Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

#101 2018-01-08 22:49:14

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Giełda

Faktycznie pojebał... Za te pieniążki miał opłacić gońca, który to by ściągnął mu dwóch robotników. Kurwa, Rysław naprawdę mocno musiał dostać po łbie tym toporem.

Tak czy siak... już zrozumiał.

- Ty - Pokazał opancerzonym palcem na tego najbardziej tęgiego. - Jak dasz radę targać na spół z krasnoludem, to masz te robotę. Ino szybko mów, bo kiedy przyjdzie kompan tego krasnala, to on bierze robotę. - Obrócił się, coby zobaczyć, czy przypadkiem drugi krasnolud nie wrócił. Pewno złudna nadzieja, ale zarzucił okiem. - O zapłacie pogadasz z panem Ignacem. Stratny nie będziesz.

Jak się chłop zgodził, to poszli jeszcze po krasnoluda. Nietypowe zestawienie, ale jak jeden weźmie niżej a drugi wyże, to może świat nie pierdolnie a cały misterny plan nie pójdzie się jebać w pizdu. No, a jakby się zjawił ten Gburek, to chłop idzie w odstawę z tekstem "że już nie trzeba".
Zaś jakby się nie zgodził... To wtedy zależy - głównie od tego, co powiedział i czy przypadkiem ten zagubiony krasnolud nie wrócił.

Ostatnio edytowany przez Kanel (2018-01-08 22:53:22)


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#102 2018-01-08 23:28:45

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Giełda

Z krasnoludem? — szczerbaty skrzywił się wyraźnie. — Za pieniądz mogę. Ale ręki mu nie podam. I to będzie kurewsko niewygodne, mam zdecydowanie dalej do ziemi niż taki pokurcz jeden z drugim. — Rad, nierad podążył za Rysławem, żegnany pomrukami niepocieszonych kolegów, którzy wrócili do podpierania ścian i spluwania.

Nadzieja nie okazała się złudną, bo zdążył się załapać na powrót Gburka, który akuratnie nadchodził od strony ratusza, dziarsko wymachując jednym ramieniem.

Gdzieś był tyle czasu? — zagaił go opierający się o beczkę Arni.
We ratuszu.
Po kiego grzyba?
Podjebać.
—  Kogo?
Nie wiem. Jakiś gówniarzy. Wymalowali chuja na zabytkowej kamienicy.
Chciało ci się?
Ręka mnie swędzi, żeby ci przypierdolić, Arni —  pouczył go Gburek, podciągnąwszy portki i pociągnąwszy nosem. —  Nie godzi się tak traktować zabytków, zwłaszcza porządnej krasnoludzkiej architektury. Ja to zrobiłem w czynie społecznym, żeby zamalowali. Trochę pierdolonej kultury. Gdzie my, kurwa, są? We Stolicy Świata czy w rysowalni fiutów?
Jak tak to szanuję. Pięknie powiedziane.
—  A ino.

Przerwali rozmowę, widząc nadchodzącego interesanta. Jako, że już widzieli się wcześniej, ograniczyli się tylko do podniesienia głów w oczekiwaniu na to co powie.

To co? Jednak będzie płacone? —  domyślił się Arni, wprowadzając Gburka w detale.
Pisałbyś się?
No kurwa.
No —  podsumował Arni rad. To prowadźcie, albo wyrzekajcie gdzie to jest.

Zara, zara. — tragarz spod gospody zmarszczył się, nie dając odprawić od razu. — Najpierw mnie bierzecie, a tera posyłacie na drzewo? Słabo, panie kierowniku — wyrzekł wyraźnie nieukontentowany. — Jak już żeście mnie tu przywlekli to nuże, rzuć no monetkę czy dwie na coś do picia. Skoro już tak bardzo przedkładasz nieludzkie mendy nad swojaków.

„Nieludzkie mendy” ograniczyły się do zareagowania na komentarz, częstując wypowiadającego go  tragarza „digitus infamis”. Gburek na dodatek ziewnął szeroko, nie zasłaniając ust dłonią. Bardzo niekulturalnie.

Offline

 

#103 2018-01-09 01:11:11

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Giełda

- Aj... aj, zjebałeś. - Syknął. - Żebyś był mniej wyszczekany, to bym i coś rzucił. Bo i prawda, że w chuja poleciałem. Prawda, że niepotrzebnie ściągnąłem. Tedy dałbym ci ze trzy denary, rękę podał i nawet przeprosił. Bo wiesz... wiem jak to jest, kiedy się na ciebie wypną. Ale... - Pokiwał głową. - Ale no kurwa wleźć musiałeś na krasnoludy... Gdyby to były elfy, to pies jebał... a nawet dobrze, bo sprzedały się czarnym. No ale, kur-wa mać, po naszej stronie - Huf Mahakamski. Jak diabli się bili, takie, kurwa, twarde. I wiem ci to z pierwszej ręki, bom sam w tej kampanii brał udział i pod Brenną się też biłem. - A co... wygarnął mu. Bo co jak co, ale honor i waleczność to się winno szanować, tak samo zresztą jak i dobrą stal. Nawet jeśli ma się to skończyć łatką "obrońcy nieludzi" i stosem - chyba, że za wyrażanie opinii jeszcze nie zabijali, to tak to może i nie stosem.

Spojrzał po krasnoludach. - Was obraził, tedy rzeknijcie... Dać mu na napitek, czy puścić z pustymi rękoma? - Słowo się rzekło, a Rysław do werdyktu zamierzał się dostosować, tedy jeśli powiedzą "dać", to mu da te trzy monety za chujowy swój postępek. Ale jeśli stwierdzą "chuj mu w dupę", no to, kurwa, chuj mu w dupę.

Tak czy siak, czekała na nich robota a on zamierzał wszystko do końca doprowadzić i krasnoludy oddać na miejsce, coby przypadkiem się nie pogubiły.


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#104 2018-01-09 20:44:05

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Giełda

Typek słuchał pouczenia, w trakcie którego obydwaj krasnale, splótłszy grube łapska na szerokich piersiach, zadzierały głowy, co rusz kiwając nimi i przytakując. A słuszność rozpierała ich bardziej niż wzdęcia po kapuście. Do samego tragarza jakoś to nie trafiało.

No dobra, ale zabrali mi robotę! — skwitował niepomny wygarnięcia.
Zabrali mu robotę? — ktoś spod gospody powtórzył jego oburzony krzyk.
—  Zabroli mu robutę!
Zbrali um rubotę!

Robiąc grymas jak gdyby właśnie przychodziło mu coś przeżuć, niewykluczone, że własną dumę, niedoszły pracownik splunął i zabierał się do odejścia.

Zapytani o sugestię krasnale zareagowali w podobny sposób.

Wasz pieniądz, wasza wola. — Rozłożył ręce Arni.
—  Jebie mnie to. — Wzruszył ramionami Gburek.
Mało pomocnie, jednak szczęśliwie żaden nie zdecydował się na „chuj mu w dupę”, którego wykonanie co do joty na środku Novigradu w biały dzień raczej nie przeszłoby bez echa. Ani komplikacji.

Offline

 

#105 2018-01-09 21:01:12

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Giełda

A... chuj. - Dobra, masz trzy. - Ściągnął rękawicę, wydobył zeń trzy denary i włożył je poszkodowanemu w rękę. Jeśli nie mieli go dobrze kojarzyć, to może choć z wypłacalnością skojarzą - a chuj wie, kiedy znowu będzie musiał szukać tragarza.

Jak już teraz nie łaska i wziąć nie chciał, to i prosić go nie zamierzał. Trudno.

Zaciągnął rękawicę na łapsko, zacieśnił pasek na nadgarstku.
- To idziem. - Zakomunikował. Potem ich poprowadził, podle tego co zapamiętał. Niby mógł zostać i pogadać już z Akabem, ale szczerze wolał dopilnować, coby krasnoludy na pewno trafiły.


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#106 2018-01-10 20:48:52

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Giełda

Chłop dalej się boczył, ale tylko przez moment. Zaraz złapał podane mu drobniaki i wyszczerzył szczerbate uzębienie.

  O raty, naprawdę? Ha, łajdus z was, ale nie kutwa. Dzięki, waści. — Salutując mu kułakiem zaciśniętym na otrzymanym „zadośćuczynieniu”, oddalił się ucieszony jak prosię w błocie.

Gburek burknął twierdząco na komendę zebrania się do drogi, Arni przytaknął. A gdy ruszyli z miejsca, zagadnął do Rysława:

E, bo pytaliście ile tu się zarabia jako ochrona. No, jak taka prawdziwa to nie wiem, ale miarkuję, że podobnie do wykidajłów, a mój kuzyn Leo robił kiedyś za jednego. W normalnej karczmie, nie żadnej sralni jak u Dietere, ani jednej z tych wydziwianych... Tych, no. Austerii — przypomniał sobie. — Korona za dzień, do tego mógł za darmo przespać się na ławie, kiedy zamykali. I darmowa kolejki, ile zdoła wychlać. Właśnie przez to go wyrzucili. Ale on to zawsze był, kurwa, głupek. Pamiętam jak kiedyś, jeszcze za gówniorza, terminowaliśmy u wuja w warsztacie...

No, cóż. Wracali do kantoru

Offline

 

#107 2018-03-07 18:14:20

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Giełda

Kiedy spod gospody dotarli na miejsce, wspomniana „awantura” przeniosła się z dala od banku, bardziej w kierunku centrum giełdy. W miejsce, gdzie gwar, hałas i kłótnia były na porządku dziennym, a tym samym dla nich dyskretniejszym. Przypuszczalnie był to drugi powód dla którego nikt ich jeszcze nie podjebał, pomimo małego, wyraźnie ucieszonego tłumku zgromadzonego wokół nich. Pierwszym był fakt, że wyglądało na to, że rękoczyny mieli za sobą, a obecnie obrzucali się wyłącznie obelgami na odchodne.

Kręcąc głową, Aked stanął na palcach by lepiej widzieć a zaraz potem zrobił użytek z wyjętej nie wiedzieć skąd i kiedy ozdobnej laski z gałką, którą przedostał się nieco bliżej, odpychając nią uczących się nowych obelg smarkaczy.

Pryncypał, chudy, czarny i wystrojony, niby wampir, pokazywał właśnie zgięte w wiadomym geście ramię stojącemu naprzeciw niemu jegomościowi. Nieco korpulentnemu człowiekowi z wypomadowanymi wąsami, ubranego w modny niebieski kaftan (którego przód był obecnie cokolwiek wymięty), pognieciony beret oraz obcisłe nogawice. Obydwaj krążyli wokół siebie jak koguty, sapiąc a sarkając oraz będąc poznaczonymi śladami niedawnej szarpaniny. Poza wymiętym nieco strojem, pryncypał miał zadrapanie na czole, a tamten lekko pękniętą dolną wargę. Słowem, obrażenia wynikły przypadkiem przy szamotaninie, albo obydwaj bili wyłącznie z dziwki.

…nędzny i zaśmiardły gadzie! Rivski, kurwa, złodziejaszku! — kończył swoją litanię Schmeisser, podczas gdy jego wąsaty adwersarz odszczekiwał mu się z wyciągniętą w jego kierunku dłonią.

Oddawaj moją rękawicę, ty opita cudzą krwią pijawko!

Aj, sam mi ją rzuciłeś to teraz chodź i weź ją sobie!

Może mam ci jeszcze drugą rzucić i buty na dokładkę, gołodupcu? Dawaj, mówię!

Won z łapami, bo ci przypierdolę w tego wypacykowanego wąsa!

A srał cię pies! Nie mam czasu stać tutaj i marnować na cię mój czas. Spotkamy się jeszcze! Jeśliś nie cienkobździej! Wtedy się przekonasz!

Nie strasz bo się zesrasz!

Nie zaszczycając byłego komorzego ani jedną repliką więcej, tamten okazał mu jeno digitus infamis i obrócił na cholewie wyglancowanego buta, ruszając w kierunku ulicy głównej. Schmeisser, wciąż jeszcze wściekły, rzucił trzymaną rękawicą tamtego, cisnąwszy ją prosto w gówno i przydeptawszy.

A idź do dupy! Obszczybruzdo! Pierdziworze jeden! — zawołał za nim jeszcze i prawie gotowy za nim iść, gdyby nie Aked, który w porę złapał go za ramię z trudem powstrzymując.

Aj, czego?! — zawołał zaskoczony, obracając się i widząc dwie znajome twarze, kupca oraz swojego ochroniarza. Dostrzegając ich tym łatwiej, że dotychczasowi gapie, widząc że nie ma co liczyć na ciąg dalszy, rozeszli się we wszystkie strony.

Nie umawialiśmy przypadkiem w gospodzie? — burknął, ciągle jeszcze zły, poprawiając naciągnięty rękaw. — A ty Aked masz chyba jakieś akcje do obstawienia?

Offline

 

#108 2018-03-07 19:45:31

 Kanel

Starsza Krew

Miano: Rysław Payens
Rasa: Człowiek
Wiek: 26-29

Re: Giełda

A jemu to się ani troszkę nie chciało zgadywać, o co tym dwóm poszło...  Bezsensowe spekulacje nad naturą kupieckiego konfliktu - zajmujące i mało przy tym kuszące. Idąc tutaj, był pewien, że chodzi o jakąś wielką chryję, o której z uśmiechem na ustach będą sobie opowiadać praczki aż na podgrodziu, dodając przy okazji co każde powtórzenie trochę własnych przypuszczeń, które z czasem nabiorą mocy "faktu". 

- Jo. - Odparł krótko. Nie zamierzał się tłumaczyć, bo bądź co bądź miał prawo sobie tutaj być, póki nie dano mu nic do roboty. Nie zamierzał też pytać, o co poszło - z czasem i tak się pewnie dowie, a nawet jeśli się nie dowie, to strata z tego raczej mizerna, właściwie nic dlań nie znacząca. - Jak chcecie, waść, to do gospody się przecież udamy. Wasza decyzja, ale ja bym sugerował się nieco, jak to moja babka mawiała, ocharuszyć.

No... To z jego strony byłoby raczej tyle i niech sobie ryży z wroną pogadają o czym tam im pogadać chęć. Wojak za to, "posłusznie" rzec można, uda za kupcem, tam gdzie owego nogi i rozum powiodą.


Na wiosnę wszystko się pierdoli

Karta Postaci  | Monety:  2 korony i 95 denarów

Offline

 

#109 2018-03-08 18:56:17

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Giełda

Wiesz, Schmeisser. Teoretycznie to właśnie obstawiam jedną akcję. Tą, którą tu właśnie urządziłeś. Zechcesz wyjaśnić z jakiego powodu te całe jasełki? — Aked niezrażony opryskliwością, a nawet trochę wesoły, odwrócił spojrzenie od niknącego w dali adwersarza, przenosząc je na swojego kumpla, dawnego komorzego. — Najlepiej gdzieś daleko. Albo mi się zdawało albo widziałem tu gdzieś patrol tych darmozjadów strażników.

Schmeisser, ciągle jeszcze zły jak chrzan, skorzystał z sugestii i ocharuszył się nieco, jak to babka Rysława mawiała.

Dobra. Niech będzie — mruknął, rozejrzawszy się nerwowo po tłumie. — Z tą gospodą to nie jest zły pomysł. Muszę się, cholera, napić. Idziecie?

Akcje nie gęś, nie wytopią się. — Aked z uśmiechem wzruszył ramionami, po czym machnąwszy ręką, powiódł ich w kierunku z którego niedawno przyszli. — Idziesz, Rysław?

I tak oto, towarzysząc kupcowi, udali się na powrót w kierunku gospody.

Offline

 

#110 2018-03-17 22:42:26

Warn

Dziecko Niespodzianka

Miano: Warn Meiweren
Rasa: niziołek
Wiek: 35 lat

Re: Giełda

Po wyjściu z karczmy Warn postanowił ruszyć na południe. Nigdzie mu się nie śpieszyło, szedł więc wolnym krokiem i rozglądał się wokół. Nawet niezłe to miasto, pomyślał, mógłbym tutaj zamieskać na stałe. Po kilkunastu minutach spaceru niziołek chcąc, nie chcąc znalazł się na giełdzie. Czego tu nie było? Można było kupić wszelkakiego rodzaju produkty sprowadzane z odległych zakątków Kontynentu, a może nawet spoza niego. Nie brakowało także wszelkiego rodzaju muzyków oraz kuglarzy. Postanowił i tu poszukać swojego szwagra. Pierwszy niziołek, który handlował tkaninami okazał się jednak po bliższych oględzinach niskim, zgarbionym mężczyzną. Drugi zaś zniknął Meiwerenowi z oczu zanim ten zdążył mu się dokładnie przyjrzeć.

Ostatnio edytowany przez Warn (2018-03-17 22:46:49)


Karta Postaci  |  Monety: 277 denarów

Offline

 

#111 2018-03-18 22:31:41

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Giełda

Jak powiedział tak zrobił. I znalazł się na giełdzie.

A choć nie była ona zachodnim bazarem, na którym faktycznie można było nabyć wszelakiego rodzaju produkty sprowadzane z odległych zakątków Kontynentu, a może nawet spoza niego, a przy tym nie brakowało muzyków ani kuglarzy, giełda służyła przede wszystkim mniej lub bardziej poważnym panom kupcom sprzedającym i kupującym akcje na rozmaite dobra i towary. Kupiących się przy tym w małych biurach lub w krąg, na ulicy, tudzież na podwyższeniach i rozłożonych gdzieniegdzie stołach z papierami wartościowymi. Ludzie luźni i powsinogi stanowili tu jednak mniejszość od czasu, gdy straży polecono bardziej pilnować tu porządku i przeganiać hołotę na bazar.

Czego tu nie było? Ano, szwagra Warna, żeby daleko nie szukać. A względem poszukiwań, po raz kolejny okazały się bezowocne. Dla samego Warna. Kiedy drugi niziołek zniknął mu z oczu, wraz wpadł na trzeciego. Niskiego, piegowatego i z kędzierzawą, kasztanową czupryną. Ubranego w podróżną kamizelę z wytartej skóry o mnóstwie kieszeni. A do kompletu w grube, przewiązane sznurem portki oraz wełnianą pelerynę w kolorze pistacjowym.

Niziołek chwilę taksował swojego pobratymca wzorkiem, po to by rozpromienić swoje oblicze, ucieszone jak u małej dziewczynki, której obiecano spacer do zwierzyńca i kupno waty.

O raty! Dyć to kuzyn Bildo! — zakrzyknął, otwierając ramiona w szerokim powitalnym geście i zbliżając się, by objąć domniemanego krewniaka.

Offline

 

#112 2018-03-21 21:56:26

Warn

Dziecko Niespodzianka

Miano: Warn Meiweren
Rasa: niziołek
Wiek: 35 lat

Re: Giełda

Warn nie dał się objąć nieznajomemu niziołkowi. Widział go po raz pierwszy w życiu. Nie znał również żadnej osoby o imieniu Bildo. Najwyraźniej nie był jedynym w okolicy, który pomylił swojego krewniaka z kimś obcym.
- Panie ja nie jestem żaden Bildo. Odczep się pan!- wykrzyknął.
Odwrócił się i odszedł w kierunku południowym. Nie oglądał się więcej na domniemanego kuzyna. Wiedział również że na giełdzie raczej Merona nie znajdzie. Pospacerował trochę, porozglądał się, aż doszedł do końca placu.


Karta Postaci  |  Monety: 277 denarów

Offline

 

#113 2018-03-27 00:31:00

Dziki Gon

Miecz przeznaczenia

Re: Giełda


Nagabywującemu Warna przybyszowi zrzedła nieco mina, gdy ten wymsknął się jego ramionom oraz czym prędzej oddalił ruszając w kierunku południowym. Wyraz jego twarzy zmienił się w bezbrzeżne zdumienie.

Bildo, zaczekaj! — krzyczał, podążając na nim niczym mały szczeniak za właścicielem. — Dyć to ja, kuzyn Pimp! Nie poznajesz mnie? Syn ciotki Eglantyny! Pamiętasz Roba i Noba? I małego Tomcia? Oni cię wszyscy pamiętają i ciągle o tobie opowiadają! Bawiliśmy się razem na farmie w Hirundum! Uch, przepraszam panią... Bildo!

Warn doszedł do końca placu. Przed sobą miał bogaty i kunsztowny front jakiejś starej kamienicy, który nad bramą wejściową został przyozdobiony białym orłem na czerwonym polu, godłem Redanii. Rozglądając się na boki mógł zaś w miarę swobodnie dostrzec majaczące na horyzoncie nadbrzeże portu, z drugiej zaś strony, także w oddali, jedną z głównych arterii Novigradu, ruchliwą oraz pełną zaprzęgniętych wozów, przechodoniów i pojedynczych jeźdźców.

O raty... — usłyszał za sobą Warn, do spółki z dyszeniem. Gdyby w tym momencie zechciał się odwrócić jego oczom ukazałby się ten sam niziołek co wcześniej. Powiadający się kuzynem Pimpem, synem ciotki Eglantyny.  — Trudno za tobą nadążyć kuzynie! A ja pierwszy raz jestem w takim wielki mieście. Co to w ogóle robisz? Nie spodziewałbym się ciebie tutaj!

Offline

 

#114 2018-03-28 22:31:17

Warn

Dziecko Niespodzianka

Miano: Warn Meiweren
Rasa: niziołek
Wiek: 35 lat

Re: Giełda

Warn odwrócił się i spojrzał na Pimpa. Postanowił trochę się pobawić i poudawać Bilda.
-Pimp, to ty? Ja również nie spodziewałem się spotkać cię w Novigradzie. Jak ty się tu znalazłeś? Zapraszam cię na piwo, w pobliżu jest karczma, wiem jak tam trafić. Po drodze opowiesz mi jak tu trafiłeś i co tam słychać u Roba, Noba i Tomcia.
Warn uścismął prawicę domniemanego kuzyna i ruszył w kierunku karczmy. Zamierzał wysłuchać najpierw opowieści Pimpa i dowiedzieć się więcej o Bildzie i jego rodzinie.


Karta Postaci  |  Monety: 277 denarów

Offline

 
POLECAMY: Herbia PBF Everold

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.moherpowerpaintballteam.pun.pl www.wspolnotajp2.pun.pl www.pokemon-adventure.pun.pl www.zslia.pun.pl www.politologia07.pun.pl