Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

#1 2015-07-16 17:02:32

 Pusty

Dezerter

Sesja off topowa!

Mała wieś pośrodku niczego. Ot, trochę domków nastawianych wzdłuż zapomnianego traktu. Nieopodal płynie rzeka o dość nietypowej nazwie, bowiem miejscowi nazywają ją Dupą. Dlatego też wioska nosi miano Zadupia. W samym centrum znajduje się najważniejszy budynek miejscowości, czyli zamtuz. Tutaj cała śmietanka towarzyska Zadupia spotyka się w towarzystwie urodziwych(podobno) dziewek. W oddali widać góry. Tuż obok znajduje się pracownia kowala, z której wydobywają się głośne dźwięki kucia, jednak najwyraźniej nie przeszkadza to tutejszym. Wioskowych głupków jest tutaj aż dwóch, więc domyślić się łatwo, że miejscowość do biedniejszych nie należy. A spowodowane jest to tym, że nikt nie ma z nich podatków ściągać. Nasi bohaterowie mogli dostrzec zaniedbane zamczysko tutejszego barona Gustawa, ba, mieli okazję przyjrzeć mu się z bliska, bowiem to on ich tu przysłał. Jednak bramy były zamknięte. Dopiero po odwiedzeniu osady dowiedzieli się, że o tutejszym możnowładcy nie było śladu od ostatniej zimy, która miała miejsce rok temu. Tak więc herosi postanowili odwiedzić zamtuz i napić się grzańca.

Wnętrze skrywane przez jeden z dwóch murowanych budynków we wsi było bardziej przestronne niż mogło się wydawać z zewnątrz. Przy stolikach siedzieli na krzesłach(i gdzie nie gdzie fotelach) mężowie różnego pokroju, od zwykłych prostych wieśniaków, przez różnego sortu awanturników po kupców, którzy mieli specjalne miejsce upiększone o najprzedniejsze kobiety tego lokalu. Siedziały one odziane w spódniczki do kolan koloru krwi, oraz gorsecie w podobnym odcieniu. Jedne siedziały grubym kupcom na kolanach, inne natomiast lały grzane piwo i wino z dzbanów. Kupcy w tym miejscu wydawali się czymś nienaturalnym, czym mogliby handlować w Zadupiu? Może i oni zostali wezwani przez Gustawa, a może po prostu zatrzymała ich zamieć? Im dalej od "kącika bogatych" znajdowały się stoły, tym gorszej urody były dziewki. W tle można było słyszeć jak gra jakiś bard przyśpiewując:

Spoiler:

"I będę czekał spokojny,
Zły nie będę w ogóle
Jeśli będą wśród was
Te ohydne
Czarno-ponure"

Dalszych słów nie dało się usłyszeć, zagłuszył je pijacki śpiew, a właściwie wrzaski, które zapewne kontynuowały tekst piosenki. Jednak niezgranie głosów nie pozwoliło na rozróżnienie kolejnych słów. Wzrok naszych bohaterów przykuła pewna kobieta, która obserwowała ich od dłuższego czasu. Miała czarne włosy i była ubrana w suknię koloru fioletu. Jednak najbardziej dziwiły jej oczy. Barwa tęczówek była koloru lilii, co nie było często spotykanym zjawiskiem. Ba, ta kobieta musi być jedyna w swoim rodzaju pod tym względem. Uważnie przyglądała się przybyłym, wyłapując każdy szczegół wyglądu obcych. Kolejną osobą, która zauważyła przybycie gości był oczywiście właściciel tego przybytku, niski grubas z sutym, szarmanckim wąsem. U pasa miał sznurkiem przyczepioną szablę. Zaprosił nowo przybyłych do siebie gestem.



Jak kto chce to niech postuje, tylko niech pokrótce opisze postać

Offline

 

#2 2015-07-17 16:28:54

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

W grupie zawezwanej przez barona Gustawa znalazła się - właściwie głównie przez przypadek - pewna młoda panna. Naprawdę na imię miała Lotta, ale z reguły nie przedstawiała się inaczej niż "Burza". Zdaje się, że coś koło roku czy dwóch wstecz opuściła Aretuzę - szkołę dla czarodziejek - w jakichś zupełnie niezwykłych okolicznościach, z których robiła wielką tajemnicę, jednocześnie dając do zrozumienia, że to potwornie mroczny i niepojęty sekret. Od tego czasu szlajała się w towarzystwie podejrzanego rudzielca znanego jako "Gawron", który nauczał ją trudnego, lecz pięknego życia w służbie poezji.

Jak ją zapamiętano? Była bladą i chudą dzieweczką o nienaturalnie prostej postawie. W zamtuzie pojawiła się tamtego dnia ubrana w w prostą sukienkę koloru polnych chabrów, której nieco zbyt długie obcisłe rękawy zasłaniały jej dłonie aż po nasadę palców. W rękach ściskała jakąś książkę, do której raz po raz zaglądała i z której wysypywały się gęsto zapisane skrawki pergaminu. Czarne, przystrzyżone do linii podbródka włosy Lotta miała naelektryzowane, jakby czesał ją, nie przymierzając, jakiś zabłąkany piorun. Oczy koloru burzowego nieba miała cięgiem zdumione i rozbiegane, a brwi - jak zawsze uniesione i wygięte w wyrazie zdziwienia.

Spoiler:

"Was, braciszkowie czarni,
czule przytulę,
przeganiać was chcę przestać!"

Burza też znała tę piosenkę - a jeśli do jej uszu dobiegał jakiś znany jej utwór, nie potrafiła nie podśpiewywać go sobie pod nosem... Dopiero po chwili przypomniała sobie, że to właśnie ten nieszczęsny kawałek, z powodu którego miała kilka miesięcy temu nieliche problemy i musiała bardzo intensywnie tłumaczyć się z propagowania treści wychwalających zbrodnicze Cesarstwo Nilfgaardu (tak opacznie bowiem zinterpretował ktoś wspomnianych w tekście "czarnych"). Dla bezpieczeństwa więc przymknęła paszczę. Bo nigdy nie wiadomo, czy w zamtuzie nie czai się jaki szpicel. Nawet na takim - brzydko mówiąc - zadupiu.

Odpuściwszy sobie śpiewanie, dziewczyna musiała znaleźć sobie inną rozrywkę. I znalazła. Rozrywka ta miała lśniące czarne włosy, wytworną suknię w odcieniu ametystu i odwzajemniała jej ciekawskie spojrzenie. Oczy miała liliowe. Dziwne. Obie czarnowłose gapiłyby się pewnie tak na siebie aż do Saovine, gdyby Burza w końcu nie dostrzegła, że właściciel tego zacnego lokalu przyzywa ją gestem do siebie. Poszła więc tam, gdzie ją wzywano, a uśmiechała się przy tym szeroko i szczerze. Raz jeszcze tylko obejrzała się na liliową panią...


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#3 2015-07-18 15:49:14

 Pusty

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Gdy tylko panna Lotta zbliżyła się do barmana, ten uśmiechnął się jeszcze szerzej, przez co wyglądał bardziej głupio i nienaturalnie niż poprzednio. Burza mogła wyraźnie dostrzec błysk w jego oczach i poczuć zapach alkoholu z jego ust. Męskim zwyczajem objął wzrokiem atuty obcej, a następnie przemówił:
- Witojże, nieznajoma! Cóże Ci robić w mym przybytku? Może napijesz się czego w ten zimowy dzień?
Gwar narastał, zagłuszając co raz bardziej bardów. Można było dostrzec kilku awanturników w amoku gotowych, by zacząć bójkę. Przekrzykiwali jeden drugiego, zawierając najprawdopodobniej jakiś zakład i to najwyraźniej właśnie Lotta miała być jego podmiotem, bowiem jeden z nich, dość wysoki młodzian w o długich kręconych włosach wstał i ruszył w jej stronę. Był to jedyny z pijaków, którego głosu nowo przybyła nie miała okazji usłyszeć. Jak się zbliżył, można było dostrzec, że jego oczy mają kolor identyczny do piwa, które dopił przed podniesieniem się z siedziska. Jego twarz zdobił delikatny zarost i w sumie mógłby uchodzić za przystojnego gdyby bardziej o siebie zadbał, teraz bowiem wyglądał jak zwykły pijak. Zwrócił się do... właściwie ciężko stwierdzić do kogo, bowiem wzrokiem obejmował czarodziejkę, a powiadał jakby do barmana:
- No, a kogo my tu mamy? Nowa twarz, eh? Całkiem ładna, nie powiem. Logan, ile byś za nią wziął?
Jego słowa nie przypadły jednak do gustu barmanowi, który wycedził przez zęby:
- Mówiłem wam, cobyście nie startowoli do każdej napotkonej panny, bo źle na tym wyjdziocie. Lepij wracojże do swoich ziomków i obwieszcz im, że ta panna tu nie pracuje i raczej nie będzie przebywać w woszym toworzystwie.
Awanturnik odszedł do swych towarzyszy gniewnym krokiem i zaczął szemrać między nimi. Następnie zwrócił się do Burzy:
- Może by panna do kupców usiadła, ci bynojmniej maniery znają. Rozumie panna, różni zaglądają, więc lepiej by kożdy w swym toworzystwie siedzioł.

Offline

 

#4 2015-07-18 17:20:43

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

Burza przywitała się z barmanem, grzecznie poprosiła o grzańca, machnęła ręką na propozycję spoczęcia przy kupcach, a nachalnemu chłopcu o piwnych oczach pokazała mało elegancki, zupełnie niegodny poetki gest.

- Co tu robię? - zwróciła się do pana barmana. - Dobre pytanie! Ano, jakiś czas temu dostarczono mi list, opatrzony pieczęcią niejakiego barona Gustawa, w którym to liście zawezwano mnie pilnie w te strony...

W słowach "dostarczono mi list" tkwiła pewna nieścisłość, ale tego Lotta nie zamierzała teraz roztrząsać. Przecież prawowity adresat wiadomości już nie potrzebował tego świstka... Dość, że treść liściku brzmiała kusząco. Było tam dużo "o złocie, sławie i cudnej zabawie". Tak, właśnie w ten sposób Burza zamierzała opisać to wszystko w tworzonym z tej okazji poemacie. Do rymu. W końcu wszystko, co ważne, musi się rymować.

- Sądziłam - podjęła po chwili - że to moja rodząca się dopiero, lecz widocznie już dość rozległa sława jest powodem tego zaproszenia. Że baron pewnie zechciał, bym zaśpiewała mu na jakimś przyjęciu, weselu czy stypie w jego dworze... Ale tu bramy zamknięte, dworzyszcze opuszczone, jaśnie barona Gustawa, jak słyszałam, od roku nie ma... I o co tu chodzi, miły panie? Nie wiecie aby? Do tego to stado kupców tutaj... Jakiś jarmark się tu teraz odbywa, czy o co idzie? Proszę mówić, mówić mi wszystko, bom spragniona wieści!

Burza roześmiała się szczerze, potarła zaróżowiony jeszcze od mrozu policzek i nachyliła się w stronę właściciela przybytku - nie eksponując przy tym żadnych atutów, bo raz, że marne to były atuty, a dwa, że ziąb na dworze kazał ubierać się ciepło i szczelnie.

- A! A tamta liliowa, co tam siedzi, to kto? - zapytała szeptem. - Zdradzicie?


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#5 2015-07-19 13:15:08

 Pusty

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Barman nalał grzanego wina do półlitrowego kufla i podał pannie Burzy. Jego świńskie oczka rozwarły się szeroko, gdy tylko usłyszał wzmiankę o baronie.
- A to ci historia... - rzekł - Barona faktycznie tutoj nie ma, zniknął wraz z jego służbą. To całe nasze, przepraszam najmocniej za wyrożenie, Zadupie zostało zapomniane. Najdziwniej było, gdyśmy się zorientowali, że podatku od nas nie ściągnie, bo wszyscy robili za trzech, coby starczyło na zimę. Musieliśmy tych kupców tu sprowadzić, żeby się zapasów zbędnych pozbyć! Nom nie potrzeba, my ino prosty lud, nie chcemy wiele za nasze zapasy, innym się przydodzą, biedniejszym. Biorą ludzie tylko tyle grosza, coby do karczmy pójść i przepić! - Zaśmiał się rubasznie. Śmiech ten był na początku miły dla ucha, oddawał radosny charakter grubaska, ale po chwili przerodził się w dziwny chichot. Po chwili się uspokoił i kontynuował - No i Gustawa jak nie było tak nie ma. Byli ludzie, co się niepokoili tym, bo mówią, że złe to czosy, gdy możnowładcy znikają bez śladu. Ale nam tu się żyje dobrze bez nikogo, kto by nam zboże zabieroł. A co do grania, to u Gustawa na robotę i tak nie było co liczyć, on tylko smętów do siebie przyjmowoł, poetów co nawet śpiewać nie chcioli. Jednak, jeśli chcesz zrobić użytek z głosu, scena jest twoja. Na pewno ktoś rzuci krztynę srebra!
Gdy usłyszał pytanie o liliowej pannie odpowiedział:
- Ona to podobna do panny trochę jest. Też przybyła przez liścik, ino mniej toworzyska, stoi sama. No ale panna to przynojmniej ubrać się potrafi nie tak jak ona. Widzi panna joj suknię? Łodna, jedwabna. Z tym, że ona przyszła tylko w nioj! Zwrócili na to uwagę wszyscy, oj tak. Zachowywała się, jakby to był zwykły, letni dzionek! Ja żem myśloł, że jej grzańca i pokoju trzeba z ciepłym łożem, a one poprosiła o kielich zimnego wina! Gdy tylko odeszła ode mnie, zjawili się przy niej ludziska. Był wśród nich ten, co o Ciebie pytoł. Jedni chcieli ją poznać, inni krzyczeli ino wiedźma. Co do tego nie ma wątpliwości, tylko my w większości znosimy wiedźmy. Ot przyjdą, czasem mężów nocą pochędożą i pójdą. Nie wiem, co ona zrobiła, ale powiedziała im, że mają sobie iść. No i sobie poszli! Może porozmawioj z nią, a się czego dowiesz.

Offline

 

#6 2015-07-19 21:04:03

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

- Może i coś zaśpiewam, panie gospodarzu, kto wie. Tylko najpierw się ogrzeję troszeczkę. Ciekawe to wszystko, co mówicie... Hmm...

Porozmawiać z liliową - tak, to chyba był dobry pomysł. Chociaż to czarodziejka... Tak zresztą Lotta podejrzewała od początku. Czarodziejka, tfu. I chciała już w ostrych słowach zdementować kwestię owego rzekomego podobieństwa między wiedźmą a sobą samą, ale ugryzła się w język i tylko popatrzyła na tamtą z ukosa.

- Macie rację gospodarzu, zamienię z nią słówko! - oświadczyła dziarsko i natychmiast przeszła od słów do czynów.

Kilka kroków, które przyszło jej zrobić, bo dotrzeć do stolika zjawiskowej nieznajomej, Burza okupiła niespodziewanym... lękiem. I wewnętrzną niechęcią. I przeszywającym kości zimnem. Ba, nawet wydało jej się, że przed oczami błysnęło jej oślepiająco białe światło - albo to ze zmęczenia, albo z uzasadnionej niechęci do czarodziejskiej braci, albo zaczęła się tu znienacka wypełniać niesławna wieszczba obłąkanej Ithliny.

Na szczęście razem z Burzą był kufel gorącego wina, który przyjemnie grzał jej dłonie. Łyknęła na odwagę, rozgrzewając się przy tym także od środka, i z wymuszoną beztroską przywitała się z liliową damą, po czym bez większych ceregieli - leż w środku drżąc jak mały listek na wietrze - usiadła sobie przy jej stoliku. Jak gdyby nigdy nic.

- Szanowna pani... - poetka bardzo się starała, by jej słowa nie brzmiały jak oczywista drwina; z czarodziejek nie należy bowiem drwić w sposób oczywisty, tego zdążyła się w Aretuzie nauczyć. - ...szanowna pani podobno też dostała list od barona Gustawa, ha?


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#7 2015-07-19 23:35:36

 Castor

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Do karczmy wszedł pewnym krokiem krasnoloud... a przynajmniej sprawiał wrażenie krasnoluda i do dość masywnego, nie dziwota, że ludziska połapać się nie mogli, jeden z drugim... Niski, chodzący kloc z wielkimi barami i niedźwiedzimi łapskami, których z resztą nie było widać pod stalową osłoną.
Mężczyzna troszeczkę zdezorientowany swoją obecnością w tym miejscu, nie sprawiał takiego wrażenia. Nawet gdyby nie nosił hełmu, to z jego szorstkiej, nordyckiej twarzy zazwyczaj dało się wyczytać tylko jedno: " Znajdę cię i zabiję, potem zabiję twoją żonę, matkę, ojca, babcię, dziadka, pradziadka i twojego psa." No, chyba żeby wypił. Po promilach zamieniał się w duszę towarzystwa, choć trudno pewnie było w to uwierzyć po pierwszym wrażeniu.
- Barman, dej mie coś do picia, jakie piwo albo co, bo mie zaraz szlag jasny trafi!  Żem sie zmachał skurwysyńsko, jakem szukał tego waszego przybytku.- Rzekł wreszcie swym szorstkim basem, podchodząc do szynkwasu. Widząc mości damy, kiwnął lekko głową, ściągając hełm i ukazując obliczę przeorane bliznami, nie zatracającymi jednak człowieczeństwa w tej solidnej buźce. Typ miał jedno pomarańczowe oko z czerwonymi kropkami, a drugie przesłonięte opaską. Krótka, siwa kozia bródka, łysy. W prawej stronie łysiny utkwiony krótki kawał metalu, idealnie doszlifowany do płaszczyzny czaszki.
- Bry- wyburczał, jakby do wszystkich obecnych.

Offline

 

#8 2015-07-20 00:39:15

 Pusty

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Tak więc panna Burza dosiadła do stolika, przy którym stała wyprostowana obca. Teraz jej wzrok był skierowany w kierunku woja, który dopiero co odwiedził zamtuz. Wydawać by się mogło, że to kolejny gość rzekomego Gustawa. Jak się później okazało tak właśnie było, ale nie wyprzedzajmy faktów. Gdy czarodziejka-poetka znalazła się na krześle, liliowe oczy przestały śledzić mężczyznę. Odsunęła krzesełko i posadziła na nim swoje siedzenie. Oparła łokcie o stół, a głowę o dłonie i zaczęła wpatrywać się w poetyckie oczęta, jakby chciała zobaczyć przez nie flaki siedzące w niej, albo duszę. Ale nie odzywała się przez dość długą chwilę, co było dość niezręczne. Gdy wreszcie otworzyła usta, skomentowała tylko wygląd Lotty jednym słowem:
- Ładniutka... - Po czym znów zamilkła na kolejne kilka przedłużających się sekund i rzekła - Tak, ja też dostałam ten list. Szkoda tylko, że Baron się nie zjawił, by nas przywitać...
Westchnęła i przedstawiła się. Imię jej było niespotykane, bowiem brzmiało "Lilia". A może było to tylko jej przezwisko? Bądź co bądź niezwykle interesowały ją tęczówki Burzy. No i nie wydawała się być aż tak skora do rozmowy. Po chwili wskazała głową na nowego gościa przybytku. Barman właśnie podawał mu grzańca. Jednak nie wyglądał na zadowolonego z jego obecności. Jednak nie wyglądało na to, żeby zamierzał żądać należności za trunek. Niektóre z panien zwróciły na niego uwagę, a przynajmniej zrobiły to głośno. Inne na pewno także go zauważyły, co nie spodobało się awanturnikom ze stolika nieopodal. Dość głośno omawiali ze sobą, co z nim uczynią, gdy tylko z nim skończą nie zauważając w pijackim amoku, że to on miał przy sobie oręż. Właściciel szynku nie odezwał się póki co ani słowem do nowo przybyłego, jakby cały jego dobry humor, który miał podczas rozmowy z panną Burzą rozpłynął się w powietrzu. Może po prostu przeczuwał to, co za chwilę się miało stać?

Offline

 

#9 2015-07-21 09:18:06

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

"Ładniutka?" Nie żeby Lotta uznała to za kłamstwo czy fałszywe pochlebstwo, ale zdziwił ją ten komentarz. Tak bardzo nie na temat... Zanim zdołała odpowiedzieć coś sensownego, w drzwiach pojawiła się barczysta postać jakiegoś krasnoluda, szczęśliwie dając pretekst do zmiany tematu rozmowy. I do zerwania nieco kłopotliwego w swej intensywności kontaktu wzrokowego.

- Oho, niezły typek - Burza rzuciła poufale do Lilii, spoglądając dyskretnie na nowo przybyłego. Nie zauważyła poruszenia, jakie wzbudziło tu jego przybycie. - Przyjemnie to on nie wygląda, co? - dodała, krzywiąc usta. Też dyskretnie, ma się rozumieć. - Że też takich tu wpuszczają. Co... o nie, co to za żelastwo w jego głowie?! Okropność... Nie, nie mówmy o tym! Nie chcę nawet na to patrzeć! Wracając do barona... szanowna pani wie coś więcej o tej postaci? Bo ja słyszałam tylko plotki, i to w większości takie, których nie wypada powtarzać.


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#10 2015-07-22 13:51:05

 Castor

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

- Hmm... coś gwarno się nagle tu zrobiło... choć, przecie to je karczma- Zauważył błyskotliwie Ambalt, ściągając pianę z kufla, odwracając się plecami do karczmarza i obserwując otoczenie. Jakaś pijacka banda w kącie, kilku chłopów i bab oraz dwie, tajemnicze kobiety przy niedalekim stoliku. Nawet gdyby nie wyczuł niezwykłej, magicznej aury, to zwróciłby uwagę na miarowe wibracje medalionu, dającego sygnał o niebezpieczeńswie, co było co najmniej dziwne. Z pewnością źródłem aury i wibracji była kobieta, ubrana we fiolet. O ile bycie czarodziejką było żadnym zjawiskiem w dzisiejszym świecie, to już bycie zagrożeniem było powodem do zachowania ostrożności. Przez zjebany wzrok Ambalta, kontury twarzy lekko się rozmazały, słuch jednak pozostał niezawodny jak zwykle.  Z całej zgrai, to one prawdopodobnie mogłyby coś wiedzieć na temat gościa, którego szukał. No bo co takie damy mogłyby robić w "Zadupiu"?
Nie dając po sobie poznać podejrzeń, Drzazga, bo tak go nazywali klienci, odwrócił się z powrotem do lady i wrócił do spożywania trunku. Po chwili wyjął z sakwy list razem z podobizną. Wpatrywał się długo, przeleciał kilka razy wzrokiem treść. Jedyne, co teraz pozostaje to popytać.

Offline

 

#11 2015-07-22 20:57:38

 Pusty

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Obca obserwowała krasnoluda już kilka dobrych chwil, gdy Lotta zwróciła jej na niego uwagę. Na uwagę swej towarzyszki mruknęła tylko - "mhm". Ożywiła się dopiero, gdy ów wyciągnął jakiś papier i zaczął się mu przyglądać, może nawet czytać! Zwróciła się do Burzy z pytaniem:
- Ciebie też ten Gustaw tu sprowadził, co? Jego pewno też. - Wskazała głową na wojownika. Nie siliła się na żadną dyskrecję, którą wypadałoby zachować chociażby z powodów kulturowych. - Niewiele o nim wiem, po prostu dostałam list, w którym zaprosił mnie do siebie. No ale Gustawa nie ma. Czy to nie dziwne, że władca opuszcza swoje włości i w ogóle nie daje po sobie znaku życia?
Liliowa panna skończyła mówić i wypiła łyk wina z kielicha. Tymczasem Ambalt zdążył zauważyć, że karczma to nie karczma, tylko zamtuz. Zapewne zajęło by mu to chwilę, gdyby nie fakt, że jedna z panien zaproponowała mu "wskoczenie na pięterko, ale oczywiście za małą sumkę". Jednak zanim krasnolud w ogóle zdążył zareagować na propozycję dość urodziwej dziewki, kilku pijaków wstało ze swych krzeseł kierując swe kroki ku niemu. Banda nie wyglądała na taką, co by chciała z nim porozmawiać. Piątka mocno podchmielonych ludzi stanęła przed nim na chwilę i jeden z nich, gruby łysol wykonał w jego kierunku cios. Czy to ich głupota, czy wypite trunki sprowokowały ich do ataku na uzbrojonego przybysza, wszyscy dookoła wiedzieli, że mają przejebane. Słychać było krzyki awanturników, jednak ze zrozumieniem ich był już problem. Dało się słyszeć coś o "jebanych krasnalach" i "górach kału".

Offline

 

#12 2015-07-25 06:06:51

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

- Dziwne, dziwne... wiem, no przecież mówię, że dziwne! - odparła zniecierpliwiona Lotta.

Tajemnicza nieznajoma działała jej na nerwy. Głównie swoją tajemniczością. I swoimi irytująco kształtnymi cyckami. A pewnie miała przynajmniej z osiemdziesiąt lat. To nieprzyzwoite. To niesprawiedliwe.

- Słuchaj - przeszła z Lilią na "ty", ignorując fakt, że taka poufałość powinna wyjść raczej od drugiej strony - o co w końcu chodzi z tym Gustawem? Po co cię wezwał? Po co wezwał kogokolwiek? Wiesz? Albo znasz kogoś, kto wie? - Jeszcze jeden mimowolny rzut oka na dekolt tamtej i na szklankę ze schłodzonym winem. - I czy nie jest ci, do cholery, zimno?!

  Hałas narastał. Dziewczyna obejrzała się znów przez ramię i westchnęła, pełna rezygnacji pomieszanej z niedowierzaniem.

- No masz, będą się tu teraz tłuc? Naprawdę...? Ej! - Burza krzyknęła w stronę pijaków, którzy też ją dzisiaj denerwowali. Zadziwiająco dużo rzeczy ją dzisiaj denerwowało. A od jej wibrującego złością krzyku aż zadźwięczały kieliszki na kontuarze. - Zamknijcie ryje! - Elokwencja prawdziwie godna poetki. Gawron byłby dumny. - Jak chcecie się lać, to wynocha na dwór! Panie - zwróciła się w stronę Ambalta - można was tu prosić na chwilę?


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#13 2015-07-25 13:18:12

 Castor

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Dopiero po zaczepce ze strony jednej z "bab", Ambalt zauważył, że siedzi w burdelu. "Co robi burdel na takim Zadupiu?" zadał sobie pytanie, drapiąc się po łysinie. "Eh, wszystko jedno, ważne, żeby kufel był pełny". Kierując się tą myślą, dał znać grubaskowi, ażeby ten napełnił szklanicę. Odprawił z kwitkiem dziewkę, przejżał jeszcze raz wiadomość w poszukiwaniu jakich wskazówek, schował papiery do sakwy i dokończył trunek, zostawiając trochę piany krótkich wąsach.
Odwrócił się, w samą porę, by złapać wymierzającego cios idiotę za przegub, a drugą ręką z siłą młota złamać mu łokieć. Pokrzywdzony wytrzeszczył oczy, widząc pewnie po raz pierwszy w życiu swoją rękę, wygiętą w drugą stronę. Drzazga nie marnował czasu, łapiąc za kufel i roztrzaskując to masywne szkło o czaszkę łysola. Gdy ten się osunął, drugi z klientów przybytku, stojący najbliżej, miał bliskie spotkanie ze stalowym hełmem "krasnoluda", gdy ten wyrzucił go z siłą strzały w kierunku głowy petenta, po czym zwrócił się do nieznajomej.
- Chwila, nie widzisz, że zajęty jestem?!- rzucił po krótce, na moment tylko odwracając głowę. Trzeciego mości pana poczęstował swoim okutym stalą butem, prosto w klejnoty rodowe, po czym złapał go za głowę, przyjebał o ladę, by potem zaserwować podbródkowy, który powalił nieszczęśnika na pobliski stolik.
Vastorg chciał zakończyć te przedstawienie, wyciągając zza pasa swoją ostrą brzytwę, jedną z dwóch jataganów z Zerrikanii. Wskazał pozostałej dwójce bronią drzwi i słowem - Wypierdalać w podskokach... i nie zapomnijcie zabrać swoich kolegów.- grzecznie wyprosił panów, wymierzając kopniaka w twarz zbierającego się już z podłogi gościowi od hełmu.
- To za szkody i piwo- Ostrzem oderwał sakiewkę i rzucił grubaskowi na ladę. Nie wiedział ile dokładnie tam było i nie obchodziło go to. Podniósł hełm, zawieszając go sobie za uchwyt za pasem.
- No, kurwa, zamieniam się w słuch.- Rzekł do kobiety o nienagannym wyczuciu czasu.

Offline

 

#14 2015-07-25 14:43:18

Re: Sesja off topowa!

Zimno, cholernie zimno było na zewnątrz. Mimo, że Constantin odziany był w gruby płaszcz podszywany brązowym futrem oraz ocieplane, modne buty czuł się jakby wyszedł nago. Co gorsza przez chwile włóczył się po tym Zadupiu sprawdzając czy nie ma gdzieś tu jakiegoś posłańca oczekującego właśnie przybycia Constantina. Niestety zawiódł się, gdyż nikogo takiego nigdzie nie zastał i pewnie by postanowił ruszyć dalej gdy usłyszał jakieś poruszenie w niedalekim przybytku. To też postanowił sprawdzić cóż to się tam dzieje.
Drzwi wejściowe zostały gwałtownie otworzone, a do środka wkroczył wysoki mężczyzna o ciemnych niczym smoła włosach do łopatek i krótkiej, zadbanej koziej bródce. Szybko zaczął ogarniać swoimi jadowicie zielonymi oczami pomieszczenie. Nie skupiał zbytniej uwagi na niczym, ani nikim z wyjątkiem jakiś awanturników, którzy za sprawą sporej ilości trunku postanowili rzucić się z motyką na słońce. Constantin wyprostował się zdejmując ciemnobrązowy płasz podszywany futrem tego samego koloru i odwiesił go na pobliski wieszak. Na sobie miał założoną jeszcze białą koszule zapiętą na ostatni guzik, wpuszczoną w czarne spodnie. Ruszył kilka kroków do przodu i wrzasną, lecz mimo że głośno to jednak spokojnym i miłym głosem.
- Ejże Panowie! A cóżeś tu robicie! Burda o tej porze? - cały czas przyglądał sie im i pancernemu krasnoludowi nie czekając na odpowiedź kontynuował - Nazywam się Constantin La'Vey, poeta wezwany przez tutejszego barona Gustawa. Czy ktoś wie gdzie go znajde? Bo z całe te włości przeszukałem, a tu ani śladu posłańca, ani nikogo.

Ostatnio edytowany przez Anton Szandor La'Vey (2015-07-25 14:52:38)

Offline

 

#15 2015-07-29 10:39:18

 Pusty

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Czarnowłosa panna tylko uśmiechnęła się, gdy zobaczyła, jak nowo przybyły powalał pijaków. Trudno było odgadnąć, co myślała, bowiem jej oczy były tak zimne, jak pogoda na zewnątrz. Czyli bardzo zimne. Jak lód można powiedzieć. Wpatrywały się przede wszystkim w wiedźmina, a dokładnie w jego miarowo drgający medalion. Czyżby domyślała się, że to ona jest powodem owych drgań? Pobici odeszli do swego stolika wygrażając pięścią krasnoludowi, jednak nie ważąc się podejść do niego. Jeden z nich właściwie nie podniósł nawet się ze stolika, pozostała dwójka musiała go pociągnąć po podłodze. Natomiast obca odpowiedziała na pytania poetki:
- Nie mam pojęcia, kim jest ów Gustaw, o którym ostatnio tu głośno. Po prostu dostałam zaproszenie na bankiet, więc postanowiłam skorzystać.
Bankiet? To nie współgrało z listem, który znalazł się w rękach Burzy. Tam przecież było wezwanie do wyprawy! Czyżby liliowa panna kłamała? Może sama porozsyłała te wiadomości podszywając się za barona? A może faktycznie jej zaproszenie różniło się od tych, które dostali inni? Po chwili nieznajoma dodała:
- Nie, nie jest mi zimno.
Drzwi do zamtuzu otwarły się i pojawiła się w nich kolejna niecodzienna persona, także zapewne przygnana przez byłego rezydenta zamku. Jak zwykle wzrok rozmówczyni Lotty przeniósł się na nowo przybyłego, w jej fioletowych tęczówkach wyraźnie było widać ciekawość. Poetka zauważyła, że oblizała usta. Persona Constantina nie wzbudziła większego zainteresowania wśród bywalców przybytku. Czy to dlatego, że ciężko było go usłyszeć przez wszechobecny gwar, czy po prostu mieli go w dupie? Kto wie? Właściwie tylko kupcy zwrócili uwagę na niego, jednak tylko na chwilę.

Offline

 

#16 2015-07-29 17:17:07

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

Z liliowej nad wyraz trudno było wyciągnąć coś, co miałoby trochę sensu, o czym Burza przekonywała się coraz dosadniej z każdą chwilą rozmowy. Na słowa o bankiecie już nie zwróciła uwagi, może nawet ich nie słuchała, zajęta wymownym przewracaniem oczami...

I kiedy tak nimi przewracała i przewracała, zamierzając już odpowiedzieć coś wiedźminowi o aparycji krasnoluda, ktoś niezwykły nagle pojawił się w zasięgu jej wzroku. O dziwo reszta zgromadzonej tu kompanii nie zwróciła na niego uwagi. Dla nich być może nie była to postać w żadnym calu niezwykła. Ale co oni tam mogli wiedzieć... ci wszyscy kupcy bławatni, chlejusy, zabijaki i panienki do towarzystwa. Ten zapomniany przez wszystkich bogów przybytek na samym krańcu świata, gdzie nawet diabeł nie życzy już nikomu dobrej nocy, nawiedził właśnie sam Constantin La'Vey. Słynny poeta, którego Lotta czytała jeszcze zanim jej samej przyszło do głowy, że mogłaby też pisać wiersze. Właściwie to bez wątpienia miał on swój udział w narodzinach tej myśli. Tak, La'Vey był dla Burzy - początkującej poetki - jej własną, osobistą legendą. A teraz widziała go na własne oczy.

- Co... Nie wierzę... to ON! To naprawdę on! - rzuciła rozentuzjazmowana dziewczyna do swojej liliowej towarzyszki.

Tamta chyba w ogóle nie zrozumiała. Zrobiła minę, jak gdyby Lotta krzyknęła właśnie, że La'Vey jest baronem Gustawem. Nie pozostało nic innego, jak machnąć na nią ręką, po czym przemóc tremę i z płonącymi policzkami oraz z dygoczącymi z emocji nogami zawołać:

- Panie La'Vey, ja także szukam barona! A przy okazji jestem niezmiernie szczęśliwa, mogąc pana wreszcie osobiście spotkać!


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#17 2015-07-30 21:23:24

 Castor

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Zdziwiony, bo tak, można było to nazwać zdziwieniem, wojownik, popatrzył na nieznajomą fankę nowego gościa, z ukosa, co dość komicznie wyglądało z jednym okiem. Dosłownie przed chwilą go wołała, a teraz, jak gdyby nigdy nic, przeleciała mu przed nosem do jakiegoś typa. "Ech, baby..." Dało się posłyszeć z jego ust.
Nie dał się jednak rozproszyć nagłą bójką i postanowił zagadać do kogoś w sprawie tego gościa. Ciągnęło go piekielnie do tej liliowej, miał wkurwiające uczucie, że ta ciągle się na niego gapi, nawet gdy nie patrzył w jej stronę. Schował medalion do kiesy na piersi, by uniknąć niepotrzebnych pytań. A że była pewnie jedyną tutaj osobą, która mogła mu coś powiedzieć na temat faceta z listu, to postanowił podejść właśnie do niej do niej. Miejsce się właśnie zwolniło, więc postanowił podsiąść tę zafascynowaną poetami damę.
- Witam. Więc... co taka dama robi w burdelu? - Naprawdę, robił co mógł, żeby zachować pozór kultury. W zachowaniu spokojnej konwersacji napewno nie pomagał medalion, trzepiący się jak szalony.

Ostatnio edytowany przez Castor (2015-07-30 21:25:20)

Offline

 

#18 2015-07-30 22:17:35

Re: Sesja off topowa!

Constantin westchnął zauważając jak ludzie zwyczajnie go zignorowali. Nawet mości wojak, który zadaleko od artysty nie przebywał potraktował go niczym powietrze. Dlatego postanowił podejść do lady aby zamówić sobie coś do picia, gdy jednak usłyszał czyjś głos przebijający się ledwo przez hałas wywoływany pijackimi śpiewami, wrzaskami, śmiechami i innymi odgłosami związanymi z takim miejscem. Odwrócił więc wzrok by odnaleźć właściciela, a raczej właścicielke owego głosu. Został zaskoczony widząc w takim miejscu dwie damy i do tego o ile dobrze dosłyszał jedna z nich też poszukiwała zaginionego pana tych włości. Uśmiechnął się i powolnie ruszył w kierunku jej stolika. Jak się okazało nie tylko on tam zmierzał, opancerzony awanturnik również postanowił tam podejść. La'Vey wewnątrz czuł, że ktoś taki ściągnie kłopoty, większe lub mniejsze ale kłopoty. Mimo wszystko chciał zamienić pare słów z nieznajomą, toteż gdy tylko sie zbliżył wykonał delikatny ukłon w kierunku pań.
-Witajcie drogie panie, Constantin La'Vey do usług. -po tych słowach spojrzał już wyprostowany w kierunku niższego, lecz zdecydowanie silniejszego mężczyzny -Witaj. Czy dobrze usłyszałem, że i pani poszukuje barona Gustawa pani...?
Zapytał cały czas z lekkim uśmiechem co odrazu i sprawiało, że ton jego głosu był milszy niż zwykle. Stojąc przyglądał się głównie swojej rozmówczyni, lecz kątem oka widział też drugą niewiaste ubraną w zaskakujący sposób jeśli chodzi o taką pogode. I w sumie chciał zapytać ją czy nie potrzebuje może płaszczu ale nie widział po niej by marzła. To też darował sobie zbędnego zpytania.

Offline

 

#19 2015-07-30 22:22:40

Evony

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Wejście Evony przykuło uwagę męskiej części klientów zamtuza. Młoda, atrakcyjna, czarnowłosa kobieta ubrana w białą, krótką sukienkę i rubinowe czółenka, przekroczyła próg domu rozpusty. Szlachetne rysy oraz tajemnicza aura klasyfikowała ją jako czarodziejkę, jednak tego mogli domyślić się tylko nieliczni. Osoby, które znajdowały się w odległości kilku kroków od nowoprzybyłej, poczuły subtelny zapach jaśminu.
Evony była specyficzną postacią, o arystokratycznej manierze. Było w niej coś pociągającego i przerażającego zarazem. Kamienna twarz i bezwzględne spojrzenie niebieskich oczu mroziły krew w żyłach. Jednak mowa ciała kobiety mogła wywołać zdrożne fantazje wśród pijanych klientów tego zacnego przybytku.
Hmm, co my tu mamy? Pierwsze spojrzenie niebieskich tęczówek skierowało się w stronę czarnowłosego mężczyzny. Przystojny drań. Jego aura wskazuje na artystyczną duszę... Świetnie. Artyści to mój ulubiony materiał... Swoją drogą, ta mała, czarnowłosa ma podobną aurę. Uśmiechnęłam się w jej stronę, zobaczyłam w niej swoją nową tożsamość. A ta druga... czarodziejka. Przez chwilę ujrzałam w niej swoje lustrzane odbicie. Jesteśmy ulepione z tej samej gliny. O, to będzie wesoło, dwie czarodziejki w jednym zamtuzie. A ten karzeł obok niej... Cholera. Wiedźmin, pewnie poczuł magiczną ingerencję. Incognito szlag trafił. Ehh, pierwszy błąd.
Evony usiadła przy wolnym stoliku i podziwiała wdzięki "pracownic". Tanie wdzięczenie się wywoływało u niej podły uśmieszek, który wskazywał na pogardę dla tego zawodu. Pusty stolik kobiety został uzupełniony przez butelkę wina i kieliszek. Czarodziejka upiła łyk trunku i oddała się dalszym rozmyślaniom.
Dlaczego akurat ja zostałam wybrana przez barona Gustawa? Moje umiejętności mogłyby sklasyfikować mnie jako "czujną" gdyby nie zmiana postaci. Jednak wydaje mi się, że bardziej pożądany byłby miecz, niż grzebanie w umysłach. Zresztą wkrótce przekonam się, jakie są oczekiwania względem mojej osoby. Wzrok czarodziejki ponownie wylądował na czarnowłosej kobiecie. Kim ona jest? To prawie jak miłość od pierwszego wejrzenia... Chcę jej życia. Jej serca.

Offline

 

#20 2015-07-31 03:50:30

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

- Burza - odpowiedziała, wciąż drżąc z emocji. Dygnęła najzgrabniej, jak umiała. - Burza. Tak mnie nazywają... - wyjaśniła zaraz, by pan La'Vey nie pomyślał sobie omyłkowo, że dziewczyna opowiada jakieś bzdury o pogodzie. Był środek zimy, ewidentnie nie sezon burz. Chyba że śnieżnych. - Rzeczywiście, zostałam wezwana przez barona i przebyłam szmat drogi... widocznie tylko po to, żeby zastać zatrzaśnięte bramy, a za nimi opustoszały, śpiący pod śniegiem zamek. Ale teraz widzę, że moja podróż jednak miała sens! Pies trącał barona. Co za spotkanie, wprost nie wierzę w swoje szczęście! Całe życie marzyłam, żeby usłyszeć, jak deklamuje pan swoje wiersze! Zrobi mi pan ten zaszczyt? Ach, proszę, proszę!

Niedoszłej adeptce sztuk magicznych i początkującej poetce w jednej osobie stanęły przed oczami samotne, smutne noce w pokoiku w Aretuzie, gdzie jedyną pociechę wobec pasma upokorzeń, jakim okazała się edukacja, udawało jej się odnaleźć w lekturze. Pierwszą książkę pana La'Veya znalazła zupełnie przypadkowo w swojej biblioteczce - musiała zostawić ją poprzednia lokatorka tamtego pokoiku. Och, jakże szczęśliwy był to przypadek. Później zaczytywała się w jego wersach jak szalona i wyrwana ze snu w środku nocy umiałaby wyrecytować wiele jego dzieł.

Wpatrzona w poetę niby w obraz Burza poczuła na sobie nagle czyjeś lodowate spojrzenie. Zerknęła ponad ramieniem Constantina w stronę drzwi. Po plecach przebiegł jej dreszcz, gdy skrzyżowała wzrok z dziewczyną w białej sukience. Przestraszyła się jej zimnych i niebieskich jak lodowiec oczu. A to kto? Przyszła z nim? Jego kobieta?

Gdyby tylko Lotta zorientowała się dość prędko, że ma do czynienia z drugą czarodziejką... kto wie, może pomyślałaby chwilę i prędko doszła do wniosku, że to już o dwie za dużo, po czym zrezygnowałaby ze spotkania ze słynnym poetą, bezzwłocznie biorąc nogi za pas. Może wtedy jeszcze by zdążyła. Może wtedy jeszcze nie byłoby za późno.

Może wtedy nie wydarzyłoby się to wszystko.


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#21 2015-07-31 10:18:54

Grynwald

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Przeklinał od stu kurew cały ten czas spędzony w ciągu ostatnich dni w tej wsi. Zdecydowanie wolał swoją pracę w Novigradzie, tam przynajmniej wiedział co się stanie następnego dnia. Było w tym wszystkim jednak widoczne koło fortuny, sprawiające, że ludzkie żywota są do bólu do siebie podobne zachowując w tym wszystkim swoją indywidualność. "Chędożone, długouche kurwy muszą mieć dopiero przejebane" - zwykł myśleć. Zaczynał jako chłopiec na posyłki, a gdy poznano jego zdolności szybko awansował w hierarchi Nilgaardzkiego wywiadu. Bynajmniej, nie było to mistrzowskie władanie orężem, czy też umiejętność znikania na życzenie. Jego bronią był jego błyskawicznie kojarzący fakty umysł - Grynwald widział rzeczy, których nie zauważyłby zwykły człowiek, odnajdywał prawdę w dawno zatartych już śladach. Wyuczone oczy I ręce wychwytywały rzeczy takimi jakimi one sa naprawde, a nie takimi jakie ktoś chce nam pokazać - trudno o lepszego fałszerza. Teraz nie trzeba było psuć Redańskiej ekonomii, ani mieszać im w szykach podstawiając świnie, teraz miał węszyć za jakimś baronem, który nadepł "im" na odcisk, zrywając współpracę. Normalnie może by wysłali jednego z bardziej zorientowanych na morderstwa czarnych braci, ale tutaj trzeba było go jeszcze znaleźć, a odpowiednie dokumenty odpowiednio spreparować. Grynwald zwykł mawiać, że strzał z jego kuszy po środku nocy, zabija tak samo jak najwścieklejsze miecze czy wiedźmini.

Obserwował swojego partnera do gry bardzo uważnie. Widział wszystko; jego coraz słabiej tlące się w trzeźwości oczy, pulsujące zyły na skroniach sugerujące mu, że kupiec chce wejść za wszystko albo nic. "Waha się" - pomyślał. Nerwowe stukanie palcami po ławie, drapanie się po głowie. Nilgaardczykowi wypadła karta, musiał ją podnieść, I tak jak myślał handlarz końmi trzęsł się pod stołem nogami jak galaretą. "Stres, zwątpienie.. knuje coś". Dało mu to do myślenia I zmienił strategię, spróbuje go wciągnąć w rundę, żeby jak najszybciej pozbyć go kart. Jak też zaplanował tak zrobił, oddał pierwszą rundę by wygrać dwie następne. Zgarnął mieszek I zostawił płaczącego kupca tam gdzie opierdolił go z ostatnich pieniędzy.

Przywykł do tego, że jest niezapamiętywany. Czasem czuje się jak duch, czasem może nawet bolało go to, że jego znajomi, nie zawsze go rozpoznają. Zwykły człowiek powiesiłby się przez tak przeciętną aparycję, ale dla szpiega to był skarb. Zlustrował sale, sporo nowych postaci weszło od momentu, gdy zaczął rozmawiać z kupcem. Myślał, że się czegoś dowie, ale jak zwykle na tym zadupiu niewiele mógł mu ktoś powiedzieć. Jak w transie powtarzał sobie w myślach; "Medalion.. wiedźmin..wzrost, barki..krasnolud..". W mgnieniu oka wyłapał spojrzenie między kobietami; "One muszą się znać... I to bardzo dobrze" - nie przegapiłby takiego spojrzenia; 'Coś się tutaj kroi". Poczytał trochę z ust, poobserwował, aż podszedł do tej wyróżniającej się kompanii. Okazja nadarzyła się, gdy jedna z udających, że wszystko jest w porządku kobiet usiadła przy stoliku.

- Witam Szanowną Panią - ukłonił się do Evony* dalej tasując swoją talię do kart, pamiętając by dalej używać Kovirskiego akcentu, którym zaczął rozmawiać z kupcem - Nazywam się Rodryk Kotard I pochodzę z Koviru. Dość już mam tych pijaczyn i kurtyzan, który nawet płacącego człowieka nie potrafią zaspokoić, a co dopiero porozmawiać - żachnął się na kupiecką modłę, przysiadając się do kobiety i zatykając ręce za poły jego podróżnego fraka. - Może ma Pani ochotę na trochę bardziej kulturalne towarzystwo? - pytam testując jej reakcję, gdy spoglądam "przypadkowo" na tą drugą kobietę, która według niego jest jej znajomą.







// * nie znam Twojego imienia, użyłem go dla narracji.

Offline

 

#22 2015-08-01 10:30:25

Re: Sesja off topowa!

- Miło cie poznać droga Burzo - ujął ją za dłoń i delikatnie ucałował. Uważnie wysłuchał jej odpowiedzi pokiwując głową. - Burzo nie chcesz płaszcza? Cała drżysz. -zapytał pół żartem, domyślał się co jest powodem jej drżenia. Sława już tak działała, że niektórzy nie potrafili sie uspokoić w jego obecności. Mimo to La'Vey wcale nie czuł się z tego powou jakoś specjalnie, a gdy kobieta poprosiła go o recytacje jakiegoś utworu ten lekko zachichotał.
- No cóż, nie umiem odmówić takiej piękności - skłonił się - " Znów na przeciw siebie staneli panowie,
Ciężkie zabrzęczały rycerskie zbroje,
Tylko jedna myśl, moci wszystkim w głowie,
"Czy wróce do żony, córki, syna?
Czy czekać będzie dalej dziewczyna?"
Raptem wszystko ucicha i zamiera..." - autor przerwał recytacje jednego ze swoich najnowszych utworów. Dziwny chłód wywołał u niego dreszcze, na karku poczuł czyjeś spojrzenie. Powoli odwrócił się i dostrzegł ją, kolejną piękność która na pewno nie należała do pracownic tego przybytku. Czyżby baron zaprosił więcej osób?
- Wybacz panno Burzo ale reszte utworu pozna Pani w moim najbliższym tomiku. Tłocznie sie zaczyna robić nie prawdaż? - zapytał wyraźnie spoglądając na nowo przybyłą czarnowłosą kobiete w krótkiej sukience.

Offline

 

#23 2015-08-05 11:38:17

 Pusty

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Liliowa panna wywróciła oczyma. Najwyraźniej nie miała pojęcia, kim jest Constantin La'Vey, a zatem nie rozumiała podniecenia Lotty. Zignorowała poetę, odpowiadając na jego pozdrowienie skinieniem głowy. Swą uwagę skupiła najpierw na Evony, jednak po chwili przeniosła swoje zainteresowanie na wiedźmina, który właśnie zjawił się obok niej. Omiotła go spojrzeniem, z którego ciężko było wyczytać jakąkolwiek emocję. Rzekła:
- Ostatnio wiele dam zjawia się do tego przybytku rozpusty, nieprawdaż? Od kilku dni czekam, aż zjawi się ktoś, kto raczy mi wyjaśnić nieobecność Gustawa. Z tego, co widzę zaprosił dość wiele osób.
Nawet jeśli obca wiedziała cokolwiek o baronie, najwyraźniej nie chciała uchylić nawet rąbka tajemnicy. Jedynie sposób, w jaki zwracała się o baronie mógł świadczyć o tym, że znała go osobiście. A może coś ukrywała? Ciężko było to stwierdzić. Tymczasem ograny przez Grynwalda gracz klnąc pod nosem wrócił do swych kolegów od flaszki.

Za oknem natomiast zdążył zapaść całkowity zmrok, jednak nie dało się tego zauważyć w przybytku, bowiem było tu tak samo tłoczno, jak każdego wieczoru. Co najwyżej dało się zauważyć, że kupców się zrobiło jakby mniej. Zapewne postanowili skorzystać z usług tutejszych kobiet. Bywalcy tego miejsca ignorowali obcych, nauczeni lekcją krasnoluda. Nie chcieli się narażać. Tymczasem barman gdzieś zniknął, jednak mało kto to zauważył.

Offline

 

#24 2015-08-08 02:38:18

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

- Pięknie... - westchnęła, rozmarzonym wzrokiem wpatrując się w swojego mistrza.

A chwilę później nastąpiła zdrada. Chwilowe niepojęte szczęście rozleciało się na kawałki niby rozbite lustro. Mistrz przestał zwracać na nią uwagę, przenosząc wzrok na tamtą dziumdzię z gołymi łydkami. Zdrada. Zdrada.

- O nie nie nie, proszę mnie tak nie zbywać! - Włosy Burzy lekko się uniosły, jakby czesane piorunem, a czarne brwi wygięły się w wyrazie niedowierzania. - Ja nie jestem byle gąską, którą można tak odesłać! Panie Constantinie, gdyby nie pańskie wiersze... och, nie wiem, co by ze mną było, gdyby nie one! Proszę poświęcić mi chwilę! To przeznaczenie, rozumie pan? Przeznaczenie!

Czarnowłosa miłośniczka poezji złapała oburącz dłoń La'Veya, a ten mógł poczuć, jak przeszywa go niezbyt przyjemne wyładowanie energii. Palce dziewczyna miała bardzo długie i silne. Przez bladą skórę prześwitywała siatka żyłek.

- To dzięki panu zaczęłam pisać i oddałam się w służbę pani Poezji, porzucając czarnoksięskie sztuki, którymi próbowano mnie karmić - oświadczyła z przesadną emfazą, choć szczerze. - A teraz spotykam pana tutaj. Na krańcu świata. To nie może być przypadek.

Dlaczego on dalej gapił się na kolana tamtej? Do wszystkich diabłów...

Poważnie spojrzała mu w oczy. Jej tęczówki miały odcień burzowej chmury. Co więcej, zdawało się, że tę chmurę w każdej chwili może przeciąć oślepiający błysk gromu.

- Panie La'Vey. - Kącik jej ust drgnął leciutko. Nad ustami miała mały pieprzyk. - Właściwie to wiem coś o baronie Gustawie, ale nie mogę tego powiedzieć tu przy wszystkich.


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#25 2015-08-10 15:49:29

Grynwald

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Grynwald zbyt wiele w swoim życiu widział, by nagabywać dalej piękność siedząco przy stoliku. Pozostała milcząca, wpatrując się ślepo w bliżej nieokreślony punkt. Nilfgaardczyk w swoim stylu zostawił panienkę, żegnając się z nią starannym ukłonem, cieszac się, że to tylko nic nie znacząca zniewaga.

Szukał więc swojej okazji dalej kręcać się wśród gości, aż wyłapał scene, w której to "Burza", uganiała się skwapliwie za jakimś północnym wymoczkiem. Podniósł jedną ze stronnic, którą upuściła prawdopodobnie niezdarnie, ciekawie czy zdawała sobie z tego sprawę. Grynwald sprawnym okiem rzucił na zapisane gęsto notatki I o ile znał języki doskonale, to wiele z tych zapisków stanowił istny bełkot, nie zrozumiały nawet dla niego. "Magia.." - pomyślał. Zapisywał w pamięci wszystkie informacje, które gromadził krążąc wśród przebywających w izbie, starając się robić to całkowicie naturalnie. Połączył zapiski ze stronnicy z dziwnym spojrzeniem, którą Burza odbarzyła jego niedoszłą rozmówczynie "Ta suka jej coś zrobiła" - zaklął w myśli starając się, żeby nie odbijały się one zbyt wielkich echem, gdyby czytała w myślach. Rzucił okiem na piękność ze stolika, zdawała się trwać w bezruchu, było więc pewne, że Panna Burza odgrywa tutaj złą rolę. Sprawdził, czy wszystkie jego sprzęty leżą pod pazuchami I dla niepoznaki wyciągnął kilka monet z dopiero co zdobytego mieszka, kierując się w stronę lady, dalej chciwymi oczami rejestrując wszystko do okoła.

Gdy czarnowłosa nagabywała "Panicza" jak Grynwald zakonspirował sobie La'Veya w głowie, wykonał krok w kierunku liliowej panny - Witam, nazywam się Rodryk Kotard I, jak sama Pani widzi, ciężko tutaj o spokojną, niehisteryzującą kompaniję, więc może ma Pani ochotę napić się ze mną zimnego, koniecznie zimnego wina - delikatnie kładę swoją dłoń na jej plecach, drugą reką przewijając monety pomiędzy palcami wskazuję lade barmańską, zastanawiając się czy ktoś zaraz zastąpi barman.

Oh przepraszam, że przeszkodziłem Panu w pytaniu. Pana również zapraszam na wino. Rodryk Kotard I z Koviru. - uśmiecham się szeroko do wiedźmina. - Ale Pan widzę, że też człowiek interesu?

Ostatnio edytowany przez Grynwald (2015-08-10 15:54:02)

Offline

 

#26 2015-08-13 19:33:41

Evony

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Arystokratka oparła się wygodnie o krzesło, założyła nogę na nogę i uśmiechnęła się kusząco do barda. Robiła to tak często, że jej mowa ciała sama wysyłała sugestie w stronę mężczyzn parających się sztuką. Zawsze ten sam schemat, polowanie na minstreli w wydaniu Evony przypominało łowienie ryb. Pierwszym punktem była przynęta, następnie trzeba było zarzucić haczyk i czekać aż połknie go zwierzyna. Świetna zabawa.

Jednak bardziej od barda, interesowała ją "Burza". Ta dziewczyna była niesamowita, jej niespotykany wygląd, te oczy... Evony wprost nie mogła się doczekać, aż jej tęczówki przybiorą kolor młodej poetki. Czarodziejka postanowiła, że barda weźmie na "przekąskę", a pełnie swej uwagi poświęci Burzy. Niestety, nie wszystko szło zgodnie z planem. Fascynacja przyszłej ofiary Evony skupiła się na "przekąsce", która przypadkowo poświęciła więcej uwagi "czujnej", niż poetce.

Cholera... Chyba nici z przekąski...

Z rozmyślań wyrwał ją głos mężczyzny z talią kart w ręce.
Co my tu mamy? Czarodziejka zamaskowała swoją ingerencję w umyśle mężczyzny za pomocą zapachu jaśminu. Znam ten typ... Ta pewność siebie jest wyjątkowo irytująca. Myśli, że jest sprytny, a wykazuje się wyjątkową głupotą, próbując oszukać czarodziejkę. Dobrze kopiuje zarówno kupieckie gesty, jak i kovirski akcent. A jednak kłamie. Nie chcę marnować zasobów energii na odkrycie jego tajemnic, wolę skupić się na tej "małej". Mój system wykluczył karciarza z dalszej rozmowy, więc zwyczajnie odwróciłam głowę nie poświęcając mu więcej uwagi.

Czarodziejka odczekała odpowiedni moment, aż bywalcy tego zacnego przybytku przestaną skupiać na niej swoją uwagę. W międzyczasie popijała wino i planowała kolejne kroki. Wszak samym siedzeniem nic nie wskóra. Musiała znaleźć się w otoczeniu Burzy, taki był pierwszy krok. Najprościej byłoby podejść do barda, gdyby nie fakt, że prowokujący wygląd i zachowanie Evony mogłoby ponownie odwrócić jego uwagę od przyszłej ofiary czarodziejki, czym z pewnością nie zyskałaby jej sympatii. Chcąc nie chcąc czarodziejka podniosła się z krzesła i pewnym krokiem podeszła do drugiej czarodziejki, pieszczotliwie nazywanej "liliową panną".
- Czy my się nie znamy?- spytała, unosząc jedną brew.- Jestem Kiara.- otoczenie Evony wypełniło się mocniej zapachem jaśminu.

Ostatnio edytowany przez Evony (2015-08-13 19:34:05)

Offline

 

#27 2015-08-14 01:05:01

Setnik

Głos rozsądku

Re: Sesja off topowa!

Stopnie prowadzących na piętro schodów zaskrzypiały niczym drzwi skrywającej trupa szafy, którą ktoś postanowił rozewrzeć po latach. Schodzący nimi mężczyzna jak laską podpierał się toporem o lekko wygiętym, słabo obrobionym drzewcu. Przytwierdzony do pasa miecz bez pochwy kołysał się lekko na boki, w rytm kroków stawianych przez nogi w wysokich oficerkach i żółtych nogawicach, które wyłącznie na Zadupiu mogły uchodzić za ostatni krzyk mody. Wyjątkowo rozpaczliwy krzyk. Rozchełstana koszula obnażała spocony, porośnięty tors w którego bujnym gąszczu mógłby się spokojnie schować się zerrikański tygrys.
Zszywana, skórzana czapka na jego głowie upodabniała go do strażnika lub żołnierza podczas gdy znajdująca się pod nią facjata- do kogoś kogo ściganiem zajmowali się zazwyczaj ci pierwsi. Nieznajomy od dawna już nie służył w wojsku a mimo to dawne nawyki były w nim silne mimo wieku.
Jegomość nie należał do najmłodszych ale w żadnym wypadku, nie można było go uznać za zgrzybiałego. Wciąż zamawiał po trzy dziewczyny na raz i bynajmniej nie dlatego żeby dwie z nich wsadzały go na trzecią. Choć biorąc pod uwagę pracujące tu murwy pewnie wyszłoby mu to na dobre bo żadna z osobna nie potrafiła się ruszać. Właściwie to nawet nie planował iść na piętro dopóki nie podano mu piwa. Było tak cienkie, że kiedy odstawił je po pierwszym łyku, straciło cały kolor.
Gdy znalazł się na dole, coś różowego i niewiele większego od kota wyskoczyło z jego cienia. Schylając się , mężczyzna wziął je na ręce. Małe rozłożyste uszy, rozwinęły się nasłuchując podczas gdy niewielki ryjek poruszał się rytmicznie w takt zasłyszanych dźwięków i odbieranych zapachów.

- Popatrz Humphrey, co za hałastra.- Powiedział ochryple podnosząc zwierzątko wyżej by jego czarne, drobne jak guziczki oczka mogły rozeznać się w sytuacji otaczającej ich komedii. - Co mówisz? Chlew? No masz trochę racji.- Stwierdził samemu obserwując i orientując się, że nawet obsługujący szynkwas mężczyzna miał już dosyć. Co do reszty, rozpoznał większość twarzy, które naszły tu pod jego nieobecność na parterze.  Żadne przyjęcie w Novigradzie, żadna zadyma i popijawa nie odbywała się poza jego wiedzą. Znał grzechy i grzeszki każdego, kto przybywał do miasta.  W końcu był Nim. Człowiekiem, którego przezwisko nie wzięło się od stu dobrych uczynków.
Gdyby nie pieniądze za ostatni przewrót jakie wisiał mu jego dawny druh, baron, tfu Gustaw jego noga nigdy nie stanęłaby na tym Zadupiu. Teraz nie marzył o niczym innym jak o poznaniu jej z dupą samego Gustawa. Najlepiej po krótkiej, męskiej rozmowie na temat tego co sądzi o znikaniu bez słowa po tym jak wezwał go do wspólnej wyprawy.

-Baron Gustaw? Co z nim?- Spytał bezceremonialnie przechodząc koło dwójki poetów i bez żenady włączając się do zasłyszanej niecnie rozmowy. Przytrzymując Humphreya jedną ręką drugą podrapał się po rzyci. - Bo tak się składa panienko, że ja też coś o nim wiem. Ale ja w przeciwieństwie do was nie boję się tego oznajmić publicznie. Proszę o uwagę! Ehem.- Podniósł głos i chrząknął oczyszczając gardło.

-A zatem, wszem i wobec chciałbym oświadczyć, że  z Gustawa jest zwykły portosraj, garbus i sflaczały zwis. Dziękuję za uwagę.

Powiedziawszy co miał powiedzieć skierował się w stronę drzwi i wyszedł prosto w panującą na zewnątrz ciemność. Dujący wicher zagłuszył jego śmiech.

Offline

 

#28 2015-08-30 18:04:37

 Pusty

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

W trakcie, gdy rozhisteryzowana Burza próbowała przytrzymać poetę przy sobie, przy liliowej zjawił się Nilfgaardczyk. Ta uraczyła go uśmiechem, który jednak nie mógł mieć nic wspólnego z sympatią. Pojawił się na jej twarzy, gdy ów wspomniał o winie i odrzekła:
- Obawiam się, że ma pan rację, panie Rodryku. Jednak myślę, że każdy z tych... nietypowych osobistości ma coś do powiedzenia w sprawie Gustawa. Obstawiam, że on jest powodem także pańskiego przybycia, mam rację? Jeśli zaś chodzi o napitek, bardzo chętnie. - Spojrzała w oczy agenta. A było w jej wzroku coś dziwnego. Był niczym lodowata igła wbita prosto w duszę jej rozmówcy. Jednak, to odczucie trwało tylko ułamek sekundy. Dodała:
- Ma pan zamiar zostać tutaj, czy może znalazł pan jakieś wygodniejsze miejsce dla nas?
Bard natomiast zdawał się połknąć przynętę, jednak nie podszedł do osobliwej panny. Nadal zajmował się piciem ze swoją kompanią, jednak co kilka chwil zerkał, czy kobieta wciąż jest tam, gdzie była. Jednak dla niej ważniejsza była liliowa.
- Nie mieliśmy okazji. - Odparła. - Mów mi Liliana. - Czy ona na prawdę miała tak na imię, czy może specjalnie zataiła swe prawdziwe miano? - Czego szukasz w tym miejscu? Czyżby i ciebie sprowadził tutaj feralny list Gustawa?
Barman jeszcze nie wrócił. Wydawać by się mogło, że nie ma takiego zamiaru. Tymczasem odezwała się dość niecodzienna persona, wyrażając w dość niepochlebny sposób, jeśli tak to można ująć, jego stosunki z baronem. Zanim ktokolwiek zdążył wyrwać się z osłupienia, spowodowanego wyznaniem i zareagować, jegomość zniknął w śnieżycy. Nie zanosiło się, aby ktokolwiek z obecnych miał zamiar wracać do swego domu. Czyżby mieli zamiar pić do rana? A może po prostu każdy uznał, że spędzi tu noc? Z pewnością nie wykalkulowali, że zabraknąć może pokoi.

Offline

 

#29 2015-08-31 01:38:29

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

Pan La'Vey okazał się strasznym bufonem. Zignorował Burzę? Jeszcze tego pożałuje. Tymczasem wzgardzona miłośniczka poezji popatrzyła z pogardą po zgromadzonym towarzystwie, które nagle przestało być barwne i ciekawe, a stało się co najwyżej krzykliwie żałosne. Okropnie się obraziła na wszystko i wszystkich, ze swoim bożyszczem La'Veyem na czele.

Nieświadoma dziwnych emocji, niesłusznych podejrzeń i niecodziennych apetytów, jakie udało jej się przypadkowo wzbudzić w co poniektórych tu obecnych, Lotta zwana Burzą rozglądała się gorączkowo za kimś z obsługi lokalu. Wypraktykowała już, że sen jest najskuteczniejszym lekarstwem na złość. I postanowiła po prostu iść spać.

W tym wszystkim nawet nie miała pojęcia, że coś zgubiła. Grynwald, dyskretny znalazca jej notatek, w istocie nie miał do czynienia z żadnymi czarnoksięskimi zapiskami, ale z poezją. Poezją bardzo początkującej poetki. Zdecydowanie zbyt dużo było tam o "nawałnicach namiętności", "słodkich pąkach ust", "różach rozkwitających ciemną nocą" i "piorunach spojrzeń". Kilka lat później Lotta miała rytualnie wrzucić stertę podobnych bredni w ogień i odciąć się od nich na zawsze, ale póki co żyła swoimi naiwnymi uniesieniami i opisywała je pełnym banałów językiem. Magia? Ta-ak, w pewnym sensie.

Zanim dziewczyna udała się do pokoju, coś sprawiło, że spojrzała jeszcze raz w oczy pachnącej jaśminem czarodziejce... i przeciągle ziewnęła. Nie zdawała sobie sprawy, że nie umknęło to czujnemu Nilfgaardczykowi, który już układał sobie pewnie w głowie kolejne oskarżenia... Na pewno dla niego to wyglądało tak, jakby zza przysłaniającej usta dłoni Burza dyskretnie rzucała jakąś okropną klątwę na tamtą uroczą panią.


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#30 2015-09-06 19:48:01

Octris

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Wicher dujący na podwórcu tarmosił i szarpał odzienie młodego męża podróżującego w towarzystwie kruka i wilka, którego to sam oswoił. Może i ludzie mieli go za idiotę i patrzyli na niego z powątpiewaniem. Wielu obchodziło go łukiem szerokim, by jak to uważali sami głupotą jego się nie zarazić. Byli i tacy, którzy nie zwracali na niego żadnej uwagi i nie dziwowali się jego kompaniji. Teraz Octris, bo tak imię młodzieńca brzmiało, podążał do wsi, co wdzięczną nazwę „Zadupie” miała, by sprawę niezwykłą dość dla niego rozwikłać. Bo któż posyła listy do człeka, który częściej z naturą przesiadywać woli niż w towarzystwie ludzi siedzieć w karczmach czy też innych zamtuzach. Tym razem jednakoż sprawa tak bardzo go zadziwowała, iże na wezwanie odpowiedzieć musiał i na wezwanie, które otrzymał ranka pewnego się stawić. Mówiono o nim różnie, że on awanturnikiem, jakim jest czy też jakowymś najemnikiem, który za garść brzęczących monet gotów na całą armiję Nilfgardzką iść i się z nimi za łby brać. Jednako nikt z tych poczciwców racji ni prawdy blisko nie był. Octris był po prostu wiedźminem, który jednak ze swą profesją się zbytnio nie ujawniać wolał. Lecz po wyglądzie jego można było do takowych wniosków dojść. Młodzieniec był postawnym człekiem o bladej twarzy i oczach barwy chmurnego nieba, które nad jego głową często mu towarzyszem jego wędrówek było. Włosy miał czarne i krótko przystrzyżone, zaś na twarzy lekuchny zarost nad górną i dolną wargą był widoczny. Lecz największe zdziwienie jego ubiór i kompanija sprawiać mogła. Ubrany był, bowiem w czarny płaszcz futrem podbity, który ramiona i kołnierz czarne jak u kruka pióra zdobiły. Dłonie skrywały rękawice z czarnej skóry paskiem wokół nadgarstków na sprzączkę ściągnięte. Młodzieniec prócz płaszcza miał na sobie spodnie z ciemnej skóry na pasie się jego talii trzymające. Jednakoż największe wrażenie robił miecz półtorak cały ze srebra zrobiony i drugi jednoręczny ze stali wykuty w Mahakańskich kopalniach i kuźniach. Buty miał również ze skóry czarnej zrobione doskonale strzemienia, podczas jazdy na grzbiecie końskim, się trzymające. Tak właśnie postać Octrisa cała się prezentowała. Na jego ramieniu często kruk przesiadywał, a koło konia wilk o śnieżnobiałym futrze biegł. W takiej to właśnie kompaniji wiedźmin do Zadupia wkroczył i konia swego do zamtuza skierował i przed drzwiami z siodła zgrabnie zeskoczył. Swych zwierzęcych towarzyszy przed drzwiami przybytku ostawił i pchnąwszy drewniane wrota do szynkwasu swe pierwsze kroki skierował.
- Karczmarzu jakiegoś napitku ciepłego poproszę byle tylko nie chrzczony on wodą był jak to w wielu podobnych przybytkach się dzieje. – powiedział, a głos miał przyjemny i można było rzec nawet lekko chłopięcy, choć mężczyzna ten już w sile wieku był bardziej niż do pacholęcia mu było. Obaczywszy dwie damy urody, których nie powstydziłby się żaden bard opisać w swych balladach głowę skłonił, a mężów lekkim, lecz krótkim skinieniem, trochę żołnierski dryg przypominający powitał. Po czym na swój napitek czekał by później do kompaniji dam i mężów stawiwszych się zapewne na wezwanie podobne jak i on dostał.

Ostatnio edytowany przez Octris (2015-09-07 12:39:43)

Offline

 
POLECAMY: Herbia PBF Everold

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.informatykaiekonometria.pun.pl www.fragnatic.pun.pl www.grad.pun.pl www.narutoshinobifighterz.pun.pl www.esperanna.pun.pl