Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

#1 2014-12-08 19:15:38

Licho

Okruch Lodu

Miano: Alsvid
Rasa: człowiek
Wiek: 20 — 25

Zwierzyniec

http://oi58.tinypic.com/n1bcsw.jpg



Ładnych kilka pokoleń nazad Novigrad przeżywał biedę w członkach i strukturach swej ustawowej władzy. Zaowocowało to niezwykle okrojoną w możliwe opcje elekcją na nowego hierarchę i wybranie nim arcykapłana Hierofanta III, którego wcześniejsze sięgnięcie rangi arcykapłana pozostaje odwieczną tajemnicą. Hierofant III podczas swej krótkiej sukcesji nie zasłynął ani skuteczną administracją, ani użytecznymi dekretami. Zostawił jednak miastu kilka pamiątek swych rządów, takich jak niedziałająca fontanna w Starym Mieście, która szybko obróciła się w miejsce do prania gaci przez ubogie kobiety, nie bardziej udany monument wolności — nikt dotąd nie wymyślił, co wspólnego mają wolność i posąg cycatej syreny — oraz zwierzyniec. Pewnego dnia hierarcha orzekł, że gród skorzystałby na podnoszącej ducha oraz wartości kulturowe rozrywce i nakazał budowę ogrodu zoologicznego w sercu Nowego Miasta. Poza tym, lubił kwiaty i zwierzęta.

Dzisiaj zwierzyniec stanowi przede wszystkim miejsce leniwych spacerów okolicznych wielmożów — nikt inny nie może pozwolić sobie na opłatę za przekroczenie jego bram. Po prawdzie, urządzony jest iście jak rajska uczta dla zmysłów. Klomby obsadzone są barwnym, pachnącym i starannie pielęgnowanym kwieciem oraz przyciętymi fantazyjnie krzewami, nad którymi bzyczą pszczoły, trzepoczą skrzydełkami specjalnie sprowadzane kolibry i motyle. Chodzą słuchy, jakoby do wykończenia ogrodu najęto maga, coby lza było utrzymać weń przy życiu i w odpowiednim klimacie nawet najbardziej egzotyczne okazy.

W klatkach z żelaznych krat oraz po starannie spreparowanych wybiegach ku uciesze gapiów przechadzają się rozmaite rzadkie stworzenia. Wielkie koty o bujnych grzywach, przerośnięte wilki, stadka oswojonych danieli w otwartych zagrodach, niedźwiedzie, kolorowe ptaki, a nawet olbrzymie, rzeczne gady o przerażających paszczach i pasiaste koniki z Zerrikanii. Za nielichą opłatą można dosiąść garbatego, jucznego wielbłąda. Niekiedy do parku sprowadza się też prawdziwie niebezpieczne bestyje, a jego zarządca utrzymuje, że ogrodzone stawisko zamieszkuje kelpie. Swego czasu największe tłumy, zwłaszcza mężczyzn, ściągała prawdziwa atrakcja — pochwycona żywcem driada. Potem dopiero wyszło na jaw, że była to pracownica
Passiflory, umazana zieloną farbką i utytłana w liściach.


http://i.imgur.com/oSvPbdj.png
Dhu Feain, moen Feain... | Karta Postaci  | Monety: 50

Offline

 

#2 2017-11-13 17:24:25

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zwierzyniec

Po przekroczeniu miejskich murów, strażnicy nie poddawali go szczegółowej i drobiazgowej kontroli, tą rezerwując dla bogatszych podróżnych, zwłaszcza konnych i podróżujących na wozach, skupiając się na dokładniejszej rewizji ich towarów i sprawdzaniu personaliów. Procedurach nawet w połowie tak upierdliwych jak te, które czekały na wjeżdżających do miasta jego głównymi bramami lub wyjeżdżających przez nie z większym bagażem.

Na tle powyższego nawet Rysław, któremu przyglądano się uważnie, mógł poczuć się wręcz olany.  Idąc brukowanymi uliczkami pomiędzy niebrzydkimi kamieniczkami (uchodzącymi za nowe, choć w większości będące tylko dwie dekady młodsze od tych na Starówce) mijał kolorowe, ręcznie rysowane szyldy najrozmaitszych usług. Księgarza, rymarza, aptekarza, krawca, farbarza, jubilera... Pewnie, nie brakowało też lumpów, wydrwigroszy oraz pijaków. Wystarczyło wykazać się tylko większą spostrzegawczością.

Względem tej ostatniej, Rysław zorientował się w swojej pomyłce co do bram, wychodząc ze skrzyżowania dwóch uliczek prosto naprzeciw okalającego zwierzyniec murku, zdobnego w pojedyncze płaskorzeźby, porośniętego bluszczem.

Dookoła kręcili się różni ludzie, przeważnie mężczyźni, odziani kolorowo i schludnie, w stroje wskazujące dystynkcje stanu mieszczańskiego. Do tego co jakiś czas drobni strażnicy, przechadzający się z okręcanymi rzemieniami pałkami na widoku i mieczami u pasa. Chadzający dwójkami, posyłający Rysławowi spojrzenia, jak gdyby powinien znajdować się po drugiej stronie muru głównej budowli tego obszaru.

Po okolicy przechadzano się chętnie, rzadziej faktycznie płacono, by dostać się do środka. U wejścia do menażerii, przy bramie o prętach skręconych gdzieniegdzie w liściaste motywy, ostro zakończonymi u góry, stało dwóch jegomościów, bardziej strojnych niż zbrojnych, choć Payens znał się na tyle, by wiedzieć, że trzymane przez nich halabardy nie są zabawkami. Co jakiś czas przepuszczali tych, którzy uiścili opłatę u odźwiernego, który przyjmował monety od co bogatszej klienteli, głównie par na spacerze.

W niewielkim oddaleniu od nich, na małym straganiku rozłożył się kolorowy niziołek, zachęcający przechodniów do kupna swoich wyrobów, kandyzowanych owoców, drobnych wypieków oraz różnych cudności na patykach. Skubany, pomimo braku nachalności, cieszył się niemałym wzięciem, choć sporo robiło tu dla niego dobre usytuowanie miejscówki.

Za rogiem, przy murku, skręcając w prawo od wejścia, czaiło się dwóch gości. Jak na tutejsze standardy – obdartusów, choć obydwaj mieli buty, a nawet czapki i jak dotąd nie sprawiali większych problemów. Jeden z nich, oparty o murek, zagajał co jakiś czas do przechodniów, i raczej nie po to by dzielić się z nimi słowem Proroka Lebiody, choć i tak nie dawali mu posłuchu. Jego kompan stojący nieopodal, pisał lub rysował coś na murku przy pomocy kawałka węgla. Rysław nie widział co dokładnie, ale  miało raczej więcej niż cztery litery i kształt inny od fallicznego.

Offline

 

#3 2017-11-13 18:20:39

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Zwierzyniec

Wziąwszy pod rozwagę umiejscowienie celu względem zamku i fakt, że brama to nie królicza nora czy chłopska chata - zjebał sprawę dość popisowo i lepiej się tym nie chwalić.  Ale... tak czy siak, znalazł się za murami i było już bliżej celu niż za nimi - postęp to postęp.

Plan? Ano miał plan... Baszta Poskramiaczy, której nazwy nie znał, była punktem dość widocznym, więc obierając ją za punkt obserwacyjny, postanowił objeść Zwierzyniec i dalej, mając na baczeniu mury oraz wieże, lub nawet sam zamek, dojść do... no do zamku właśnie. Gdyby tak dostrzegł bramę, którą planował wchodzić, pewnie by se w brodę napluł, a przynajmniej zaklął.

Widzisz zamek? Nie możesz iść dalej, bo rzeka wadzi? Dobrze, teraz w prawo, aż do rzeki, pojedynczego mostu i jeśli po lewo będzie też wielki, bodaj obwarowany most prowadzący na zamek, który dalej robił za punkt orientacyjny, to jest miodzio. Dalej podle planu.

Co kto rysuje, sprzedaje - jego nic to nie obchodziło. Zwierzaki też. Bardziej interesował się tym, coby nikt go nie okradł, coby wiadomość była bezpieczna. Zatem, jeśli nie było potencjalnego zagrożenia, wcielił plan w życie.


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#4 2017-11-14 17:54:19

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Zwierzyniec


Jak było powiedziane – zdarza się.  Tym bardziej, jeżeli nie szukało się króliczej nory, a którejś z jednako wyglądających bram pośród panującego na przedmurzu ferworu. I prowadziły cię nie biały królik, a białe mychy tańczące w polu widzenia – na manowce.

Pogubił się to pogubił, nic straconego. Tym bardziej, że miał trochę czasu w zapasie, który wykorzystywał aktywnie, nie mitrężył, nie pytał o drogę, nie zaczepiał dziwek. Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, jak to mówią. Rysław był w lepszej sytuacji, bo takowy posiadał. Obrał go sobie i nie pozwolił by coś stanęło między nim a nim samym, koniec i baszta.

Nieznany mu z nazwy punkt orientacyjny sprawdził się w swojej roli. Sprowadziwszy go z powrotem na właściwą drogę, zawiódł pod „Gospodę Trzy Lwy”, mostu oraz wkrótce, głównej arterii, którą pamiętał jeszcze z planu i rozmowy ze Schmeisserem.  Przekroczył ją i nim się obejrzał był już na Starym Mieście.

Offline

 
POLECAMY: Herbia PBF Everold

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.starozytnyswiat.pun.pl www.slaskwedkuje.pun.pl www.dsw.pun.pl www.uampila.pun.pl www.2800728.pun.pl