Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

#1 2015-07-16 17:02:32

 Pusty

Dezerter

Sesja off topowa!

Mała wieś pośrodku niczego. Ot, trochę domków nastawianych wzdłuż zapomnianego traktu. Nieopodal płynie rzeka o dość nietypowej nazwie, bowiem miejscowi nazywają ją Dupą. Dlatego też wioska nosi miano Zadupia. W samym centrum znajduje się najważniejszy budynek miejscowości, czyli zamtuz. Tutaj cała śmietanka towarzyska Zadupia spotyka się w towarzystwie urodziwych(podobno) dziewek. W oddali widać góry. Tuż obok znajduje się pracownia kowala, z której wydobywają się głośne dźwięki kucia, jednak najwyraźniej nie przeszkadza to tutejszym. Wioskowych głupków jest tutaj aż dwóch, więc domyślić się łatwo, że miejscowość do biedniejszych nie należy. A spowodowane jest to tym, że nikt nie ma z nich podatków ściągać. Nasi bohaterowie mogli dostrzec zaniedbane zamczysko tutejszego barona Gustawa, ba, mieli okazję przyjrzeć mu się z bliska, bowiem to on ich tu przysłał. Jednak bramy były zamknięte. Dopiero po odwiedzeniu osady dowiedzieli się, że o tutejszym możnowładcy nie było śladu od ostatniej zimy, która miała miejsce rok temu. Tak więc herosi postanowili odwiedzić zamtuz i napić się grzańca.

Wnętrze skrywane przez jeden z dwóch murowanych budynków we wsi było bardziej przestronne niż mogło się wydawać z zewnątrz. Przy stolikach siedzieli na krzesłach(i gdzie nie gdzie fotelach) mężowie różnego pokroju, od zwykłych prostych wieśniaków, przez różnego sortu awanturników po kupców, którzy mieli specjalne miejsce upiększone o najprzedniejsze kobiety tego lokalu. Siedziały one odziane w spódniczki do kolan koloru krwi, oraz gorsecie w podobnym odcieniu. Jedne siedziały grubym kupcom na kolanach, inne natomiast lały grzane piwo i wino z dzbanów. Kupcy w tym miejscu wydawali się czymś nienaturalnym, czym mogliby handlować w Zadupiu? Może i oni zostali wezwani przez Gustawa, a może po prostu zatrzymała ich zamieć? Im dalej od "kącika bogatych" znajdowały się stoły, tym gorszej urody były dziewki. W tle można było słyszeć jak gra jakiś bard przyśpiewując:

Spoiler:

"I będę czekał spokojny,
Zły nie będę w ogóle
Jeśli będą wśród was
Te ohydne
Czarno-ponure"

Dalszych słów nie dało się usłyszeć, zagłuszył je pijacki śpiew, a właściwie wrzaski, które zapewne kontynuowały tekst piosenki. Jednak niezgranie głosów nie pozwoliło na rozróżnienie kolejnych słów. Wzrok naszych bohaterów przykuła pewna kobieta, która obserwowała ich od dłuższego czasu. Miała czarne włosy i była ubrana w suknię koloru fioletu. Jednak najbardziej dziwiły jej oczy. Barwa tęczówek była koloru lilii, co nie było często spotykanym zjawiskiem. Ba, ta kobieta musi być jedyna w swoim rodzaju pod tym względem. Uważnie przyglądała się przybyłym, wyłapując każdy szczegół wyglądu obcych. Kolejną osobą, która zauważyła przybycie gości był oczywiście właściciel tego przybytku, niski grubas z sutym, szarmanckim wąsem. U pasa miał sznurkiem przyczepioną szablę. Zaprosił nowo przybyłych do siebie gestem.



Jak kto chce to niech postuje, tylko niech pokrótce opisze postać

Offline

 

#2 2015-07-17 16:28:54

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

W grupie zawezwanej przez barona Gustawa znalazła się - właściwie głównie przez przypadek - pewna młoda panna. Naprawdę na imię miała Lotta, ale z reguły nie przedstawiała się inaczej niż "Burza". Zdaje się, że coś koło roku czy dwóch wstecz opuściła Aretuzę - szkołę dla czarodziejek - w jakichś zupełnie niezwykłych okolicznościach, z których robiła wielką tajemnicę, jednocześnie dając do zrozumienia, że to potwornie mroczny i niepojęty sekret. Od tego czasu szlajała się w towarzystwie podejrzanego rudzielca znanego jako "Gawron", który nauczał ją trudnego, lecz pięknego życia w służbie poezji.

Jak ją zapamiętano? Była bladą i chudą dzieweczką o nienaturalnie prostej postawie. W zamtuzie pojawiła się tamtego dnia ubrana w w prostą sukienkę koloru polnych chabrów, której nieco zbyt długie obcisłe rękawy zasłaniały jej dłonie aż po nasadę palców. W rękach ściskała jakąś książkę, do której raz po raz zaglądała i z której wysypywały się gęsto zapisane skrawki pergaminu. Czarne, przystrzyżone do linii podbródka włosy Lotta miała naelektryzowane, jakby czesał ją, nie przymierzając, jakiś zabłąkany piorun. Oczy koloru burzowego nieba miała cięgiem zdumione i rozbiegane, a brwi - jak zawsze uniesione i wygięte w wyrazie zdziwienia.

Spoiler:

"Was, braciszkowie czarni,
czule przytulę,
przeganiać was chcę przestać!"

Burza też znała tę piosenkę - a jeśli do jej uszu dobiegał jakiś znany jej utwór, nie potrafiła nie podśpiewywać go sobie pod nosem... Dopiero po chwili przypomniała sobie, że to właśnie ten nieszczęsny kawałek, z powodu którego miała kilka miesięcy temu nieliche problemy i musiała bardzo intensywnie tłumaczyć się z propagowania treści wychwalających zbrodnicze Cesarstwo Nilfgaardu (tak opacznie bowiem zinterpretował ktoś wspomnianych w tekście "czarnych"). Dla bezpieczeństwa więc przymknęła paszczę. Bo nigdy nie wiadomo, czy w zamtuzie nie czai się jaki szpicel. Nawet na takim - brzydko mówiąc - zadupiu.

Odpuściwszy sobie śpiewanie, dziewczyna musiała znaleźć sobie inną rozrywkę. I znalazła. Rozrywka ta miała lśniące czarne włosy, wytworną suknię w odcieniu ametystu i odwzajemniała jej ciekawskie spojrzenie. Oczy miała liliowe. Dziwne. Obie czarnowłose gapiłyby się pewnie tak na siebie aż do Saovine, gdyby Burza w końcu nie dostrzegła, że właściciel tego zacnego lokalu przyzywa ją gestem do siebie. Poszła więc tam, gdzie ją wzywano, a uśmiechała się przy tym szeroko i szczerze. Raz jeszcze tylko obejrzała się na liliową panią...


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#3 2015-07-18 15:49:14

 Pusty

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Gdy tylko panna Lotta zbliżyła się do barmana, ten uśmiechnął się jeszcze szerzej, przez co wyglądał bardziej głupio i nienaturalnie niż poprzednio. Burza mogła wyraźnie dostrzec błysk w jego oczach i poczuć zapach alkoholu z jego ust. Męskim zwyczajem objął wzrokiem atuty obcej, a następnie przemówił:
- Witojże, nieznajoma! Cóże Ci robić w mym przybytku? Może napijesz się czego w ten zimowy dzień?
Gwar narastał, zagłuszając co raz bardziej bardów. Można było dostrzec kilku awanturników w amoku gotowych, by zacząć bójkę. Przekrzykiwali jeden drugiego, zawierając najprawdopodobniej jakiś zakład i to najwyraźniej właśnie Lotta miała być jego podmiotem, bowiem jeden z nich, dość wysoki młodzian w o długich kręconych włosach wstał i ruszył w jej stronę. Był to jedyny z pijaków, którego głosu nowo przybyła nie miała okazji usłyszeć. Jak się zbliżył, można było dostrzec, że jego oczy mają kolor identyczny do piwa, które dopił przed podniesieniem się z siedziska. Jego twarz zdobił delikatny zarost i w sumie mógłby uchodzić za przystojnego gdyby bardziej o siebie zadbał, teraz bowiem wyglądał jak zwykły pijak. Zwrócił się do... właściwie ciężko stwierdzić do kogo, bowiem wzrokiem obejmował czarodziejkę, a powiadał jakby do barmana:
- No, a kogo my tu mamy? Nowa twarz, eh? Całkiem ładna, nie powiem. Logan, ile byś za nią wziął?
Jego słowa nie przypadły jednak do gustu barmanowi, który wycedził przez zęby:
- Mówiłem wam, cobyście nie startowoli do każdej napotkonej panny, bo źle na tym wyjdziocie. Lepij wracojże do swoich ziomków i obwieszcz im, że ta panna tu nie pracuje i raczej nie będzie przebywać w woszym toworzystwie.
Awanturnik odszedł do swych towarzyszy gniewnym krokiem i zaczął szemrać między nimi. Następnie zwrócił się do Burzy:
- Może by panna do kupców usiadła, ci bynojmniej maniery znają. Rozumie panna, różni zaglądają, więc lepiej by kożdy w swym toworzystwie siedzioł.

Offline

 

#4 2015-07-18 17:20:43

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

Burza przywitała się z barmanem, grzecznie poprosiła o grzańca, machnęła ręką na propozycję spoczęcia przy kupcach, a nachalnemu chłopcu o piwnych oczach pokazała mało elegancki, zupełnie niegodny poetki gest.

- Co tu robię? - zwróciła się do pana barmana. - Dobre pytanie! Ano, jakiś czas temu dostarczono mi list, opatrzony pieczęcią niejakiego barona Gustawa, w którym to liście zawezwano mnie pilnie w te strony...

W słowach "dostarczono mi list" tkwiła pewna nieścisłość, ale tego Lotta nie zamierzała teraz roztrząsać. Przecież prawowity adresat wiadomości już nie potrzebował tego świstka... Dość, że treść liściku brzmiała kusząco. Było tam dużo "o złocie, sławie i cudnej zabawie". Tak, właśnie w ten sposób Burza zamierzała opisać to wszystko w tworzonym z tej okazji poemacie. Do rymu. W końcu wszystko, co ważne, musi się rymować.

- Sądziłam - podjęła po chwili - że to moja rodząca się dopiero, lecz widocznie już dość rozległa sława jest powodem tego zaproszenia. Że baron pewnie zechciał, bym zaśpiewała mu na jakimś przyjęciu, weselu czy stypie w jego dworze... Ale tu bramy zamknięte, dworzyszcze opuszczone, jaśnie barona Gustawa, jak słyszałam, od roku nie ma... I o co tu chodzi, miły panie? Nie wiecie aby? Do tego to stado kupców tutaj... Jakiś jarmark się tu teraz odbywa, czy o co idzie? Proszę mówić, mówić mi wszystko, bom spragniona wieści!

Burza roześmiała się szczerze, potarła zaróżowiony jeszcze od mrozu policzek i nachyliła się w stronę właściciela przybytku - nie eksponując przy tym żadnych atutów, bo raz, że marne to były atuty, a dwa, że ziąb na dworze kazał ubierać się ciepło i szczelnie.

- A! A tamta liliowa, co tam siedzi, to kto? - zapytała szeptem. - Zdradzicie?


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline

 

#5 2015-07-19 13:15:08

 Pusty

Dezerter

Re: Sesja off topowa!

Barman nalał grzanego wina do półlitrowego kufla i podał pannie Burzy. Jego świńskie oczka rozwarły się szeroko, gdy tylko usłyszał wzmiankę o baronie.
- A to ci historia... - rzekł - Barona faktycznie tutoj nie ma, zniknął wraz z jego służbą. To całe nasze, przepraszam najmocniej za wyrożenie, Zadupie zostało zapomniane. Najdziwniej było, gdyśmy się zorientowali, że podatku od nas nie ściągnie, bo wszyscy robili za trzech, coby starczyło na zimę. Musieliśmy tych kupców tu sprowadzić, żeby się zapasów zbędnych pozbyć! Nom nie potrzeba, my ino prosty lud, nie chcemy wiele za nasze zapasy, innym się przydodzą, biedniejszym. Biorą ludzie tylko tyle grosza, coby do karczmy pójść i przepić! - Zaśmiał się rubasznie. Śmiech ten był na początku miły dla ucha, oddawał radosny charakter grubaska, ale po chwili przerodził się w dziwny chichot. Po chwili się uspokoił i kontynuował - No i Gustawa jak nie było tak nie ma. Byli ludzie, co się niepokoili tym, bo mówią, że złe to czosy, gdy możnowładcy znikają bez śladu. Ale nam tu się żyje dobrze bez nikogo, kto by nam zboże zabieroł. A co do grania, to u Gustawa na robotę i tak nie było co liczyć, on tylko smętów do siebie przyjmowoł, poetów co nawet śpiewać nie chcioli. Jednak, jeśli chcesz zrobić użytek z głosu, scena jest twoja. Na pewno ktoś rzuci krztynę srebra!
Gdy usłyszał pytanie o liliowej pannie odpowiedział:
- Ona to podobna do panny trochę jest. Też przybyła przez liścik, ino mniej toworzyska, stoi sama. No ale panna to przynojmniej ubrać się potrafi nie tak jak ona. Widzi panna joj suknię? Łodna, jedwabna. Z tym, że ona przyszła tylko w nioj! Zwrócili na to uwagę wszyscy, oj tak. Zachowywała się, jakby to był zwykły, letni dzionek! Ja żem myśloł, że jej grzańca i pokoju trzeba z ciepłym łożem, a one poprosiła o kielich zimnego wina! Gdy tylko odeszła ode mnie, zjawili się przy niej ludziska. Był wśród nich ten, co o Ciebie pytoł. Jedni chcieli ją poznać, inni krzyczeli ino wiedźma. Co do tego nie ma wątpliwości, tylko my w większości znosimy wiedźmy. Ot przyjdą, czasem mężów nocą pochędożą i pójdą. Nie wiem, co ona zrobiła, ale powiedziała im, że mają sobie iść. No i sobie poszli! Może porozmawioj z nią, a się czego dowiesz.

Offline

 

#6 2015-07-19 21:04:03

 Aishele

Sezon Burz

Miano: Burza
Rasa: człowiek
Wiek: młoda

Re: Sesja off topowa!

- Może i coś zaśpiewam, panie gospodarzu, kto wie. Tylko najpierw się ogrzeję troszeczkę. Ciekawe to wszystko, co mówicie... Hmm...

Porozmawiać z liliową - tak, to chyba był dobry pomysł. Chociaż to czarodziejka... Tak zresztą Lotta podejrzewała od początku. Czarodziejka, tfu. I chciała już w ostrych słowach zdementować kwestię owego rzekomego podobieństwa między wiedźmą a sobą samą, ale ugryzła się w język i tylko popatrzyła na tamtą z ukosa.

- Macie rację gospodarzu, zamienię z nią słówko! - oświadczyła dziarsko i natychmiast przeszła od słów do czynów.

Kilka kroków, które przyszło jej zrobić, bo dotrzeć do stolika zjawiskowej nieznajomej, Burza okupiła niespodziewanym... lękiem. I wewnętrzną niechęcią. I przeszywającym kości zimnem. Ba, nawet wydało jej się, że przed oczami błysnęło jej oślepiająco białe światło - albo to ze zmęczenia, albo z uzasadnionej niechęci do czarodziejskiej braci, albo zaczęła się tu znienacka wypełniać niesławna wieszczba obłąkanej Ithliny.

Na szczęście razem z Burzą był kufel gorącego wina, który przyjemnie grzał jej dłonie. Łyknęła na odwagę, rozgrzewając się przy tym także od środka, i z wymuszoną beztroską przywitała się z liliową damą, po czym bez większych ceregieli - leż w środku drżąc jak mały listek na wietrze - usiadła sobie przy jej stoliku. Jak gdyby nigdy nic.

- Szanowna pani... - poetka bardzo się starała, by jej słowa nie brzmiały jak oczywista drwina; z czarodziejek nie należy bowiem drwić w sposób oczywisty, tego zdążyła się w Aretuzie nauczyć. - ...szanowna pani podobno też dostała list od barona Gustawa, ha?


Najczęstszy ludzki błąd – nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Karta Postaci  | Monety: 11 koron novigradzkich, 4 denary i 6 kopperów

Offline