdy zadał to pytanie grubemu mężczyźnie, który handlował naczyniami. Dzięki jego wskazówkom Warn odnalazł wielkie stoisko, na którym piętrzyły się różnego rodzaju tkaniny. Za nimi stał nie kto inny jak kupiec Walhofer.
- Dawno żeśmy się nie widzieli Meron


Karta Postaci  |  Monety: 277 denarów

Offline

 

#14 2018-03-08 21:23:24

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Plac bazarowy

Targowisko z reguły ożywało jeszcze przed pierwszymi promieniami słońca. Nie inaczej było tym razem. Kiedy Warn, wraz z pianiem vizimborskiego koguta, zupełnie zresztą niesłyszalnym w tej części miasta, udał się na plac bazarowy, kupcy już zdzierali sobie gardła, przekrzykując się nawzajem. Uwadze niziołka nie umknęło, jak wielu sprzedawców upodobało sobie ten obszar, a znalezienie właściwego graniczyło z cudem. Postanowił więc poradzić się kogoś, kto powinien być w stanie mu pomóc.

Warn, choć posiadający pewne koneksje ze środowiskiem kupieckim, najwyraźniej nie zdążył się jeszcze rozeznać w usposobieniu jego przedstawicieli. Zapytany o instrukcję sklepikarz natychmiast zwęszył, że nie ugra ni monety na swej uprzejmości. Rzucił więc pierwszą lepszą wskazówką, nie zastanawiając się nawet, o kogo ten pytał.

Blondyn ruszył raźno przed siebie, raz po raz obijając się o nieuważnego przechodnia, który nie zwykł spoglądać pod nogi. Wreszcie, gdy dotarł we wskazane mu miejsce, postanowił się przywitać, zapewne wziąwszy za pewnik, że kupiec nie mógł go oszukać, bo przecież jaki miałby w tym cel? Warto dodać, że handlarz zajęty był właśnie wciskaniem zainteresowanemu klientowi jakiegoś kitu, jakoby jego wyroby były najwspanialsze w całym Novigradzie.

W odpowiedzi na pozdrowienie jednak, zamiast przyjemnego uśmiechu czy wymiany serdeczności, w powietrzu coś świsnęło, błyskając groźnie. Maleńki nożyk, błyskawicznie wydostany zza pazuchy wolną dłonią, zawisnął na wysokości twarzy blondyna.

Poszedł mi stąd, ale już. Nie znam żadnego Merona. A jeżeli raz jeszcze cię tu spotkam...! — Zamachał ostrzem, niby na przestrogę.

Wszystko wskazywało na to, że plan rodzinnego spotkania spalił na panewce. Nic w tym dziwnego, jako że Warn niemal natychmiast mógł się zorientować, że osoba, którą wziął za swojego zięcia, była doń podobna w niewielkim tylko stopniu. Oprócz tego, że zaczepiony mężczyzna był znacznie młodszy od Merona, posiadał człowiecze rysy twarzy. W dodatku handlował wyrobami z drewna, porcelaną, świecami... Słowem wszystkim, tylko nie tkaninami.

Offline

 

#15 2018-03-11 15:09:38

Warn

Dziecko Niespodzianka

Miano: Warn Meiweren
Rasa: niziołek
Wiek: 35 lat

Re: Plac bazarowy

Głośne przekleństwo wydobyło się z ust Warna. Albo wzrok mi się psuje, albo zaczynam mieć zwidy, pomyślał. Nie dowierzał, jak mógł pomylić swojego szwagra z jakimś człowiekiem. Postanowił kontynuować swoje poszukiwania, bo cóż innego miał do roboty. Zamierzał jednak być ostrożniejszy i nie zagadywać każdego, kto choć trochę przypominał Merona. Przestał wierzyć również w to, że ktoś wskaże mu gdzie powinien się udać. Ruszył więc naprzód i wypatrywał niziołka stojącego za stoiskiem z tkaninami. Wrodzona zwinność i niewielka postura ułatwiały mu przemieszczanie się w tłumie. Jednak nawet to nie uchroniło go przed kilkoma potrąceniami, upadkami i potknięciami. Po godzinie bezowocnych poszukiwań miał już tego dość. Był głodny, spragniony i zmęczony. Nie miał nawet pewności, że szwagier znajduje się w Novigradzie. Opuścił targowisko i udał się do karczmy


Karta Postaci  |  Monety: 277 denarów

Offline

 
POLECAMY: Herbia PBF Everold

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.nakacu.pun.pl www.gloria-victis.pun.pl www.cagiva.pun.pl www.f1-transmisjeonline.pun.pl www.preity.pun.pl